HistoriaLeopold Lis-Kula - ulubiony oficer Piłsudskiego

Leopold Lis‑Kula - ulubiony oficer Piłsudskiego

Leopold Lis-Kula - ulubiony oficer Piłsudskiego

07.03.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:24

Choć w chwili śmierci miał zaledwie 23 lata, zdążył dosłużyć się stopnia pułkownika i zdobyć reputację jednego z najlepszych polskich oficerów

"Rycerski pędził żywot, rycerski znalazł zgon/Armaty mu dzwoniły, a nie żałobny dzwon!" - śpiewano o nim w okresie międzywojennym. Choć w chwili śmierci miał zaledwie 23 lata, zdążył dosłużyć się stopnia pułkownika i zdobyć reputację jednego z najlepszych polskich oficerów. O Leopoldzie Lisie-Kuli sam Józef Piłsudski mówił "mój dzielny chłopiec".

Leopold, urodzony 5 listopada 1896 roku w Kosinie na Rzeszowszczyźnie, patriotyzm wyssał z mlekiem matki. Jednym z przodków Elżbiety Czajkowskiej był bowiem Michał Czajkowski, porucznik jazdy wołyńskiej i uczestnik powstania styczniowego, który przeszedł do historii jako Sadyk Pasza - najskuteczniejszy polski agent w Turcji i na Bałkanach. Opowieści o nim rozpalały wyobraźnię małego Leopolda. "Miał zamiłowanie do historii tak wielkie, że nawet do jedzenia często nie można było oderwać go od książek" - wspominała matka.

Po kilku latach cała rodzina przeniosła się do Rzeszowa, gdzie chłopiec uczęszczał do cesarsko-królewskiego gimnazjum państwowego. Miał 15 lat, gdy razem z grupą kolegów założył tajne stowarzyszenie, którego celem była walka o wolną Polskę. Później zaczął aktywnie działać w ruchu skautowskim. Gdy do Rzeszowa przyjechał na inspekcję Andrzej Małkowski - jeden z twórców polskiego skautingu - szczególną uwagę zwrócił właśnie na Poldka. "Nazywam się Kula, ale chłopaki wołają na mnie Lis. Mówią, że jestem bystry i chytry jak lis!" - wyjaśnił rezolutny nastolatek, który od początku wykazywał cechy przywódcze.

W 1912 r. został jednym z pierwszych członków powstającego oddziału Związku Strzeleckiego - kuźni kadr przyszłego polskiego wojska. Na tajnych ćwiczeniach pod Jasłem 16-latek zachwycił komendanta ZS, Józefa Piłsudskiego, który był pod ogromnym wrażeniem manewrów grupy dowodzonej przez Lisa-Kulę. Od tego czasu "Dziadek" darzył go ogromnym uznaniem.

1 / 6

Z karabinkiem u pasa

Obraz
© Oficerowie VI batalionu piechoty I Brygady Legionów Polskich. Na zdjęciu pośrodku widoczny por. Franciszek Pększyc-Grudziński, po prawej por. Leopold Lis-Kula / wikimedia commons

W czasie wakacji 1912 r. Lis-Kula uczestniczył w tajnym szkoleniu strzeleckim w Zakopanem. Ukończył go z wyróżnieniem i stopniem oficera strzeleckiego, a po powrocie do Rzeszowa objął stanowisko zastępcy szefa tamtejszego oddziału ZS.

Z oczywistych powodów o błyskotliwej konspiracyjnej karierze "chłopca o jasnym obliczu" mało kto wiedział. Nic dziwnego, że wywołał powszechne zdziwienie ciała pedagogicznego, gdy na zakończeniu roku szkolnego w gimnazjum pojawił się z... małym karabinem u pasa.

