CiekawostkiLudzie nagle przestali tam rosnąć. Nazywają ją wioską karłów

Ludzie nagle przestali tam rosnąć. Nazywają ją wioską karłów

To jedyne takie miejsce na świecie - twierdzą naukowcy. Nie dziwią zatem ich ciągłe próby znalezienia odpowiedzi na pytanie, co tak naprawdę odpowiada za fenomen, który ma miejsce w jednej z chińskich wiosek. W Yangsi, osadzie położonej w prowincji Syczuan, znakomitą część społeczności stanowią karły. Mimo wielu pojawiających się hipotez, do dziś nie udało się znaleźć racjonalnej przyczyny zjawiska.

Ludzie nagle przestali tam rosnąć. Nazywają ją wioską karłów
Źródło zdjęć: © SPL/East News

Eksperci szacują, że ludzie dotknięci karłowatością, czyli niedoborem wzrostu, spowodowanym najczęściej brakiem hormonu wzrostu bądź niewłaściwym funkcjonowaniem jego receptora, przychodzą na świat raz na 20 tysięcy urodzeń. W Yangsi, niewielkiej wiosce, zamieszkiwanej przez 80 osób, takich ludzi o miniaturowej posturze jest aż 36. Stanowią zatem niemal połowę całej populacji. Najwyższa z tych osób ma 116 centymetrów, a najniższa zaledwie 63.

W życiu mieszkańców Yangsi wszystko zmieniło się z dnia na dzień. Ok. 60 lat temu z mieszkającymi w miejscowości dziećmi nagle zaczęło się dziać coś dziwnego. Maluchy, najczęściej w wieku od pięciu do siedmiu lat, przestały rosnąć. Żadnej z osób dotkniętych przypadłością nie przybył potem choćby jeden centymetr. U niektórych zaczęły występować też inne dolegliwości. Niedługo potem Yangsi zaczęto nazywać wioską karłów.

Obraz

(fot. SPL/East News)

Naukowcy już dawno temu przyznali, że najprostszym sposobem na rozwikłanie tajemnicy chińskiej osady, byłoby uznanie sytuacji, w jakiej znalazła się spora część jej rezydentów za koincydencję. Ale byłoby to pójście na łatwiznę. Dlatego do wioski położonej w środkowo-wschodnich Chinach regularnie przybywają kolejni eksperci, którzy sondują różne warianty, najczęściej koncentrując się na czynnikach środowiskowych. Szczególnie duży nacisk kładziono do tej pory na badanie wody, gleby oraz pszenicy. Przez długi czas funkcjonowało przekonanie, że za karłowatość większości osób z Yangsi może odpowiadać podwyższony poziom rtęci w ziemi. Tej hipotezy nie udało się jednak do dziś potwierdzić.

Wcześniej wśród specjalistów popularna była też teoria, że za pojawienie się epidemii karłowatości należy winić jednorazowy incydent. Ale i ta opcja w świetle prowadzonych badań runęła jak domek z kart. Występowanie tej poważnej nieprawidłowości nie ograniczyło się bowiem do przedstawicieli jednego pokolenia. Chorowały dzieci w latach 50. oraz maluchy w kolejnych generacjach. Prowadzenia badań nie ułatwiała przez dekady chińska władza. Nikt z jej przedstawicieli nie zaprzecza wprawdzie istnieniu wioski karłów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest ona izolowana od świata. Trudności z prowadzeniem tam badań mają naukowcy, a obywatele narodowości innej niż chińska w ogóle nie mają do niej wstępu. Pojawia się też wiele sprzeczności co do momentu, w którym przypadłość rzeczywiście zaczęła nękać ludność Yangsi. Choć oficjalnie mówi się o roku 1951, to nie brakuje relacji, które wskazują, że wszystko mogło zacząć się znacznie prędzej.

Niektóre ze sprawozdań opisują, że ponadprzeciętną liczbę karłów widziano tam już w roku 1911. W 1947 r. angielska naukowiec, dr Karyl Robin Evans poinformowała natomiast, że widziała społeczność kilkuset karłów w rejonie doliny, w której znajduje się Yangsi. W spisie powszechnym przeprowadzonym w 1985 r. ustalono, że w wiosce wystąpiło 119 przypadków karłowatości. Dziś ludzie z tym defektem wciąż stanowią tam ponad 40 procent mieszkańców. A w związku z tym, że badacze wciąż wiedzą tyle samo na temat przyczyn, dla których to właśnie w tym miejscu występuje tak wysoka koncentracja ludzi z niedoborem wzrostu, pojawia się też wiele teorii, które nie mają nic wspólnego z naukowym dochodzeniem prawdy.

Niektórzy twierdzą, że przyczyną zjawiska może być zagospodarowanie terenu niezgodne z zasadami feng shui. Inni sugerują, że karłowatość, która dotyka mieszkańców to swoista "klątwa", będąca pokłosiem niewłaściwego pochówku przodków. Najbardziej zaskakująca hipoteza, która stała się już elementem lokalnego folkloru, wskazuje na wątek czarnego żółwia, który niegdyś wpadł w ręce jednego z mieszkańców. Mimo że część ludności opowiedziała się za jego uwolnieniem, gad został zabity i zjedzony. Wszystkie późniejsze kłopoty, jakie spadły na lud Yangsi, mają być konsekwencją tamtego występku.

(rc/ac/facet.wp.pl)

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (74)