Kryzys w armii? Przez kobiety!
Izrael jest jednym z nielicznych państw, w którym do odbycia obowiązkowej służby wojskowej powołuje się również kobiety. W armii izraelskiej również znajduje się spora liczba kobiet będących żołnierzami zawodowymi i jak dotąd przy feminizujących tendencjach w armiach świata nie stanowiło to problemu. Sytuacja może jednak ulec zmianie za sprawą ortodoksyjnych Żydów.
Właśnie dla nich utworzono specjalne warunki służby - m. in. zapewniano im osobne jednostki, w których nie byli narażeni na kontakty z kobietami. Wcześniej wielu ortodoksyjnych Żydów rezygnowało ze służby w armii, a zamiast obowiązkowej służby pracowało w instytucjach publicznych w charakterze wolontariuszy.
16.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 07:57
Stworzenie dla nich dogodnych warunków w armii stało się jednak przysłowiowym paluszkiem, po którym nastąpiło żądanie wraz z nim całej "ręki" - ortodoksi zażądali usunięcia kobiet również ze "zwykłych" oddziałów koedukacyjnych, by nie mogły służyć ramię w ramię z mężczyznami, a także organizacji uroczystości wojskowych według podziału ze względu na płeć - oddzielnych dla kobiet i mężczyzn. Sprzeciwili się również, by na wojskowych uroczystościach śpiewały kobiety - mężczyźni nie powinni słuchać damskiego śpiewu. W ostatnich miesiącach w izraelskiej armii coraz bardziej były widoczne tendencje do segregacji płciowej.
Żądania te zaniepokoiły wyższe dowództwo - 19 generałów skierowało do izraelskiego Ministerstwa Obrony list, w którym wskazują, że dalsze ustępstwa na korzyść ortodoksów mogą doprowadzić do destabilizacji i kryzysu w izraelskiej armii. Według nich kobiety w żadnym wypadku nie mogą być dyskryminowane na korzyść grup ortodoksyjnych religijnie, a celem protestu jest "podtrzymanie wizerunku armii jako armii narodowej, by zachować jej siłę, bezpieczeństwo państwa i demokratyczne wartości leżące u podstaw izraelskiego społeczeństwa".
"Cieszymy się z religijności żołnierzy i szanujemy ich prawa, ale powinny być one regulowane w sposób nienarzucający norm religijnych czy obyczajów całej służbie wojskowej" - czytamy w liście.
Teraz nie lada orzech do zgryzienia przed Ministrem Obrony, który z jednej strony będzie musiał wziąć pod uwagę głos najwyższych wojskowych dowódców, a z drugiej strony nie może dopuścić do nagłego odpływu z armii ortodoksyjnych religijnie mężczyzn.
KP/PFi