Niebawem wybuchła I wojna światowa, a razem z nią nadzieja na odzyskanie przez Polskę wymarzonej niepodległości. Lis-Kula rwał się do walki. Trafił w szeregi 5. Batalionu I Brygady Legionów, gdzie bardzo szybko zyskał opinię świetnego żołnierza. Już w październiku 1914 r. 18-latek otrzymał pierwszy wojenny awans oraz dowództwo kompanii, która odniosła sukcesy w walkach z Rosjanami pod Krzywopłotami i Łowczówkiem, gdzie dzień przez wigilią udało mu się przełamać linie przeciwnika, wcześniej utracone prze wojska austriackie.

2 / 6

Zwykłe wojenne życie

Obraz
© domena publiczna

Podczas przerwy w działaniach bojowych Lis-Kula razem z młodymi podkomendnymi przygotowywał się do matury. W Wadowicach stanął przed komisją profesora Klisiewicza i zdał egzamin dojrzałości, snując rozważania na temat wpływu osiemnastowiecznej literatury francuskiej na twórczość polskich literatów.

W 1917 r. doszło do tzw. kryzysu przysięgowego i Lis-Kula, podobnie jak większość polskich legionistów, odmówił złożenia przysięgi wierności władzom Niemiec i Austro-Węgier. Został za to internowany, a po rozwiązaniu legionów skierowany do służby w austriackiej armii na froncie włoskim. W bitwie pod Cordellazzo odniósł obrażenia. Trafił do szpitala, a gdy go opuścił, pojawił się w krakowskim sztabie szefa Polskiej Organizacji Wojskowej, Edwarda Rydza-Śmigłego i zameldował mu gotowość do dalszej walki.

Niedługo później 22-latek został naczelnym komendantem POW na Ukrainie.

**[

ZOBACZ TEŻ: TO BYŁO NAJLEPSZE ZESTRZELENIE W HISTORII LOTNICTWA ]( http://facet.wp.pl/owen-baggett-autor-najbardziej-kunsztownego-zestrzelenia-w-historii-lotnictwa-6002212789985921g )**

3 / 6

Pasowali do siebie

Obraz
© aan.gov.pl

Lis-Kula przystąpił do realizacji nowych zadań z właściwą sobie energią i zaangażowaniem. Stworzone przez niego liczne i doskonale wyszkolone oddziały dywersyjne nękały wroga na ogromnym obszarze - aż po Krym. Zorganizował sprawną sieć wywiadowczą, umieszczał agentów w organizacjach bolszewickich, urzędach, komendanturach niemieckich oraz ukraińskich.

W licznym gronie kurierek znalazła się Maria Wittek, która już jako 12-latka należała do konspiracyjnego kółka samokształceniowego, a przed maturą została zaprzysiężona na członka POW. Młoda kobieta zakochała się w Kuli. Z wzajemnością. Podobno komendant poprosił ją o rękę i został przyjęty, jednak narzeczeni musieli odłożyć plany ślubne na "spokojniejsze czasy".

Męska sylwetka w 90 dni bez wychodzenia z domu!

**[

ZOBACZ TEŻ: JEGO BRAWUROWA UCIECZKA PRZYĆMIŁA ŚMIERĆ STALINA ]( http://facet.wp.pl/franciszek-jarecki-jego-brawurowa-ucieczka-przycmila-smierc-stalina-6002212812817537g )**

4 / 6

Śmiertelny postrzał

Obraz
© Rzeszów, Plac Farny, rok 2008. Obchody 89. rocznicy śmierci płk . Lisa-Kuli / Agencja Gazeta

W grudniu 1918 r. Lis-Kula otrzymał awans na majora. Dowodził oddziałem, który stłumił wzniecone przez komunistów zamieszki w Zamościu, a na początku stycznia 1919 r. dowodzony przez niego batalion wziął udział w odsieczy Lwowa. Uczestniczył też w krwawych starciach pod Rawą Ruską, za co został odznaczony Orderem Virtuti Militari.

Piłsudski proponował mu objęcie dowództwa tworzonego pod Warszawą 1. Pułku Piechoty, ale młody oficer wolał dalej walczyć na Ukrainie. Na początku marca jego oddział zdobył miasteczko Poryck, biorąc do niewoli nieprzyjacielski sztab i około stu jeńców.

