Krzesło elektryczne - między karą śmierci, a wielkim biznesem
Historia ludzkości notuje różne formy karania tych, którzy występowali przeciwko ustalonemu porządkowi prawnemu; ekstremalną była i jest kara śmierci
24.02.2009 | aktual.: 10.04.2017 11:20
Historia ludzkości notuje różne formy karania tych, którzy występowali przeciwko ustalonemu porządkowi prawnemu; ekstremalną była i jest kara śmierci.
Wykonywano ją na różne sposoby – od zrzucania ze znacznej wysokości (jak to miało miejsce w starożytnej Sparcie) poprzez palenie na stosie, dekapitację (ścięcie), łamanie kołem, rozrywanie końmi, duszenie garotą, powieszenie, rozstrzelanie, w komorze gazowej, wstrzyknięcie trucizny czy za pomocą krzesła elektrycznego.
Jego historia jest dość ciekawa i ściśle powiązana z początkami przemysłowego i indywidualnego wykorzystani elektryczności. A stało się tak akurat wtedy, kiedy w Stanach Zjednoczonych coraz głośniej było o tym, że stosowane do tej pory w większości stanów wieszanie jest okrucieństwem, ponieważ niewprawni w sztuce wieszania, często przypadkowi kaci wykonywali wyroki w taki sposób, że skazańcy cierpieli niesamowite katusze powoli dusząc się na stryczku (legenda głosi, że mogło to trwać nawet i kilka godzin).
Historia pamięta przypadki, że niefachowo wykonany stryczek nieomal urywał skazańcom głowy.
W 1881 roku, dentysta dr Albert Southwick był świadkiem, jak w Buffalo drobny pijaczek przypadkowo dotknął generatora prądu i zmarł gwałtowną śmiercią wskutek porażenia. Był zaskoczony tym, jak szybko i wydawałoby się bezboleśnie nastąpiła śmierć. Opisał ten fakt w liście do swego przyjaciela senatora Davida McMillana.
Jeszcze w tym samym roku McMillan przekazał tę informację ówczesnemu gubernatorowi stanu Nowy Jork Davidowi Hillowi. Ten natychmiast zwrócił się do prawników, by rozważyli czy tym nowym wynalazkiem ludzkości, jakim była elektryczność, można zastąpić niehumanitarne wieszanie.
Od tego momentu dalsze wypadki potoczyły się lawinowo. W 1882 roku Thomas Edison, wynalazca żarówki, zaprzągł prąd stały do pracy dla człowieka; w 4 lata później Westinghouse zrobił to samo z prądem zmiennym – bardziej ekonomicznym, bowiem nie wymagał on do przesyłu tak grubych kabli, jak stały.
W 1887 Edison zademonstrował śmiertelną skuteczność prądu stałego zabijając podczas pokazu sporą liczbę kotów i psów przy wykorzystaniu generatora prądu stałego o napięciu 1000 V – rozpisywała się o tym szeroko prasa. Edison chciał tym pokazem wskazać, że prąd stały jest o wiele lepszy od zmiennego, bo można go stosować nawet do eksterminacji.
W 1888 Elbridge Gerry (wnuk jednego z twórców Deklaracji Niepodległości), dr Southwick i sędzia Matthew Hale sporządzili tak zwany Raport Gerryego, który szczegółowo analizował możliwości wykorzystania prądu elektrycznego w egzekucjach skazańców, wskutek czego 4 lipca tegoż roku stan Nowy Jork ustanowił porażenie prądem środkiem do przeprowadzania egzekucji, co weszło w życie w styczniu roku następnego.
Tę nową metodę uznano za wyjątkowo humanitarną. Prawo i medycyna otworzyły więc szeroko drzwi dla wykorzystania prądu do wyprawiania skazańców na tamten świat.Pozostawała kwestia narzędzia – Edison zabijał psy i koty stawiając je na metalowej płycie podłączonej do generatora.
Powołany przez Komisję Medyczną Stanu Nowy Jork zespół w składzie dr Brown i dr Petersom, używając wyłącznie tej płytki, przeprowadził szereg doświadczeń, próbując określić najbardziej skuteczne napięcie.
W jednym z takich doświadczeń zabili konia ważącego ponad 550 kg; rozpisała się o tym szeroko prasa. Inspirował to zapewne Edison.
W grudniu 1888 roku Peterson zasugerował Komisji Medycznej, że przy uśmiercaniu prądem człowieka najodpowiedniejsze będzie krzesło. Skonstruowanie go nie było najmniejszym problemem. Pozostawała kwestia prądu – stały czy zmienny, bowiem Westinghouse publicznie zarzucił zespołowi Brown-Peterson działanie na korzyść firmy Edisona.
Ostatecznie Brown zasugerował więc szefowi zaopatrzenia więzień stanu Nowy Jork zakupienie generatorów prądu zmiennego do krzesła elektrycznego.
Ponieważ jednak ten nie wysłał ich bezpośrednio do więzień, Edison dostarczył do trzech zakładów karnych generatory w cenie po 7-8 tys. dolarów każdy.
Pozostało tylko czekać na pierwszą egzekucję – „metodą” Edisona czyli poprzez pozostawienie skazańca na płycie podłączonej do generatora. Nastąpiła ona wiosną 1889 – Pierwszym skazańcem zabitym prądem był Joseph Chappleau, skazany na śmierć za wytrucie stad sąsiada.
Kolejną osobą, którą miała zostać poddana egzekucji metodą Edisona był William Kemmler, który zabił siekierą swoją kochankę. W maju 1889 zaczynają się przygotowania do wykonania wyroku.
Do boju rusza jednak Fundacja Westinghouse’a wskazując na wyjątkowe okrucieństwo metody Edisona, do czego przychyla się Sad Najwyższy USA.
Rok później Edwin R. Davis projektuje krzesło elektryczne, które w niczym nie różniło się od tego jakie znamy z filmu _ Zielona mila_ – zarówno pod względem kontrukcji, jak i metody uśmiercania skazańca. I na takim właśnie krześle smaży się William Kemmler – pierwsza ofiara „krzesła łaski”.
Ostatnia egzekucja na krześle elektrycznym miała miejsce w 1963 roku. Wstrzymano je wskutek tego, że wbrew temu co próbowali udowodnić humanitaryści, jest to jednak metoda wyjątkowo okrutna – zdarzały się przypadki, że skazańcy „nie chcieli” umrzeć i prąd włączano wielokrotnie.
Z racji tego, że w sentencjach wyroków sędziowie wyraźnie piszą „aż do śmierci”, skazaniec faktycznie się smaży porażony potężną dawką prądu. Do tego czasu na krzesłach elektrycznych zabito 4281 skazańców.
Za swoistą ciekawostkę można uznać to, że dwukrotnie – 15 lipca 1924 i 18 listopada 1927 roku – te same krzesła były użyte do zabicia czterech skazańców tego samego dnia.