Kościół a fetysze
07.04.2009 | aktual.: 27.12.2016 15:00
None
Nie ma praktycznie epoki czy pokolenia, które nie miałyby tylko dla siebie właściwych fetyszów. Fetyszów w znaczeniu rzeczy, zjawisk i czynności, które nie tylko budzą powszechne pożądanie, ale i otaczane są czymś w rodzaju powszechnego kultu.
Ze zrozumiałych względów takie fetysze tępione są przez Kościół. Już pierwsze, a tym samym najważniejsze przykazanie Dekalogu mówi wyraźnie "Jam jest Pan, Bóg twój (...)nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie."
Na samym początku tego artykułu pragniemy zaznaczyć, że nie traktuje on o tym, o czym przede wszystkim myślimy mając na uwadze fetysz. A mianowicie fetysz, jako zjawisko o charakterze seksualnym.
Jest to temat oddzielny, który jednak trzeba poprzedzić właściwym wstępem.
Pragniemy omówić na początku te fetysze, które właściwe są dla naszych czasów, a w oddzielnym artykule opisać te, które interesują nas najbardziej, czyli fetysze seksualne.
FETYSZ PIERWSZY - INTERNET
Żyjemy na przełomie wieków. Urodziliśmy się w wieku XX, a za nami już dziewięć lat XXI stulecia. Największym bezsprzecznie fetyszem naszych czasów jest Internet. Internet, bez którego już nie można funkcjonować, bo przecież niemal każda instytucja odsyła do swojego serwisu WWW.
W Internecie ogląda się filmy, czyta książki, kupuje wszystko, co się da (i nie da też), rozmawia, a nawet zawiera znajomości i uprawia seks. Może nie otaczamy go specjalną czcią, nazywamy największym śmietnikiem informacyjnym wszechświata, ale przyznajmy się z ręką na sercu: bez niego nie możemy już normalnie funkcjonować.
FETYSZ PIERWSZY - INTERNET
Niczym nieograniczony i nieskrępowany seks, przemoc, pornografia, narkotyki, samobójstwa i szarganie świętości musi budzić zrozumiały sprzeciw Kościoła. Niektórzy kościelni dostojnicy posuwają się nawet do tego, że nazywają go siedliskiem szatana. Może i słusznie – o ile szatanem nazwać można całe zło tego świata, które skupiło się w jednym miejscu i nagle stało się dostępne dla wszystkich.
Jednocześnie jednak Kościół skwapliwie korzysta ze wszelkich możliwości, jakie daje Internet. Chrześcijański serwis Mateusz znalazł się na topie polskich WWW już w 1997 roku. Coraz mniej jest parafii, które nie mają swojej internetowej wizytówki i coraz mniej księży, którzy nie posługują się mailem czy komunikatorami internetowymi.
FETYSZ DRUGI - MAMONA
Kolejnym fetyszem jest kasa. Pragnienie jej posiadania nie jest niczym nowym, i od zarania dziejów determinowało działania człowieka.
Jednak w naszych czasach pragnienie posiadania pieniędzy nabrało szczególnego znaczenia. W dzisiejszych czasach, inaczej niż w wiekach ubiegłych, pieniądze determinują czym i kim jesteśmy i jak możemy żyć. Inaczej rzecz biorąc – kasa szczęścia nie daje, ale daje wolność. A wolność to w dzisiejszych czasach nic innego jak możliwość spełniania swoich pragnień.
Wolność wyboru – pomiędzy jednym mieszkaniem a drugim. Pomiędzy wakacjami w mieście, górach, czy nad Adriatykiem. Pomiędzy cuchnącym pociągiem, jadącym ustaloną trasą, a samochodem, którym można jechać tam, gdzie się tylko chce. To oczywiście głębokie uproszczenia, ale jeśli wziąć pod uwagę wymienione na początku mieszkania, czyli podstawę bytu każdej rodziny, to sprawa jest jasna.
FETYSZ DRUGI - MAMONA
Kasa bezsprzecznie jest fetyszem, ale specjalną czcią jej nie otaczamy – wręcz przeciwnie: klniemy ją w żywy kamień. Szczególnie, kiedy jej nie ma. Czcią otaczają ją jedynie opętani żądzą zysku, ale to są raczej dewianci, a nie fetyszyści.
