FormaKonno wjeżdżają w płomienie!

Konno wjeżdżają w płomienie!

Konno wjeżdżają w płomienie!

18.01.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:05

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

Puch

1 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

2 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

3 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

4 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

5 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

6 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

7 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

8 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

9 / 9

To nie są sceny z filmu! To ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar!

Obraz
© AFP

San Bartolome de Pinares to maleńka hiszpańska miejscowość znajdująca się w prowincji Avila we wspólnocie autonomicznej Kastylia i Leon. Raz w roku dzieją się tam rzeczy niesamowite. W wigilię Dnia Świętego Antoniego Pustelnika (święto obchodzone 17 stycznia), można zobaczyć mężczyzn, którzy konno wjeżdżają w płomienie. Ten widok zapiera dech w piersiach. Postronni odsuwają się od płonących stosów.

Języki ognia wyskakują w górę nawet na kilka metrów. Nie ma w tym żadnego triku, żadnej magicznej sztuczki, to prawdziwy ogień, który trawi nazbierane na tę okazję gałęzie i może poparzyć zwierzęta i jeźdźców. Nie jest to sposób na popisywanie się swoimi umiejętnościami jeździeckimi - chociaż z pewnością to, co ci faceci robią, wymaga odwagi.

To element wielowiekowej tradycji - ceremonia mająca głęboki duchowy wymiar. Jeśli ktoś twierdzi, że ci ludzie męczą zwierzęta, musi wiedzieć, że to wszystko z troski o nie. Wyczyny śmiałków mają uchronić wieś przed zarazą - także przed pomorem właśnie tych przepięknych koni.

Puch

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)