Kolejny kraj z prawem szariatu

W sobotę Parlament pogrążonej w chaosie Somalii uchwalił wprowadzenie w całym kraju szariatu, jako jedynego prawa.

Wprowadzenie w kraju muzułmańskiego prawa szariatu, ma na celu ugłaskanie walczących z rządem somalijskich talibów. Na takie rozwiązanie wpadł urzędujący od stycznia prezydent Somalii - szejk Szarif Szejk Ahmed, który zanim został prezydentem sam był przywódcą somalijskich talibów.

Szejk Szarif i talibowie, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, w czerwcu 2006 roku pobili pozostałe partyzanckie wojska walczące w Somalii i po raz pierwszy od 1991 roku przerwali wojny domowe w kraju, wprowadzając szariat. W grudniu tego samego roku, za namową USA, talibowie zostali najechani przez wojska chrześcijańskiej Etiopii i przegnani.

Ta sytuacja wywołała nowy konflikt i dwa lata krwawych walk później, Etiopskie wojska ogłosiły odwrót. W strachu, że władzę w Somalii ponownie obejmą talibowie USA, wraz z afrykańskimi i bliskowschodnimi sojusznikami, przekonali marionetkowy rząd wytypowany przez Etiopię do podzielenia władzy.

Władzę podzielono między władzę wytypowaną przez Etiopię oraz frakcję tzw. umiarkowanych talibów pod rządami szejka Szarifa. Niektórzy talibowie odmówili uznania jego rządów wprowadzając ponownie niepokojące nastroje.

Jako ratunek szejk Szarif zdecydował wprowadzić szariat, który jego zdaniem zjedna mu część nieprzejednanych komendantów, a pozostałym zamknie usta.

Niektóre partyzanckie wojska odniosły się z uznaniem do takiej inicjatywy, jednak silniejsza i radykalniejsza frakcja Młodych (al Szababa) ogłosiła, że przeciwstawi się wszystkiemu co zrobi szejk Szarif. Al Szababa panuje na południu Somalii od końca 2008 roku, a ich radykalne przestrzeganie przepisów szariatu (zakaz słuchania muzyki czy żucia liści khat) spotkało się już z kilkoma buntami ludności zamieszkującej te tereny.

Poparcie szejka Szarifa przez Amerykanów i wprowadzenie w Somalii szariatu to kroki, które mają na celu wprowadzenie w kraju porządku. Sprawny rząd w Somalii ma zagwarantować, że kraj nie stanie się kolejną kryjówką talibów, a piraci grasujący na jednym z najważniejszych morskich szlaków handlowych Europy przestaną atakować.