Zdanie Kościoła na temat pieniędzy i bogactwa jest niezmienne od wieków. Już w Biblii można przeczytać "Pierwej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogacz trafi do Królestwa Niebieskiego". Posuwając się do bardzo daleko idącej interpretacji można powiedzieć, że jeśliś bogaty, to się dziel z biedniejszymi. W innym przypadku nie masz najmniejszych szans na zbawienie.
Tyle, że jak należy rozumieć wypasione samochody dostojników kościelnych? Faktyczny luksus, w jakim żyją? Telefony komórkowe najnowszej generacji i laptopy zmieniane co pół roku? Kapiący złotem splendor Stolicy Watykańskiej, czy nie mniej strojne w bogactwo mury licheńskiej bazyliki?
FETYSZ TRZECI - KULT CIAŁA
Zdrowy wygląd, ładnie zbudowana sylwetka, pragnienie "wiecznej młodości" to fetysz, którego oddziaływanie na człowieka naszych czasów z roku na rok coraz bardziej rośnie. Już nie tylko ludzie młodzi pragną wyglądać jak aktorzy ze "Słonecznego Patrolu", ale dążą do tego także Ci, których lata młodości przypadały na okres „późnego Gomułki” czy „wczesnego Gierka”.
Kluby fitness, solaria, siłownie i baseny przeżywają prawdziwe oblężenie. Do tego dochodzi kult zdrowego odżywiania, ekologicznej żywności i potępienie fast-foodów .
Oczywiście niezależnie od tego istnieje cała armia miłośników niezdrowego żarcia, prowadząca siedzący tryb życia i nabierająca powoli ciałka, ale ogół jednak dąży do tego, żeby "jakoś" wyglądać. Ładnie zbudowane, zdrowe ciało to fetysz, który z dużą pewnością czcimy.
FETYSZ TRZECI - KULT CIAŁA
I w tym przypadku zdanie przynajmniej niektórych przedstawicieli Kościoła może nas zaskoczyć. Całkiem niedawno niemiecki kardynał Paul Josef Cordes z wielką troską napisał: "W naszych czasach ludzkie pragnienie posiadania doskonałego ciała i wyglądu osiągnęło gigantyczne rozmiary. Paradoksalnie niepohamowana pielęgnacja ciała może w pewnym momencie przyczynić się do jego osłabienia i wyrządzić człowiekowi szkodę."
Nie ukrywamy, że takie zdanie jest wielce zaskakujące bo przecież prastare przysłowie mówi _ "W zdrowym ciele zdrowy duch."_
Zdrowy duch zaś nie jest skażony grzechem. Kardynała powinno więc raczej cieszyć, że ludzie dbają o siebie. Chyba, że kluby fitness odciągają wiernych od udziału w mszach – wtedy obawy kardynała są zrozumiałe.
FETYSZ CZWARTY - GADŻETY
Mimo, że napomknęliśmy o tej sprawie w akapicie poświęconym MAMONIE teraz pragniemy ją rozwinąć. Bezsprzecznie wielkim fetyszem XXI wieku jest pogoń za ciągle nowymi modelami komórek, laptopów, GPSów, telewizorów (oczywiście plazmowych lub LCD) i – biorąc pod uwagę większy kaliber – samochodów.
Jednym słowem zjawisko określane mianem gadżeciarstwa. Nie jest to wcale jakiś wymysł z kategorii science-fiction, czego dowodzą choćby kolejki napaleńców, którzy ustawiali się nocą, by zdobyć upragniony iPhone Apple.
Operatorzy podkręcają gorączkę, oferując je w promocji przy okazji jakichś tam pozornie nowych taryf. Nie ma gadżeciarza, który by się nie dał na to nabrać. Gadżet jest fetyszem bezspornym i otaczanym wśród wyznawców nabożną niemal czcią. Trochę to chore, ale widać niektórym z tym dobrze.
