Maciej Szczepański – „Krwawy Maciek” z telewizji
17.12.2016 | aktual.: 18.12.2016 13:17
Przez lata trząsł peerelowską telewizją i radiem. Był w nich wszechwładnym panem. Umiał nagradzać, ale i karać. Joannę Rostocką, prezenterkę prowadzącą kultowy teleturniej „Wielka Gra” polecił zdjąć z wizji za to, że miała na szyi krzyżyk. Witold Zadrowski, dziennikarz radiowy, zapłacił jeszcze wyższą cenę. Za wyemitowanie na antenie płyty z krótkim przemówieniem marszałka Józefa Piłsudskiego został wyrzucony z pracy.
Za jego rządów z telewizji i radia usunięto prawie 500 osób. Za te czystki i brutalny stosunek do pracowników zyskał miano „Krwawego Maćka”. Z drugiej strony, to on właśnie zmodernizował polskie media elektroniczne. Pojawił się w nich nowy sprzęt i nowe programy. Choć ściśle pilnował dogmatów komunistycznej władzy, preferował zachodnią rozrywkę i filmy. To dzięki niemu sprowadzono do Polski szwedzką „Abbę”, która telewidzowie mogli obejrzeć w słynnym „Studio 2”.
17 grudnia 2015 roku zmarł Maciej Szczepański, komunistyczny działacz i dziennikarz, w latach 1972-1980 przewodniczący Komitetu do spraw Radia i Telewizji.
ZOBACZ TEŻ:
Stalinowski wilczek zrobił karierę przy Gierku
Karierę w mediach zaczął w latach stalinowskich. Mając niespełna 23 lata, został (w 1951 roku) sekretarzem redakcji w „Nowinach Rzeszowskich”. W 1955 roku był już zastępcą redaktora naczelnego Polskiego Radia w Katowicach. Wtedy to poznał Edwarda Gierka, szefa partii komunistycznej na Górnym Śląsku, z którym związał swoje dalsze losy.
Opłaciło się. W 1960 roku Gierek uczynił go kierownikiem Wydziału Propagandy i Agitacji Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach, a w 1966 roku, też dzięki niemu, Szczepański został redaktorem naczelnym „Trybuny Robotniczej”, z której uczynił największą i najbardziej prestiżową, po „Trybunie Ludu”, codzienną gazetę w PRL.
Awans Gierka na I sekretarza KC PZPR sprowadził Szczepańskiego do stolicy. W październiku 1972 roku został szefem Radiokomitetu. Najbliższe lata pokazały, że była to, z punktu widzenia nowej komunistycznej władzy, bardzo dobra decyzja.
ZOBACZ TEŻ:
Oprócz papki partyjnej, dawał też zachodnie filmy
Ściśle przestrzegając komunistycznych dogmatów i partyjnej nowomowy (choćby rytualne rozpoczynanie „Dziennika Telewizyjnego” od wizyt „towarzysza I sekretarza” i „spustów surówki w hucie”), potrafił przekształcić archaiczną telewizję w nowoczesną technicznie strukturę. Szczepański rozumiał także, że widzom należy się coś więcej niż tylko propagandowa papka.
Do polskich widzów trafiły wówczas liczne zachodnie, przede wszystkim amerykańskie, filmy i seriale. Powstały także krajowe programy rozrywkowe, ze słynnym „Właśnie leci kabarecik” Olgi Lipińskiej na czele, i tak kultowe seriale, jak popularny do dzisiaj „Czterdziestolatek”.
Telewizja Szczepańskiego potrafiła kusić. Kusić nawet tym, czego w niej… nie było. W drugiej połowie lat 70. pojawiły się plotki, że gdy po emisji ostatniego sensacyjnego sobotniego filmu na ekranie pojawi się spikerka z kwiatkiem przypiętym do bluzki, to po oficjalnym zakończeniu emisji pojawi się coś „mocnego” dla dorosłych widzów. Choć plotki te szybko zweryfikowała rzeczywistość, to liczni widzowie jeszcze przez wiele miesięcy cierpliwie wpatrywali się w jarzący „kaszą” telewizor.
ZOBACZ TEŻ:
Lubił żyć w luksusie
Swoją mocną pozycję w aparacie władzy wykorzystywał Szczepański do zapewnienia sobie luksusowego życia. Jeździł za granicę, wydawał przyjęcia, był pasjonatem żeglarstwa. Ta ostatnia pasja przyczyniła się też częściowo do jego zguby…
W 1979 roku, na rok przed upadkiem swego protektora Edwarda Gierka, Szczepański polecił wybudowanie za pieniądze telewizji jachtu „Pogoria”. Szybko pojawiły się plotki o organizowanych na „Pogorii” orgiach, o złotych klamkach i mającej znajdować się na jachcie kolekcji obrazów szefa Radiokomitetu.
Plotki zyskały paliwo po Sierpniu 1980 roku. Maciej Szczepański, bardziej nawet niż Gierek, stał się wzorcowym przykładem rozpasania dawnego reżimu. Wykorzystali to jego wrogowie w PZPR.
ZOBACZ TEŻ:
Został ofiarą… stanu wojennego
Szczepańskiego wyrzucono ze stanowiska, a wkrótce potem – we wrześniu 1980 roku – wydalono z PZPR. Dyktatorem peerelowskich mediów zainteresowała się też prokuratura. Oskarżono go przyjęcie łapówek w wysokości 1,5 mln zł i zabór mienia państwowego na sumę 3,5 mln zł. W 1982 roku, a więc już w stanie wojennym, Szczepański został skazany na osiem lat więzienia. Z zakładu karnego wyszedł po czterech latach, ze względu na „zły stan zdrowia”. Mało kto już wówczas o nim pamiętał. Postać „krwawego Maćka” nie budziła już specjalnych emocji.
Przełomowy rok 1989 także niewiele zmienił w życiu Szczepańskiego. Udzielił tylko kilku wywiadów, komentując – z pozycji „fachowca” – zmiany w telewizji. Stał się także jednym z bohaterów książki „Prezesi – oni rządzili TVP”.
Mówił w niej między innymi o tym, jak walczył o wizytę w Polsce Jana Pawła II w 1979, której to wizycie początkowo sprzeciwiła się część kierownictwa PZPR – na czele ze Stanisławem Kanią. Szczepański interweniował w tej sprawie u samego Gierka, który jednak czuł się już na tyle słaby, że nie chciał zmienić zdania Kani. Jak ujawnił Szczepański, udało się to dopiero prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu.
„Oczywiście to już była zagrywka Kani zmierzająca do obalenia Gierka” – podsumował swoją wypowiedź. Jedną z nielicznych udzielonych po 1989 roku.
Do końca życia uważał się za speca od telewizji. Na kilka miesięcy przed śmiercią powiedział w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej”: „Moja telewizja zjadłaby Polsat i TVN”. Zmarł 17 grudnia 2015 roku.