Męskie sprawyKryzys wieku średniego? Nie ma czegoś takiego

Kryzys wieku średniego? Nie ma czegoś takiego

Kryzys wieku średniego? Nie ma czegoś takiego

02.12.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:08

Z upływem lat spada po prostu poziom szczęścia...

Wiele publikacji o charakterze poradnikowym wskazywało, że człowiek staje się z czasem coraz bardziej roszczeniowy i coraz trudniej mu dogodzić. Teraz wychodzi na jaw, że ta zgorzkniałość czy spadek nastroju to niekoniecznie efekt kryzysu wieku średniego. Takie nastroje nasilają się wraz z wiekiem. Im jesteśmy starsi, tym mniejsze w nas pokłady optymizmu i większa skłonność do narzekania. Jeśli jednak martwicie się, że z upływem czasu będzie jeszcze gorzej, to jesteście w błędzie.

1 / 4

Im więcej lat, tym więcej problemów

Obraz
© Shutterstock

Zaprezentowane niedawno wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Warwick kolejny raz pokazały, że poziom szczęścia oraz satysfakcji z życia zaczyna się obniżać we wczesnej dorosłości, kiedy spoczywający na barkach ciężar jest już dosyć pokaźny. Odpowiada za niego wiele czynników: stres podczas kolejnych egzaminów, brak pracy, problemy w związku czy kłopoty wychowawcze. To wszystko stanowi ledwie wierzchołek góry lodowej. A potem przecież wcale nie jest lepiej. Systematycznie trzeba też stawiać czoła kolejnym przeszkodom, które odbierają nam radość życia. To wszystko sprawia, że żyje się coraz trudniej, relatywizują się też oceny dotyczące tego, co już minęło. Czas miniony zaczyna być idealizowany. Apogeum tego rozczarowania i niezadowolenia pokrywa się zwykle z czasem nazywanym kryzysem wieku średniego. Okresowi temu towarzyszy przygnębienie, frustracja czy poczucie osamotnienia. Niektórym wydaje się, że potem może być już tylko gorzej. Ale to nieprawda.

2 / 4

Im dalej, tym... lepiej!

Obraz
© Shutterstock

Powiedzenie, że życie zaczyna się po czterdziestce, nie jest wcale takie oderwane od rzeczywistości w świetle badań Uniwersytetu Warwick. Wykazały one, że poziom zadowolenia z życia istotnie spada z roku na rok. Najgorzej pod tym względem wypadają właśnie okolice 40. roku życia. Potem jednak ten trend zaczyna się odwracać. Według ekspertów, gdyby dokonać wizualizacji sytuacji człowieka na przestrzeni kolejnych lat, a potem następujący po "czterdziestce" zwrot, który sprawia, że znów zaczynamy dostrzegać świat w jasnych barwach, to najwłaściwszy byłby wykres w kształcie litery U. Zasada ta wydaje się uniwersalna i jest niezależna od indywidualnych okoliczności.

Nie są to pierwsze w ostatnich latach badania, które wskazują na taką regułę. Kolejne analizy wyraźnie pokazują, że satysfakcja ludzi z własnego życia rośnie zwykle tuż po pięćdziesiątce, poprzez lata 60. i 70., a nawet dalej - dla wielu często do czasu, aż przestają być już w pełni sprawni i zaczynają chorować.

3 / 4

Różni ludzie, te same problemy

Obraz
© Fotolia

Co istotne, ten badany cały czas przez specjalistów fenomen nie jest zarezerwowany jedynie dla mieszkańców wybranej szerokości geograficznej. Wydaje się też niezależny od sytuacji życiowej czy statusu materialnego. Dotychczasowe konkluzje oparte są bowiem na obserwacjach, które prowadzone były w ok. 80 krajach. Analizując wszystkie państwa, statystycznie najgorzej robi się ludziom na sercu, gdy kończą 46 lat (stan skrajnego rozgoryczenia najszybciej dotyka Szwajcarów - w wieku 35 lat). Po pięćdziesiątce statystycznie rozpoczyna się proces wychodzenia z dołka.

4 / 4

Uszy do góry!

Obraz
© Shutterstock

W tym zakresie ciekawe są również wnioski, którymi naukowcy podzielili się w 2012 roku. Wynika z nich, że taką samą zależność można zauważyć też wśród szympansów oraz orangutanów. 508 opiekunów naczelnych z całego świata prowadziło szczegółowe dzienniki, w których opisywali zachowania oraz nastroje swoich podopiecznych. Okazało się wówczas, że w przypadku małp występuje dokładnie ta sama sytuacja: samopoczucie tych zwierząt obniżało się wraz z wiekiem. Kiedy wydawało się, że straciły one wigor i chęć do życia, co miało być spowodowane procesem starzenia, poddawane obserwacji szympansy i orangutany nagle się ożywiały, tak jakby wstępowało w nie nowe życie - poinformował dziennik "The Daily Telegraph".

W przyszłości, w chwilach melancholii, warto zatem pamiętać, że nadejdzie kiedyś taki moment, w którym będzie już tylko lepiej, a "krzywa życiowa" będzie wyłącznie rosnąć. Tak przynajmniej twierdzą naukowcy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)