Kupczyła ciałami dzieci – odpowiedziała za to głową!
Wiele mówi się o tym, że kara śmierci to rozwiązanie nieetyczne i nijak nie przystające do humanitarnej ideologii współczesnego świata. Na tle państw, w których wykonywana jest kara śmierci szczególnie ponuro od zawsze malują się Chiny.
Egzekucje działaczy politycznych, społecznych i artystów niewygodnych dla reżimu są na porządku dziennym. Jednak przypadek Chinki Zhao Qingmei to zupełnie inna historia.
15.12.2009 | aktual.: 15.12.2009 12:50
Sąd w południowo-wschodnich Chinach, w prowincji Guizhou skazał ją na karę śmierci za wyjątkowo ohydny proceder – miała zmusić 22 uczniów miejscowej szkoły do prostytucji. Jak donosi chińska prasa „w ciągu kilku ostatnich dni” wyrok został wykonany po tym, jak sąd odrzucił apelację skazanej.
Razem z 6 wspólnikami Zhao została skazana na karę śmierci za zmuszenie 22 dzieci (niektóre w wieku 6 lat) do prostytucji w okresie od marca do czerwca 2006 roku. Zbrodniarka wykorzystała fakt, że prowincja, którą zamieszkiwały dzieci, to zubożałe, górzyste tereny i nędza to zjawisko wyjątkowo powszechne zwłaszcza wśród dzieci.
To jednak nie wszystkie odrażające zbrodnie zdemoralizowanej stręczycielki – została również skazana za ułatwienie swojemu mężowi zgwałcenia jednego z dzieci… Tak, posunęła się nawet do tego.
Pozostałe osoby uczestniczące w przestępczym procederze zostały skazane na pozbawienie wolności (w tym wyroki dożywocia) oraz karę śmierci w zawieszeniu na dwa lata ( co w praktyce oznacza wyrok dożywotniego więzienia). Ponieważ ujawnione w śledztwie fakty wskazały właśnie na Zhao jako organizatorkę i przywódczynię procederu otrzymała ona najwyższy wyrok.
Dodajmy, że karę śmierci wykonuje się we współczesnych Chinach na dwa sposoby: rozstrzelanie i zastrzyk śmierci. Sam skazany nie ma możliwości wyboru sposobu opuszczenia tego świata (choć podobno bardziej zamożni mogą „dopłacić” do zastrzyku).
Czy mimo całej ohydy tej zbrodni skazalibyście tę zbrodniarkę na karę śmierci (biorąc pod uwagę specyficzne podejście do prawdy, prowadzenia śledztw i rozpraw sądowych w Chinach)? A może jest to rozwiązanie, jak najbardziej godne naśladowania, bo dla dręczycieli dzieci, którzy łamią im życie, nie powinno być litości?