Lepiej być nocnym markiem czy jednak rannym ptaszkiem?
Szczęście to kwestia timingu przekonują naukowcy. Jakiego timingu?
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego starzy ludzie są znacznie pogodniejsi, niż młodzi? Najnowsza naukowa konstatacja nakazuje przypuszczać, że może mieć to związek z trybem życia. Jak wynika z badań Renee Bliss, opublikowanych na łamach magazynu "Emotion", "Przeważająca część młodych ludzi to tzw. nocne marki, zaledwie 7 proc. to ranne ptaszki, jednak większość z nich - do 60. roku życia - przejdzie transformację. W starszym wieku 'ludzie nocy' stanowią już tylko 7 proc. populacji, reszta to skowronki". To właśnie ta zaskakująca przemiana wywołuje większe zadowolenia z życia. Albowiem młodość to jeden wielki jet lag...
Z nocy do pracy. Samolotem.
Pojęcie jet lagunajczęściej utożsamiane jest z podróżowaniem drogą powietrzną, bywa też określane mianem zespołu nagłej zmiany strefy czasowej, a owocuje lekkim szaleństwem organizmu, niedostosowanego do nowych warunków. A jednak jet lag, w ujęciu społecznym, to zjawisko bardzo powszechne i codzienne u młodych, tłumaczy Bliss. Chodzi o to, że ludzie żyją w trybach - nocnym lub dziennym. Szczęściarze zaliczający się do tej drugiej grupy są wręcz zaprogramowaniu do egzystowania we współczesnym społeczeństwie. Wstają rano, praktycznie bez budzika, potem idą do pracy, wracają, zajmują się sobą i o dziesiątej, czy jedenastej kładą się spać...
Niestety, nocne marki nie mają tego szczęścia. Oni najbardziej aktywni są po zachodzie słońca, kiedy to realizują jakieś swoje prywatne projekty, buszują w sieci, lub oglądają telewizję. Zasypiają dopiero grubo po północy, a wstać muszą o szóstej. Efekt? Są niedospani, zmęczeni i sfatygowani. Co najmniej połowę dnia potrzebują na dojście do siebie... I właśnie dlatego są nieszczęśliwi. Wszystko sprowadza się do faktu, że społeczeństwo jest tak skonstruowane, by premiować poranne wstawanie. Praca na siódmą, szkoła na ósmą, podobnie studia... Wszędzie trzeba być rano. Dla młodych, którzy "żerują w nocy" to męczarnia, jak podróż do innej strefy czasowej. Co gorsza, niedobory snu mogą powodować poważne zagrożenia dla zdrowia.
Kochane poranki
Na szczęście, im człowiek starszy, tym bardziej jego tendencja do spania do południa zanika. Dlaczego? W tej kwestii badacze rozkładają ręce. Być może organizm, w późniejszym wieku nie potrzebuje już tyle snu ciurkiem na regenerację, a może rutyna jaką latami narzuca nam codzienna praca, niechybnie prowadzi do zmiany trybu życia? Tak czy inaczej, dobrze, że tak się dzieje. Tak samo zresztą twierdzą respondenci, którzy brali udział w badaniu dr Bliss. Ochotnicy w liczbie 435 sztuk w wieku od 17 do 38 lat oraz 297 w widełkach 59-79 lat potwierdzają tę teorię. Zapytani o ogólne samopoczucie, zdrowie i zadowolenie z życia, pozytywniej wypowiadali się ci, którym dane jest wstawać jeszcze przed kogutem. Tym samym potwierdza się szkodliwość "społecznego jet lagu", twierdzi portal "LiveScience".
Cóż, teraz już wiecie, że warto wstawać rano. Problem w tym, jak się przestawić. Jakieś sugestie?
MW/PFi