AlkoholeLG gram – pierwsze spotkanie z najlżejszym laptopem świata

LG gram – pierwsze spotkanie z najlżejszym laptopem świata

Do testów dostałem ultrabooka o przekątnej ekranu 17 cali. I bardzo dobrze, gdyż jestem wielkim chłopem, więc wszystko się zgadza. Choć jednak nie do końca, bo LG gram okazał się w praktyce urządzeniem tak lekkim i bezproblemowym, że mógłby być używany przez drobną kobietę. I nawet nie poczułaby, że ma go w swojej torbie.

LG gram – pierwsze spotkanie z najlżejszym laptopem świata
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Michał Dziadosz

17.09.2019 10:25

Co oferuje nam LG gram?

Zwykle jest tak, że gdy szukamy nowego laptopa, chcemy, by prócz praktycznych aspektów posiadał on także jakieś ciekawe elementy czy dodatkowe bajery. LG gram, który występuje w trzech rozmiarach: 14 cali, 15,6 cali, 17 cali, oferuje nam całkiem sporo. Oczywiście komponenty wewnątrz urządzenia musiały być skonfigurowane tak, by osiągnąć idealny kompromis pomiędzy użytecznością, wygodą i dobrymi parametrami, więc trudno stwierdzić, czy laptop mógłby brać udział w międzynarodowych rozgrywkach gamingowych, ale do codziennego, nawet bardziej wymagającego użytkowania zdaje się być urządzeniem wybornym.

Jakie zatem są największe i nadrzędne zalety tego sprzętu?

- Rekordowo niska waga
Oczywiście laptop z ekranem o przekątnej 14 cali jest najmniejszy, więc waży najmniej, czyli 995 gramów. Ten nieco większy o przekątnej 15 cali to waga równa 1099 gramów. A testowany przeze mnie ultrabook z ekranem o przekątnej 17 cali jest naturalnie cięższy, choć i tak waga 1350 g (z tego, co podaje producent), czyni go najlżejszym, o tych wymiarach tego typu sprzętem na świecie. Zostało to potwierdzone wpisem do Księgi Rekordów Guinessa.

- Karbonowo-magnezowa obudowa
To właśnie owe wyjątkowe połączenie dwóch lekkich i wytrzymałych komponentów wpływa, w dużej mierze, na wyżej wspomnianą wagę. Jednak LG poszło o krok dalej. Otóż dobrane materiały są bardzo odporne i praktyczne, a zatem (o ile nie wysmarujemy się smalcem) na obudowie nie będzie widać odcisków palców.

Obraz
© Materiały prasowe

- Ultra-wytrzymała bateria
Skoro sprzęt jest mobilny, dobrze by było, gdyby był mobilny naprawdę. Nie chodzi przecież o to, by ciągle być uzależnionym od gniazdka elektrycznego. Laptop o przekątnej 17 cali, jaki dostałem do testów wytrzymuje 19,5 godziny na jednym ładowaniu. Ten z ekranem o przekątnej 15 cali aż 21 i pół godziny. A ten najmniejszy aż 23 i pół godziny, czyli prawie całą dobę. Fajna sprawa. Można wziąć taki sprzęt na cały weekend i nie martwić się, że się nagle rozładuje. Warto jednak dodać, że ładowarka jaką producent do niego dołączył jest również mała.

- Niesamowicie elegancki wygląd
Kiedy wszedłem do kawiarni i rozłożyłem sprzęt na stoliku, czułem się jakbym wjechał Astonem Martinem DB12 na parking z przyzwoitymi Audi. Nie chodzi o to, by szpanować za wszelką cenę, ale umówmy się, że wygląd przedmiotów, których używamy na co dzień, ma ogromne znaczenie. Gdy patrzymy na coś ładnego, co towarzyszy nam cały czas, zwyczajnie mamy lepszy humor. A przecież właśnie laptop jest często takim urządzeniem. Traktujemy go nie tylko jako warsztat pracy, ale również jako centrum rozrywki i część naszego image’u. Tym razem LG nie tylko zrozumiało tę potrzebę, ale wręcz przegoniło naszą epokę.

Pierwsze wrażenie

Gdy wyjąłem LG gram 17 cali z pudełka, byłem zaskoczony jego wagą i elegancją. Mówili, że jest lekki, na zdjęciach widziałem, że prezentuje się nieźle, ale rzeczywistość przerosła oczekiwania. Jego wymiary są zbliżone do klasycznych laptopów, choć obudowa została tak zminimalizowana, że początkowo myślałem, iż jest to rozmiar piętnaście. Został jednak przemyślany tak, by spokojnie mieścić się do toreb przeznaczonych dla mniejszych gabarytów. Wszystko dzięki oszczędności miejsca dookoła ekranu. Ramka jest bowiem symboliczna.

