Kręcimy pornola, czyli Polaków zabawy w sypialni
25.03.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:09
Amatorskie porno, ale profesjonalne efekty - to nas kręci!
Polaków nie bawi już oglądanie filmów, w których blondynki z napompowanymi piersiami figlują z hojnie "wyposażonymi" mężczyznami. Coraz większą popularnością cieszą się natomiast seks-taśmy, uwieczniające igraszki we własnej sypialni. Oglądanie takich produkcji bywa świetnym urozmaiceniem pożycia. Problem pojawia się jednak w momencie wycieku takiego nagrania do internetu.
Dotychczas seks-taśmy były domeną amerykańskich gwiazd show-biznesu, które chętnie nagrywają miłosne igraszki w domowym zaciszu. Intymne filmy często trafiają do internetu. Nagrania bywają wykradane przez hakerów albo po prostu upubliczniane, by o celebrycie zrobiło się głośno.
"Nakręciłem z koleżanką zaj... POV, ale zgubiłem iPhone'a z tym filmem"
Polskie gwiazdy są pod tym względem znacznie dyskretniejsze. Jednym z nielicznych, którzy przyznali się do własnej seks-taśmy, jest Czesław Mozil. "Nakręciłem z koleżanką zaj... POV, ale zgubiłem iPhone'a z tym filmem. Przez dwa tygodnie trwały poszukiwania. W końcu skontaktował się ze mną miły taksówkarz i oświadczył, że znalazł telefon" - opowiadał piosenkarz w wywiadzie dla "Playboya". "Nie wiem, czy obejrzał mojego pornola, ale jest pewne, że w iPhonie ktoś grzebał. Film jednak jeszcze nie wyciekł do sieci. Trwa sześć minut. Jestem z niego dumny" - dodał Czesław.
Modny kochanek
Powód do dumy ma na pewno także wiele innych polskich par, które - korzystając z dostępności kamer w telefonach czy aparatach fotograficznych - chętnie uwieczniają swoje dokonania seksualne. Z każdym rokiem takich "filmowców" jest coraz więcej. Seksuolog Stanisław Dulko stwierdził niedawno w "Super Ekspressie", że nawet 25 proc. rodaków mogło próbować kręcenia seks-taśm na własny użytek.
Seksualny rytuał
Domowe porno to element szerszej seksualnej mody. "Na czasie jest teraz podejście do seksu jak do pewnego rytuału, skomplikowanego ceremoniału, w którym główną rolę odgrywają erotyczne masaże i długie wspólne kąpiele" - zdradził Stanisław Dulko. "Wniosek - aby być kochankiem modnym, trzeba stworzyć scenariusz, a potem chwytać za kamerę i wszystko nagrywać!" - dodał seksuolog.
Rocco radzi...
Zdaniem specjalistów oglądanie swoich wyczynów erotycznych może być świetnym urozmaiceniem pożycia. Takie seanse, podobnie jak wymyślne gadżety czy uprawianie seksu w dziwnych miejscach, potrafią dodać pikanterii każdemu związkowi. "Bardzo często nagrywam filmiki z narzeczoną. Nie widzę w tym nic dziwnego. Kręcenie takich obrazków jest bardzo podniecające, a ich oglądanie to świetna gra wstępna" - przekonuje Igor.
Jeśli chcesz osiągnąć profesjonalne rezultaty
Film często bywa efektem spontanicznej decyzji. Rozochoceni sięgamy po telefon i włączamy opcję nagrywania albo uruchamiamy kamerkę zainstalowaną w laptopie. Jeśli jednak chcesz osiągnąć bardziej profesjonalne rezultaty, należy się przygotować. "Sprzęt do filmowania musi być lekki i mieć tryb nagrywania w półmroku" - radzi w "CKM" Rocco Siffredi, kultowy reżyser filmów porno stylizowanych na amatorskie.
Film kręcony nieruchomą kamerą jest po prostu nudny
Na "planie zdjęciowym" oświetlenie powinno być dyskretne i przytłumione - przy silnych lampach człowiek wygląda sztucznie, wręcz plastikowo. Niektórzy polecają korzystanie ze statywu, jednak zdaniem Rocco film kręcony nieruchomą kamerą jest po prostu nudny. Z kolei POV, czyli porno nagrywane "z ręki" trudno oglądać, bo obraz się trzęsie. Najlepiej połączyć obie metody. Pierwszą część nakręcić ze statywu, a resztę kamerą trzymaną w ręce. Całość można zmontować na komputerze, korzystając w popularnych programów edycyjnych.
Popularność w sieci
Planując nagranie seks-taśmy, warto popracować nad scenariuszem, który uatrakcyjni naszą produkcję. "Czasem pary bzykają się poprzebierane w stroje z lat 70.: mają dzwony, wielkie peruki afro i gigantyczne okulary. Aktorzy stają się dzięki temu nierozpoznawalni" - czytamy w "CKM".
Anonimowość bohaterów filmu to bardzo ważne zagadnienie. Uwieczniając wyczyny łóżkowe, często stajemy przed dylematem: pokazywać twarz czy nie? Jeśli jedynymi widzami nagrania będą jego uczestnicy, raczej nie powinniśmy się obawiać ujawnienia oblicza. Zagrożeniem może być ewentualnie haker, który włamie się do naszego komputera, skradnie film zapisany na twardym dysku i opublikuje go w internecie. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest archiwizowanie nagrania na płycie.
Licz się z konsekwencjami
Wielu osobom nie wystarczy jednak podziwianie swoich popisów tylko w dwuosobowym gronie. Umieszczają wówczas nagranie w sieci, ale powinny liczyć się wówczas z konsekwencjami "popularności". Kilka miesięcy temu przekonał się o tym przywódca partii komunistycznej w chińskim mieście Chongqing. Urzędnik stracił stołek, gdy przełożeni obejrzeli film, na którym Lei Zhengfu figlował w ramionach kochanki.
Do sądu za porno
Partnera, z którym nagrywamy domowe porno, powinniśmy obdarzać pełnym zaufaniem. W przeciwnym razie unikniemy niemiłej niespodzianki, gdy po rozstaniu nasza była dziewczyna (lub chłopak) zacznie grozić ujawnieniem pikantnego nagrania.
Przed łódzkim sądem toczy się sprawa 25-letniej Moniki. Kilka lat temu jej partner sfilmował "ostre sceny" w sypialni. Później wrzucił nagranie do internetu. Kiedy Monika się o tym dowiedziała, robiła wszystko, by film zniknął z sieci. Zwracała się do Google o usunięcie jej imienia i nazwiska z wyszukiwarki, by nie odsyłało do nagrania i stron porno. Nie spełniono jej prośby.
Wynajmij profesjonalną ekipę
Ten przykład obrazuje skalę zagrożeń. Dlatego trzeba umiejętnie dobierać partnerów, którzy towarzyszą nam na seks-taśmie. Jeśli nie masz z kim jej nagrać, możesz skorzystać z oferty jednego z brytyjskich serwisów internetowych. Za ok. 3 tysiące funtów wynajmiesz profesjonalną ekipę (reżyser, oświetleniowiec, dźwiękowiec) oraz dwie lub trzy aktorki, które zabawią się z tobą przed kamerą.
Rafał Natorski, facet.wp.pl