FETYSZ CZWARTY - GADŻETY
Stanowisko Kościoła w tej kwestii jest oczywiste – to pogoń za dobrami doczesnymi, która niszczy w człowieku wszystko to, co w nim wartościowe. Trudno się z takim zdaniem nie zgodzić, bo aż uderza swoją słusznością.
Po co komu nowy model tego samego telefonu, który od poprzedniego praktycznie niczym się nie różni? Samo jego posiadanie to trochę mało, by usprawiedliwić pogoń za nim. I podejmowanie wszelkich możliwych zabiegów, ze zmuszaniem do podpisania umowy z operatorem leciwych babć włącznie (autentyczne).
Tyle, że z drugiej strony rzecz ujmując jakoś nieciekawie wyglądają coraz to nowe modele aut, którymi poruszają się niektórzy dostojnicy kościelni. Wygląda na to, że i ich dotknął fetysz gadżeciarstwa.
FETYSZ PIĄTY - SEKS
Na koniec pozostał najpotężniejszy z fetyszy, od tysięcy lat kształtujący ludzką naturę.
Fetysz z jednej strony wyklinany, także z ambony, a z drugiej otaczany czcią niemal religijną.
Chodzi oczywiście o seks. Seks, który obecny jest praktycznie wszędzie. Seks w parach, grupach i Internecie. Seks les, gej i bi. Seks BDSM i swing. Seks w coraz młodszym wieku i z coraz starszymi partnerkami.
Jakby nie kombinować, to seks był, jest i będzie rosnącym w coraz większą siłę fetyszem dla tak wielu ludzi, że praktycznie można go uznać za fetysz powszechny. Szczególnie, że w różny sposób różne kręgi zachęcają do jego uprawiania.
Jak napisaliśmy we wstępie nie będziemy się na ten temat rozpisywać. O fetyszach seksualnych i o samym podejściu do seksu napiszemy innym razem.
FETYSZ PIĄTY - SEKS
Stanowisko Kościoła na temat seksu przed i pozamałżeńskiego jest jasne od lat. Kościół jest zadeklarowanym przeciwnikiem "wolnej miłości" i wszelkich aktów seksualnych, które pojawiają się w układach pozamałżeńskich.
Seks dla samego seksu jest przez Kościół zwalczany, bo celem współżycia, oczywiście małżeńskiego, powinna być tylko i wyłącznie prokreacja, a więc nowy potomek(i wyznawca). Seks nie powinien być, według Kościoła, źródłem przyjemności, ale sposobem na powołanie do życia nowego człowieka. Jest to stanowisko niezmienne od lat i nie zanosi się na to, by cokolwiek w tym względzie miało ulec zmianie.
Na logikę jednak biorąc jest to dość nieciekawa ideologia. "Mnóżcie się na chwałę Pana" oznacza występowanie wielodzietnych rodzin częstokroć nie mogących się utrzymać i żyjących w skrajnym ubóstwie. Dziwi odmawianie przez Kościół czerpania przyjemności z seksu – małżeńskiego! – o ile nie połączony jest on z prokreacją, o czym świadczy stosunek kościoła do antykoncepcji. Dziwi też fakt, że choć oficjalnie seks jest według Kościoła "be", coraz szerszy jest ruch na rzecz zniesienia celibatu.
Kościół a fetysze
Fetysze, jakby na nie nie patrzeć – były, są i będą. Będą, mimo potępiania niektórych z nich, bo nawet tym potępianym oddaje się naprawdę wielu z nas. Będą, mimo zdecydowanych stanowisk autorytetów, choćby w postaci Kościoła.
Puszczając wodze fantazji – będą, mimo ewentualnych administracyjnych zakazów (jak to ma miejsce w odniesieniu do Internetu w Chinach). Część z nich jest z dużą pewnością szkodliwa, ale są i takie, które wywierają olbrzymi i niepodważalny wpływ na rozwój cywilizacji.
W początkach XX wieku takim fetyszem była przecież nauka. Obecnie niestety tego kalibru fetyszów nie ma i chyba czeka nas nadejście cywilizacji idiotów. Smutne? Jednak prawdziwe. Byleby było szybko, łatwo i przyjemnie.