Łowcy węży z Florydy. Ta "zabawa" jest tylko dla twardzieli
05.04.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:09
Amerykański park narodowy na Florydzie ma nietypowy sposób na plagę zdziczałych pytonów, które niszczą naturalnie występujące gatunki
Everglades National Park to największy w Stanach Zjednoczonych park narodowy o charakterze subtropikalnym. Żyje tam m.in. rzadki podgatunek pumy, krokodyl amerykański oraz wodny ssak manat. Od pewnego czasu coraz większym problemem są tu jednak obce gatunki węży - w większości pytonów, które uciekły z hodowli lub zostały wypuszczone przez nierozsądnych właścicieli, "znudzonych" beznogim pupilem. Silne, żarłoczne i dochodzące do znacznych rozmiarów gady sieją spustoszenie wśród rodzimych gatunków parku, co zaburza naturalną równowagę miejscowego ekosystemu.
Przyjemne, pożyteczne, niebezpieczne
By ograniczyć skutki złych decyzji człowieka, agencja rządowa Florida Fish and Wildlife Conservation Commision (FWC) oraz park Everglades wymyśliły nietypowy konkurs. Podczas "Python Challenge" uczestnicy mają za zadanie wytropić i złapać pytony, które funkcjonują w obcym dla nich środowisku. Większość osób łapie je gołymi rękami, dozwolone są również specjalne worki i haki. Zabronione jest natomiast użycie pułapek i narzędzi mechanicznych. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest zaliczenie testu stworzonego przez FWC z wynikiem co najmniej 80 procent.
Przyjemne, pożyteczne, niebezpieczne
Choć pytonów na Florydzie jest zdecydowanie za dużo, ich wytropienie nie jest wcale łatwe, a uczestnicy "Python Challenge" często muszą przeczesać wiele kilometrów terenu. Gdy już złapią węża, muszą dostarczyć go do jury konkursu, które waży i mierzy "trofea". Na osobę, której uda się odłowić najdłuższego gada, czeka nagroda w wysokości 1000 dolarów. Z kolei zespół, który dostarczy najwięcej węży, otrzymuje 5000 dolarów. Oprócz nagród pieniężnych uczestnicy dostają również pamiątkowe noże. Jak dotąd najlepszej drużynie udało się złapać 33 pytony.
Przyjemne, pożyteczne, niebezpieczne
Choć węże, na które polują uczestnicy akcji, nie są jadowite, przedsięwzięcie nie należy do najbezpieczniejszych. Rozjuszony i ważący wiele kilogramów dusiciel nie tylko daje z siebie wszystko, starając się opleść swojego prześladowcę, ale z furią używa zębów, gryząc co popadnie. W zależności od szczegółowych zasad konkursu, na niektórych obszarach parku uczestnicy mogą dostarczyć martwe gady, ale jest to wyjątek. Najczęściej muszą wziąć je żywcem. Nie oznacza to, że wężom się poszczęściło - trafiają do Uniwersytetu na Florydzie, gdzie uśmierca się je dla celów naukowych.
Przyjemne, pożyteczne, niebezpieczne
Podczas konkursu nie brakuje emocji związanych z rywalizacją. Część uczestników bierze w nim udział, bo chce poczuć się jak macho, inni są tam dla pieniędzy. Prędzej czy później większość zdaje sobie jednak sprawę, że w gruncie rzeczy robi coś dobrego dla środowiska. - Wiele osób chciałoby złapać pytona gołymi rękami, bo myślą, że to po prostu fajne - mówi Daniel Moniz, jeden z uczestników konkursu. - Dopiero potem jakaś połowa z nich zdaje sobie sprawę, że w ten sposób może pomóc Everglades zmniejszyć zagrożenie dla całego miejscowego ekosystemu.
Przyjemne, pożyteczne, niebezpieczne
Mimo szczytnych celów i monitorowania inicjatywy przez park, FWC oraz naukowców, konkurs nie wszystkim przypadł do gustu. Gazeta "Miami New Times" uznała, że "Python Challenge" to "wymysł otumanionego hormonami mózgu 14-latka, który za dużo grał w strzelanki". Kontrowersje wzbudza również specyficzny "kiermasz" towarzyszący konkursowi. Można na nim kupić galanterię zrobioną ze skóry węży odłowionych podczas wcześniejszej edycji "Python Challenge".
KP
**[
ZOBACZ TEŻ: RUSZYLI ŚLADAMI MOJŻESZA, TYLKO W DRUGĄ STRONĘ ]( http://facet.wp.pl/ruszyli-sladami-mojzesza-tylko-w-druga-strone-6002212468929665g )**