Ludzie, którzy zamieszkali na cmentarzach
12.02.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:27
W grobowcach mieszkają niekiedy całe rodziny. Cieszą się z tego, co mają
Dla dzieci cmentarz pełni w ciągu dnia funkcję placu zabaw, a ganianie się pomiędzy grobami stało się dla nich jedyną formą rozrywki. Wraz z ludźmi na miejscu zamieszkał koń, który należy do Abu Jabera. Dzięki zwierzęciu mężczyzna od czasu do czasu może liczyć na dorywczą pracę. Zarobek z niej jest skromny i nawet w minimalnym stopniu nie zaspakaja potrzeb mieszkańców cmentarza. Rodzina podczas jednej z rozmów przyznała, że choć jej największym pragnieniem jest opuszczenie cmentarza, to docenia fakt, że korzysta z miejsca, w którym można się poczuć względnie bezpiecznie.
Cmentarz niczym tętniące życiem miasto
Podobnie jest na Filipinach. Tam również życie zmusiło ludzi do mieszkania wśród grobów. W miejscu, gdzie stare miesza się z nowoczesnością, a bieda z bogactwem, nieopodal szklanych domów w Manili, w których mieszczą się siedziby znanych koncernów, znajdują się także dzielnice nędzy. To właśnie w stolicy Filipin natknąć się można też na ludzi, dla których cmentarz jeszcze za życia stał się domem. Sporo takich skrzywdzonych przez los ludzi (na Filipinach nie brakuje osób żyjących w skrajnej nędzy) mieszka na Cementerio del Norte (cmentarz północny). Nikogo tam nie dziwi widok dziecka drzemiącego na jednym z nagrobków czy matki karmiącej dziecko w pobliżu grobowca.
Jednym z mieszkańców cmentarza jest Alberto Lagarda Evangelista. To mężczyzna po siedemdziesiątce, który opiekuje się grobami. Pod swoją opieką ma ok. 20 pomników. Za swoją pracę otrzymuje ok. 20 tysięcy peso filipińskich - to ok. 1700 złotych. Za takie pieniądze nie byłby w stanie utrzymać mieszkania. W związku z tym zdecydował się zamieszkać w miejscu swojej pracy.
Schronienie dla coraz większej rzeszy ludzi
Szacuje się, że nekropolia ta stanowić może dom dla ok. 6 tysięcy ludzi, które znalazły się w podobnej sytuacji. Wiele grobowców zostało zaadaptowanych do potrzeb tych osób. Ok. tysiąca rodzin mieszka tam, sypia, a także pracuje. Cmentarz posiada swój własny system transportowy, a nawet szkołę. Niektóre grobowce pełnią funkcję sklepów, w których można się zaopatrzyć np. w kluski, baterie czy szampon.
Zjawisko ludzi zamieszkujących na cmentarzach, ale też pod mostami czy wzdłuż autostrad, będzie na Filipinach narastać. Problemem jest tam nie tylko skrajne ubóstwo sporej części mieszkańców, ale również gwałtownie rosnąca populacja oraz niedobór mieszkań. Jeszcze w 2010 roku kraj ten zamieszkiwały 92 miliony ludzi. Szacuje się, że obecnie jest ich już ponad 102 miliony.
Biedni, ale szczęśliwi
Spośród wszystkich nietypowych miejsc, wybieranych przez mieszkańców Filipin, których nie stać na posiadanie własnego domu, to właśnie cmentarze uchodzą za najbardziej atrakcyjne i najbezpieczniejsze kryjówki. Ramil Ravitz, który mieszka na cmentarzu wraz z żoną i córką, przyznaje, że to miejsce znacznie bardziej komfortowe niż slumsy. Ludzie żyjący na cmentarzach korzystają z telewizorów, wentylatorów oraz lodówek. Ale przede wszystkim mogą cieszyć się spokojem.
Co w tym wszystkim zadziwia najbardziej? Jak zauważył rosyjski dokumentalista, który przygotował materiał o egzystencji ludzi z cmentarza w stolicy Filipin - choć nie mają oni grosza przy duszy, z twarzy wielu z nich ani na chwilę nie znika uśmiech.
W poszukiwaniu życiowej równowagi
Zdarzają się jednak sytuacje, gdy to nie wojna czy bieda zmuszają ludzi do ostateczności, jaką jest życie wśród umarłych. Bywa też, że jest to samotność. Bergo Rigal z Brazylii żyje na cmentarzu od 15 lat. Zadomowił się na nim, gdy odszedł jego przyjaciel. To właśnie w jego grobowcu zamieszkał 50-latek. Kiedy firma mężczyzny upadła, zaczął sięgać po narkotyki. Wtedy odwróciła się od niego rodzina. Pewnego dnia, kiedy błąkał się po mieście, zaczęło padać. Starając schronić się przed deszczem, trafił na cmentarz. I tak już pozostało.
Rigal rzadko wychodzi z kwatery. Cmentarz opuszcza zwykle wtedy, gdy musi uzupełnić zapasy jedzenia. Twierdzi, że na cmentarzu, gdzie panuje wieczna cisza, czuje się znacznie bardziej komfortowo niż wśród miejskiego zgiełku. Bardziej obawia się życia pośród żywych niż wśród umarłych.
Blisko ukochanego
Mieszkając od czasu do czasu na cmentarzu, spokój odnalazła również inna mieszkanka Ameryki Południowej. Argentynka Adriana Villarreal trafiła tam po śmierci swojego męża. Ulokowała się w jego grobowcu. Ma tam odbiornik radiowy, kuchenkę oraz łóżko. Przebywając w krypcie, korzysta również z komputera. Nie mieszka tam stale, a jedynie przez kilka dni w roku. Do swojego "drugiego domu" udaje się zawsze wtedy, gdy przepełnia ją tęsknota za zmarłym ukochanym. Jak dodaje, nic jej tak nie wycisza, jak przebywanie w pobliżu miejsca, w którym spoczywa jej mąż.
RC
**[
ZOBACZ TEŻ: MIESZKALI I ŻYLI NA LOTNISKU. HISTORIE JAK Z FILMU ]( http://facet.wp.pl/mieszkali-i-zyli-na-lotnisku-historie-jak-z-filmu-6002203596227201a )**