Ma 53 lata i tańczy na rurze...
Dlaczego kochający mąż i ojciec dwójki dzieci zdecydował się na tak nietypowe zajęcie? Czyżby kryzys wieku średniego uderzał coraz mocniej, czy może...
Myśląc o tańcu na rurze, większość z nas, z miejsca wizualizuje sobie zgrabne 20-latki w skąpym odzieniu, z wielką gracją owijające się wokół drążka. Każdy, kto nie pasuje do tego opisu budzi kontrowersje. Dowód? Kiedy nie tak dawno pisaliśmy o 26-letniej LuAyne Barber, ważącej ponad sto kilogramów Amerykance, która również realizuje się w tym sporcie, w komentarzach zawrzało, zaś samej LuAyne przybyło sporo nowych przydomków - niestety, głównie pochodzenia odzwierzęcego. Dlatego też, nie ukrywamy, że mamy lekkie obawy przed przedstawieniem wam historii Paula, 53-letniego poledancera...
Informatyk z sercem do tańca
Paul Bradley to Brytyjczyk w średnim wieku, który ma to szczęście, że może o sobie powiedzieć, iż jest człowiekiem spełnionym. Od ponad ćwierćwiecza żyje z jedną kobietą, z którą wciąż łączą go gorące uczucia, jest też ojcem dwójki zdolnych chłopaków, a w pracy odnosi sukcesy, jako spec od IT. Natomiast już wkrótce w jego salonie zawiśnie certyfikat poświadczający, że mężczyzna ukończył kurs pole dancingu dla zaawansowanych. "To niesamowity talent", mówi jego instruktorka na łamach "Daily Mail". "Paul bardzo szybko przyswaja wiedzę, jest też niezwykle sprawny". I rzeczywiście, dajcie mu rurę, a mężczyzna zawstydzi niejedną striptizerkę...
Przygoda Paula Bradley'a z pole dance rozpoczęła się dość niewinnie, kiedy to jedna z jego koleżanek oznajmiła mu, że odkryła nowe wspaniałe zajęcie, dzięki któremu zyskała niesamowitą kondycję. Paul, który od zawsze dbał o formę (grał w rugby i podnosił ciężary), z miejsca zainteresował się rekomendacją przyjaciółki. Jednak wyobraźcie sobie jego zdziwienie, gdy kobieta zaprowadziła go do szkoły... tańca na rurze. Z początku, co w zasadzie naturalne, Paul zaczął się krzywić, ale kiedy tylko spróbował, wszystko się zmieniło.
"To wspaniały sposób na zyskanie żelaznej kondycji. Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to najcięższy rodzaj treningu, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia. Nie wiem z czym to porównać. Do tej pory sądziłem, że jestem całkiem sprawny, ale to jak wielką siłę i sprawność nabyłem dzięki rurze jest wprost nie do opisania! Owszem, zdarzają się docinki rzucane pod moim adresem, ale zupełnie się tym nie przejmuje, przeciwnie - kocham to! No i są też inne plusy tej sytuacji..."
"Inne plusy tej sytuacji..."
Obecnie Paul śmieje się, że większość jego przyjaciół to tlenione blondynki o ciałach bogiń, bo przecież to głównie takie kobiety trenują we wspomnianej szkółce w Southampton. Niektóre z nich wpadają nawet czasem do jego garażu, bo Paul zamontował w nim ostatnio swoją własną, prywatną rurę z prawdziwego zdarzenia. "Żona nie ma nic przeciwko, wie że ją kocham i, że jedyne na czym mi zależy to na zachowaniu dobrej kondycji. Kitty lubi się ze mną przekomarzać, mówi że wyglądam komicznie", śmieje się mężczyzna. Podobnie nowe hobby ojca traktują jego synowie, którzy nieraz przyprowadzają do domu przyjaciół, żeby popatrzeć na "tatę-striptizera".
Paul twierdzi, że poleca treningi każdemu facetowi, który pragnie kompleksowo popracować nad swoim ciałem. Pole dancing gwarantuje gibkość, niesamowitą siłę i sprawność fizyczną. Paul twierdzi nawet, że niejednokrotnie stawał w szranki do rozmaitych konkursów siłowych ze swoimi synami (25 i 23 lata), którzy regularnie trenują na siłowni. "Nie mają szans", twierdzi mężczyzna z nieskrywaną dumą.
Z naszej strony, pozostaje jedynie życzyć Paulowi wytrwałości i powodzenia w egzaminie na profesjonalistę.
MW/PFi