W nocy z 5 na 6 marca 1919 r. Lis-Kula ruszył na czele swoich żołnierzy do szturmu na silne zgrupowanie wojsk ukraińskich pod Torczynem. Wtedy otrzymał postrzał w pachwinę. "Broczącego obficie krwią przenieśli swego dowódcę wierni żołnierze, wśród ciągłej walki, rozgłośnych salw, wichru i srogiej ciemności do miejsca opatrunkowego. Tu udzielono Lisowi pomocy lekarskiej" - wspominał Juliusz Kaden-Bandrowski, pisarz i kapitan piechoty. Bitwa o Torczyn została wygrana, ale nad ranem 7 marca Leopold Lis-Kula zmarł.

5 / 6

Rycerz hartowany

Obraz
© Józef Piłsudski w Otwocku w sierpniu 1915 r. / wikimedia commons

Po śmierci Lis-Kula został awansowany do stopnia podpułkownika. Ciało bohatera przewieziono do Warszawy, gdzie 13 marca odbyły się centralne uroczystości pogrzebowe. Na szarfie wieńca od Naczelnika Państwa widniał napis: "Mojemu dzielnemu chłopcu - Józef Piłsudski".

Jeszcze tego samego dnia trumna wyruszyła do Rzeszowa, gdzie 16 marca odbył się pogrzeb Lisa-Kuli. W rodzinnym mieście żegnały go wielotysięczne tłumy, a ksiądz Stanisław Żytkiewicz tak mówił o nim na cmentarzu: "Należał do rzędu tych właśnie ludzi i tej wysokiej miary, jako żołnierz dźwigającej się do wolnego bytu Rzeczypospolitej. I dlatego dzisiejszy pogrzeb powinien być dla nas nie tylko obrzędem smutku i żałoby, lecz także niecić winien w sercach radość i wesele, że takich mamy rycerzy hartowanych, idących niezłomnie za palącą się w ich duszach gwiazdą swego powołania, za głosem wewnętrznym serca i sumienia. Niemniej jednak śmierć śp. płk. Leopolda żałobą okryła odradzającą się z powrotem do nowego życia latorośl polskiej wojskowości i to w chwili tak doniosłej historycznie, w chwili wykonania przez Sejm obecny testamentu wielkiej przeszłości. Traci ona w nim wybitny, świetny talent wojskowy, niewątpliwie jednego z przyszłych wodzów".

6 / 6

Pamięć o bohaterze

Obraz
© Tablica pamiątkowa w Rzeszowie / wikimedia commons

W II RP postać Leopolda Lisa-Kuli otaczano wielką czcią. Był patronem ulic i szkół, a w Rzeszowie odsłonięto pomnik przedstawiający dzielnego żołnierza.

"Daleki od egoizmu, zawsze skromny, przekonany, że jeszcze za mało dał z siebie dla sprawy, z pogodą w sercu i z uśmiechem na ustach radośnie szedł naprzód" - wspominał Edward Rydz-Śmigły podczas uroczystości odsłonięcia pomnika, który w 1940 r. zniszczyli Niemcy.

Narzeczona Lisa-Kuli, Maria Wittek, już nigdy nie związała się z żadnym mężczyzną, poświęcając życie ojczyźnie. W 1919 r. brała udział w obronie Lwowa, a później uczestniczyła w wojnie polsko-bolszewickiej. W czasie II wojny światowej tworzyła Wojskową Służbę Kobiet - jedną z najważniejszych formacji Armii Krajowej.

Rafał Natorski

Autor korzystał z książki Andrzeja Piątka "Leopold Lis-Kula. Powiew legendy"

**[

ZOBACZ TEŻ: JEGO BRAWUROWA UCIECZKA PRZYĆMIŁA ŚMIERĆ STALINA ]( http://facet.wp.pl/franciszek-jarecki-jego-brawurowa-ucieczka-przycmila-smierc-stalina-6002212812817537g )**

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)