M‑346 - nowy samolot dla polskich lotników
To już pewne! Polscy lotnicy będą mieli do dyspozycji nowe samoloty. Decyzję o zakupie przypieczętowały pomyślne testy, które odbyły się kilka dni temu na lotnisku 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie - to właśnie tam włoski M-346 Master praktycznie udowodnił zgodność parametrów zapisanych w specyfikacji.
11.02.2014 | aktual.: 12.02.2014 15:35
Jak wcześniej zapowiadał dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON, kmdr. Janusz Walczak podczas testów zamierzano sprawdzić "parametry krytyczne oferowanego samolotu, m.in. prędkość lotu, prędkość wznoszenia, pułap praktyczny, zakres przeciążeń, obciążenie ciągu, ukompletowanie systemu zobrazowania informacji w kabinie samolotu". Przyjrzyjmy się maszynie, na której już za kilka miesięcy będą szkolić się polscy piloci wojskowi.
M-346 Master to odrzutowy samolot szkolno-treningowy przeznaczony do szkolenia zaawansowanego - w polskim przypadku chodzi m. in. o lepsze przygotowanie pilotów F-16. Jak większość konstrukcji szkoleniowych samolot ma dwa miejsca (dla ucznia i instruktora) i cechuje go łatwość pilotażu - samoloty szkolne z założenia muszą wybaczać więcej błędów uczącym się na nich pilotom. Prędkość maksymalna M-346 wynosi około 1 000 kilometrów na godzinę, przeciągnięcie następuje przy 176 kilometrach na godzinę. Samolot napędzany jest dwoma silnikami turboodrzutowymi o mocy 27.8 kN. Producent zapewnia, że na maszynie można trenować m. in. operacje bliskiego wsparcia lotniczego oraz przeciw okrętom.
(fot. http://www.aleniaaermacchi.it)
Co ciekawe, mimo że M-346 jest oficjalnie konstrukcją o włoskim rodowodzie, może pochwalić się słowiańskimi korzeniami. W latach 90. Włosi brali udział w pracach nad projektem Jaka-130, rosyjskiego samolotu szkolno-treningowego. Konstrukcja spodobała im się na tyle, że zdecydowali się wykupić od Rosjan prawa i dokumentację techniczną i na tej podstawie skonstruowali własny samolot czyli M-346 Master.
Konkurentami M-346 Master w przetargu na nowy samolot szkoleniowy dla polskiego lotnictwa ogłoszonym w lutym 2013 roku były: brytyjska konstrukcja BAE Hawk oraz T-50 - dziecko kooperacji amerykańsko-południowokoreańskiej, który producent wychwala jako jedyny samolot szkoleniowy w pełni rozwijający umiejętności konieczne pilotom myśliwców piątej generacji. Jako że takich nie posiadamy, a w obu przypadkach proponowane ceny przekraczały założenia budżetowe modernizacji o około pół miliarda złotych, ostatecznie zdecydowano się przyjąć włoską ofertę, która była najtańsza.
Wcześniej do maszyny przekonały się siły powietrzne Izraela, które zakupiły 30 sztuk Masterów, oraz Singapur (12 sztuk). Naturalną koleją rzeczy na M-346 szkolą się również włoscy piloci wojskowi. Do Polski docelowo ma trafić osiem egzemplarzy samolotu, choć nie wyklucza się opcjonalnego powiększenia floty samolotów szkolno-treningowych o kolejne 4 sztuki. Tym samym nowoczesne włoskie nabytki zastąpią T-11 Iskra, na których polscy lotnicy szkolili się od... 1962 roku. T-11 Iskra był pierwszą polską konstrukcją napędzaną silnikiem odrzutowym, kilkakrotnie bito na nim rekordy, a polski zespół akrobacyjny Biało- Czerwone Iskry do dziś zachwyca podniebnymi akrobacjami widzów pokazów lotniczych: tylko w 2013 roku charakterystyczne biało-czerwone samoloty można było podziwiać na pokazach we Francji, Austrii, Czechach i oczywiście Polsce.
Jeśli w grę wchodzi modernizacja lotnictwa, sentymenty trzeba odłożyć na bok. T-11 będą stopniowo wycofywane ze służby na rzecz świeżo zakupionych M-346. W charakterze pomocniczym mogą jednak polatać aż do roku 2022.