Pierwsze wrażenie było świetne. Włączyłem, żeby sprawdzić ile ma procent baterii. Było 43%, ale przed wyjściem postanowiłem jeszcze doładować. Bo jestem perfekcjonistą do obrzydzenia. W tym czasie obejrzałem sobie obudowę, wykończenie oraz wejścia i wyjścia. Jednoznacznie stwierdziłem, że wszystko, co potrzebne, zostało wzięte pod uwagę. Trzy klasyczne wejścia USB + Thunderbolt + HDMI + czytnik mini SD. Na szczęście jest też klasyczne gniazdo audio jack ¼. Na szczęście, bo niektórym producentom się wydaje, że da się na nim przyoszczędzić, bo „przecież i tak teraz wszyscy korzystają z Bluetootha.

Obraz
© Materiały prasowe

Test laptopa na mieście

Pakowanie
Czas na test właściwy. Postanowiłem spakować LG gram do swojej pięknej, oldschoolowej, skórzanej torby, w której zwykle noszę mojego wielkiego, ciężkiego laptopa i udać się do kawiarni. Chciałem sprawdzić, jak urządzenie sprawuje się w środowisku miejskim, jak się prezentuje i jakie wzbudza emocje. Dodatkowo nie miałem w domu dokładnej wagi, a w takim miejscu była szansa na sprawdzenie rzeczywistej masy sprzętu. O ile, rzecz jasna, obsługa będzie na tyle miła, by się zgodzić. Ale pewnie będzie, bo po co zaraz zakładać, że miałoby być inaczej. Już podczas pakowania zwróciłem uwagę na charakterystyczną rzecz. Pozornie duży laptop… utonął w mojej torbie.

Obraz
© Materiały prasowe

LG gram 17 cali okazał się za…mały. Podobno bez problemu mieści się do sakwy przeznaczonej na mniejsze gabaryty. Nie ukrywam, że to był zawsze mój "problem pierwszego świata”. Torby przeznaczone dla mniejszych laptopów zwykle prezentują się znacznie zgrabniej, ale są mało praktyczne, gdyż nie mieszczą w sobie za wiele poza komputerem, włożonym "na wpych”. Te duże, z kolei, tracą formę, zwykle są bardziej "tatusiowe”, ale w zamian za to, oferują więcej przestrzeni.

Osobiście wybrałem praktyczność ponad stylem. Nadal uważam, że moja torba była najładniejszą z możliwych, jakie mogłem kupić, choć z pewnością wygląda bardziej na "torbę dziadka” niż wielkomiejski gadżet. Zdecydowałem się na kolor ciemnoczekoladowy, bo jest on najbardziej uniwersalny. Nie charakteryzuje się taką ponurością jak czerń, ale też nie drażni fikuśnością, jak np. kolor koniakowy. Choć nie ukrywam, że ten ostatni jest moim ulubionym, bo najpiękniej pracuje w słońcu. No, ale w tej akurat barwie nie było tego, czego szukałem, więc problem rozwiązał się sam. Gdy szedłem do kawiarni, czułem się dziwnie. Jakbym zapomniał spakować LG grama. Ale spakowałem go na pewno!

Ważenie
Obsługa kawiarni okazała się bardzo miła, gdy poprosiłem o udostępnienie wagi. Z pewnymi oporami: "A jak zniszczymy Panu sprzęt?”, ale jednak poszła na układ. Zapewniłem, że sprzętu nie da się zniszczyć, bo ma standard militarny, więc nie powinni się przejmować. Oczywiście odwdzięczyłem się dwa razy większym napiwkiem niż powinienem, choć w sumie wcale nie musiałem, bo byli tak mili, że dałoby radę bez tej gratyfikacji. No, ale już bez przesady. Przecież nie będę przynosić im czekoladek, bo słodkości mają tam mnóstwo, a kwiaty mogłyby się okazać podarunkiem niezgodnym z normami higienicznymi. Załatwiłem więc sprawę prosto i po męsku.

