Ku przestrodze dla nieostrożnych - w Rosji wprowadzono "prawo sadystów"
Pałą przez plecy za nieprawidłowo wykonane ćwiczenie fizyczne? Paralizatorem za siedzenie w ciągu dnia na pryczy? Tak zdaniem opozycyjnych rosyjskich mediów będzie wyglądała sytuacja osadzonych w zakładach i koloniach karnych. Rosyjska Duma, izba niższa parlamentu, przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy, którą obrońcy praw człowieka ochrzcili niechlubnym mianem "ustawy sadystów".
23.10.2015 | aktual.: 23.10.2015 14:16
Projekt ustawy przyjęty przez rosyjskich deputowanych rozszerza "katalog" środków specjalnych i sytuacji, w których funkcjonariusze służby więziennej będą mogli stosować przemoc wobec osadzonych. Opowiedziało się za nim 240 deputowanych, przeciw głosowało 59. W arsenale "środków specjalnych" znalazły się między innymi specjalna pałka, paralizator i psy, których będzie można użyć wobec więźnia w przypadku "naruszenia regulaminu", "niezgodnego z prawem sprzeciwu lub nieposłuszeństwa", a także podczas konwojowania, jeśli strażnik uzna, że istnieje ryzyko, że więzień zamierza uciec.
Krytycy projektu alarmują, że "ustawa sadystów" daje strażnikom więziennym niemal nieograniczoną władzę i pozwala stosować przemoc według własnego widzimisię, a pod "naruszenie więziennego regulaminu" lub "nieposłuszeństwo" można podciągnąć wszystko, np. siedzenie w dzień na pryczy lub niestaranne wykonywanie ćwiczeń fizycznych: - Siedzi w dzień na łóżku - pałą go, po nerach - napisał na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych Dmitrij Gudkow, rosyjski opozycjonista i członek Dumy. Wątpliwości mają nawet deputowani z Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, którzy tak komentują "sadystyczny projekt": - To nie jest ustawa, to instruktaż dla służby więziennej z soczystym opisem kogo, jak i czym można bić.
Gudkow z ironią pisze również o "humanitaryzmie" ustawy, cytując fragment, który ma rzekomo świadczyć o specjalnej trosce o to, by środki przymusu wobec więźnia nie wymknęły się spod kontroli: "niedopuszczalnym jest bicie specjalną pałką po głowie, szyi, okolicach obojczyków i serca, brzuchu, podbrzuszu".
"Jedna Rosja" zapewnia, że uwagi obrońców praw człowieka będą wzięte pod uwagę w drugim czytaniu. - Wierzycie? - pyta retorycznie Gudkow.
Warto podkreślić, że ustawa jest pod pewnym względem bardziej restrykcyjna niż oficjalne prawo obowiązujące w Związku Radzieckim w 1937 roku, szczytowym okresie stalinowskiego terroru. Nawet wówczas pracownicy NKWD oficjalnie nie mieli prawa do używania przemocy fizycznej np. w trakcie przesłuchań. Co prawda, miała miejsce wyraźna ustna sugestia kierownictwa odnośnie stosowania środków "bezpośredniego przymusu fizycznego", które śledczy mogli dowolnie interpretować (i interpretowali, okazując niejednokrotnie zwierzęcą wręcz brutalność), ale stosowanie przemocy nie było usankcjonowane stosownymi zapisami prawa. Dodajmy, że "gorliwych czekistów" z lat 1937- 1938 i ich przełożonych oskarżono później o stosowanie niedozwolonych metod fizycznego nacisku. To nie jedyne w ostatnim czasie zawirowania w obszarze więziennictwa i prawa karnego w Rosji. Kilka dni temu Ramzan Kadyrow, szef wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej Republiki Czeczeńskiej, wystąpił z propozycją przywrócenia kary śmierci, by "terroryści"
przebywający w zakładach karnych nie mieli okazji werbować innych osadzonych. Przypominamy, że moratorium na wykonywanie kary śmierci obowiązuje w Federacji Rosyjskiej od 1996 roku.