Kraj abstynentów seksualnych
W ciągu pięciu najbliższych dekad populacja ponad stumilionowej Japonii może skurczyć się aż o jedną trzecią. Powodem drastycznie ujemnego przyrostu demograficznego nie jest bieda czy brak udogodnień dla rodzin, bo Kraj Kwitnącej Wiśni to jedno z najbardziej rozwiniętych i dostatnich państw na świecie. Japończycy po prostu przestają uprawiać seks - rzecz dotyczy już blisko połowy dorosłej populacji!
Japończycy uchodzili dotąd za rozerotyzowany naród, przy czym rozerotyzowany w sposób dość chorobliwy, jeśli wziąć pod uwagę skalę przypadków molestowania w miejscach publicznych czy specyficzne preferencje seksualne. Najnowsze badania przeprowadzone przez uczonych z Japońskiego Towarzystwa Planowania Rodziny wśród 3 000 osób dają jednak zupełnie inny obraz obywateli Kraju Kwitnącej Wiśni.
Okazuje się, że seks przestaje być jednym ze stałych elementów codziennego życia. Blisko połowa mężczyzn (48,3 procent) i ponad połowa kobiet (50,1 procent), którzy wzięli udział w badaniu zadeklarowała, że w ciągu czterech poprzednich tygodni w ogóle nie uprawiała seksu. Co więcej około 20 procent mężczyzn w wieku 25-29 lat, a zatem w okresie życia gdzie libido panów jest zdecydowanie najwyższe, deklaruje, że seks ich w ogóle nie interesuje.
Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Wiele wskazuje na to, że winą należy obarczyć legendarny japoński pracoholizm - około jednej piątej mężczyzn, którzy zadeklarowali abstynencję seksualną, tłumaczy, że praca wysysa z nich wszystkie siły i po przyjściu do domu są po prostu zbyt zmęczeni, by jeszcze myśleć o igraszkach w sypialni. Analogiczne przyczyny unikania seksu zadeklarowało około 17 procent przebadanych kobiet, przy czym blisko jedna czwarta pań-abstynentek seksualnych przyznała również, że seks jest zbyt problematyczny - uważają tak zarówno mężatki, jak i singielki.
Innym powodem spadku zainteresowania seksem i bliskością może być obserwowana od wielu lat tendencja Japończyków do przenoszenia realnego życia w świat wirtualny, przy czym nie tyle "randkują" z realnymi osobami na odległość, co "wiążą się" z fikcyjnymi postaciami z gier i filmów lub przeżywają "związki", grając w symulatory życia. - Po co angażować się w coś tak skomplikowanego, problematycznego i niejasnego jak związek, jeśli możesz mieć wirtualną dziewczynę i wirtualne doświadczenia, które być może są lepsze od rzeczywistości? - to wypowiedź jednego z bohaterów filmu dokumentalnego, który przed paru laty nakręciło BBC, pochylając się nad tym zjawiskiem.
Skala problemu musi być poważna, skoro kilka lat temu jeden z japońskich analityków zaproponował nawet obłożenie dodatkowym podatkiem młodych mężczyzn, którzy zamiast żenić się, pozostają w "związku" z postacią z anime lub mangi. Jeśli aktualne tendencje wśród Japończyków utrzymają się, w ciągu najbliższych 50 lat kraj ten straci blisko jedną trzecią swoich obywateli.