Pani, która przyniosła mi wagę, zapytała: "A ten laptop waży jakoś szczególnie mało, że będziemy go teraz ważyć?”. Odpowiedziałem, zgodnie z prawdą, że jest to najlżejszy laptop świata, więc jak najbardziej. Kiedy postawiła wagę na stolik, dałem jej sprzęt do rąk własnych. Bardzo żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia tych zdziwionych oczu. "A są w mniejszych rozmiarach?”- zapytała od razu. "Ależ oczywiście”. LG gram występuje także w wersji 14 i 15,6 cali. Dodatkowo ten najmniejszy wytrzymuje na jednym ładowaniu prawie dobę. Ten, który będziemy ważyć potrafi przetrwać prawie dwadzieścia godzin”. Oczy kelnerki zrobiły się jeszcze większe.

Ważenie laptopa bardzo mnie zaskoczyło. Spodziewałem się 1340 gramów, tak jak zapewnia producent. Okazało się, że lokalna waga pokazała jeszcze mniej. Czy to kwestia niewykalibrowanego sprzętu? Nie wiem. Na wszelki wypadek podnosiłem grama i delikatnie układałem na platformie jeszcze kilka razy. 1310 gramów i ani jednego więcej! By sprawdzić to jeszcze dokładniej powinienem chyba udać się do pobliskiej apteki, ale uznałem, że zamówiona kawa mi wystygnie, a poza tym nie chodzi o tak drobne różnice, a przede wszystkim o fakt, iż sprzęt jest i tak bardzo lekki.

Obraz
© Materiały prasowe

Prezencja
Co tu dużo mówić. LG gram prezentuje się oryginalnie, lekko i (jednym słowem) wspaniale. Nie miałem żadnych wątpliwości, że jest najładniejszym laptopem w całej kawiarni. Właściciele popularnych urządzeń, z charakterystycznym owocem w logo, nieśmiało dopytywali mnie, co to za sprzęt. Z ogromną ochotą opowiadałem o jego niesamowitych właściwościach i pozwalałem przekonać się własnoręcznie, że naprawdę jest lżejszy od papieru. LG gram od razu zyskał na lokalnej popularności i z pewnością zostanie wzięty pod uwagę przy poszukiwaniu nowego komputera.

Wzmocniony Flat White jednak robił się coraz bardziej letni, więc postanowiłem usiąść do stolika i poprawić swoją koncentrację, która tego dnia była mocno rozrzedzona. Smakowało wybornie. Sernik z granatami również był świetny i podkreślił jeszcze bardziej doniosłość chwili. LG gram bez problemu znalazł lokalne wifi i pozwolił w szybki oraz wygodny sposób sprawdzić aktualne wiadomości z kraju i ze świata.

Zastanawiałem się, czy może nie zacząć pisać tego artykułu właśnie tam, ale zwykle wolę, gdy pewne wrażenia mają szansę się odleżeć, choć jedną noc. Dlatego postanowiłem odczekać i na podstawie zapamiętanych momentów, podzielić się tutaj wszystkim, co tamtego dnia zaobserwowałem i doświadczyłem, w kontekście krótkiej wyprawy z LG gram.

Wnioski końcowe
To wspaniały sprzęt dla każdego, kto szuka nowoczesności, wygody i pięknego designu. Trudno powiedzieć, czy LG gram stanie się od razu sprzętem modnym i powszechnie używanym. Z całą pewnością jednak, zasługuje sobie na taki los, gdyż na tle rynku jest naprawdę wybitny. Co szczególnie zwróciło moją uwagę, prócz faktu, że sprzęt jest lekki jak piórko? Przede wszystkim ta niesamowita bateria. Dla każdego użytkownika laptopa konieczność chodzenia wszędzie z ładowarką i szukanie gniazdka jest męczarnią.

Co jeszcze? Wspaniały ekran, na którym ogląda się filmy lepiej niż na niejednym telewizorze. No, ale to LG, więc nie dziwne. Ich telewizory OLED, z powłoką Nano Cell również robią wrażenie i nie wiem, czy w tej chwili nie stanowią totalnego topu, tak jak kiedyś Pioneer, a później Panasonic. Wytrzymała, karbonowo-magnezowa obudowa również robi wrażenie, pod kątem praktyczności użytkowania (nie brudzi się). A jak urządzenie sprawdzi się w zadaniach specjalnych na poziomie softwarowym? Zobaczymy z czasem. Na razie to pierwsze spotkanie sprawiło, że z chęcią zostawiłbym ten laptop u siebie.

Autor: Michał Dziadosz

Źródło artykułu:Materiał Partnera
laptoplaptop LGlekki laptop
Wybrane dla Ciebie