Zapłacił 120 tys. zł za godzinę igraszek
Co ciekawe, do "zbliżenia" doszło przez internet...
Branżowi eksperci twierdzą, że tzw. "kamerki" to przyszłość pornografii. Kiedyś filmy z pieprzykiem puszczano w kinach, potem nadszedł czas taśm VHS, krążków DVD, wreszcie internetu. Jednak dla rosnącej grupy konsumentów "standardowy", dostępny dla milionów, kontent to za mało.
I tu wkraczają pokazy live, emitowane za pośrednictwem kamer internetowych. Jak twierdzi portal kinky.com, ich główną siłą jest fakt, że tego typu doświadczenia nie da się skopiować. Każdy pokaz jest inny, niepowtarzalny i obfitujący w odmienne, często zaskakujące niespodzianki. Dodatkowo, jeśli umówimy się z "gwiazdą" na prywatną sesję, będziemy mieli poczucie, że to, co widzimy na monitorze przeznaczone jest specjalnie dla nas, tylko dla naszych oczu. Ile może być warte takie przeżycie? Okazuje się, że sporo. Nowy rekord to 120 000 zł za godzinę...
Maitresse Madeline
Komputerowa rekordzistka
- Nie słyszałam, by jakikolwiek osoba z branży zarobiła zbliżoną kwotę za pokaz na kamerkach - mówi "Maitresse Madeline" w jednym z wywiadów. To właśnie ona jest sprawczynią wspomnianego zamieszania w branży erotycznej. Madeline jest dyrektorką w portalu kink.com, a do tego performerką dla dorosłych (to jej pasja).
Jej specjalnością są pokazy o charakterze femdom (kobieca dominacja). Ostatnio Madeline wzięła udział w nietypowej aukcji serwisu kink.com, na której użytkownicy licytowali godzinę spędzoną z nią na łączach.
Maitresse Madeline
Było to pierwsze tego typu przedsięwzięcie portalu i organizatorzy przyznają, że sami nie wiedzieli, czego się spodziewać. Jedno jest pewne, na taki sukces nie liczyli.
Już w pierwszej godzinie składania ofert, użytkownicy operowali setkami dolarów, z kolei po trzecim dniu przełamano barierę 10 000 USD. Madeline była w szoku.
Ostatecznie, trwająca dwa tygodnie aukcja zakończyła się wygraną anonimowego jegomościa z Australii, który zaoferował Madeline, bagatela, 42 000 USD (ponad 120 tys. zł) za godzinę jej czasu.
Maitresse Madeline
- Kamerki to dzisiaj jeden z najjaśniejszych punktów tego przemysłu - mówił redaktorom kinky.com założyciel kink.com, Peter Acworth. - Pozwalają performerom stać się prawdziwymi przedsiębiorcami i zgarniać nagrody za swoją pracę.
Madeline jest świetna i na to zasłużyła. Generalnie, tego typu praca należy do bardzo dochodowych (zarobek utalentowanej dominy oscyluje wokół 20 000 USD miesięcznie), jednak to czego dokonała Madeline to wyczyn wagi ciężkiej. Pewnie dlatego, kobieta deklaruje chęć udziału w kolejnych aukcjach oraz innych eksperymentach branżowych.
Maitresse Madeline
Porno 2.0
Niestety, nie wiadomo zbyt wiele o zwycięzcy. Biorąc jednak pod uwagę kwotę, jaką wyłożył on za spotkanie z rudowłosą dominą, jest to mężczyzna bardzo majętny, który - z wiadomych powodów - nie ma zamiaru afiszować się swoją pasją.
Madeline wyznała, że przesłała mu już gratulację oraz maila z prośbą o ustalenie daty schadzki. A co będzie się działo w jej trakcie? Cóż, niewiadomo. Kobieta zdradziła, że życzenie Australijczyka będzie dla niej rozkazem - podaje witryna xbiz.com.
Maitresse Madeline
I to kolejna wielka przewaga kamerek nad "standardowym kontentem" - w tym "filmie" to widz jest scenarzystą i reżyserem.
Jeśli zapłaci wystarczająco dużo będzie miał możliwość skłonić autorkę widowiska do realizacji swoich najbardziej nawet szalonych marzeń. I cóż z tego, że marzenia te będą realizowane w formie cyfrowej? Lepszy internetowy wróbel w garści...
Maitresse Madeline
I to kolejna wielka przewaga kamerek nad "standardowym kontentem" - w tym "filmie" to widz jest scenarzystą i reżyserem.
Jeśli zapłaci wystarczająco dużo będzie miał możliwość skłonić autorkę widowiska do realizacji swoich najbardziej nawet szalonych marzeń. I cóż z tego, że marzenia te będą realizowane w formie cyfrowej? Lepszy internetowy wróbel w garści...
Maitresse Madeline
I to kolejna wielka przewaga kamerek nad "standardowym kontentem" - w tym "filmie" to widz jest scenarzystą i reżyserem.
Jeśli zapłaci wystarczająco dużo będzie miał możliwość skłonić autorkę widowiska do realizacji swoich najbardziej nawet szalonych marzeń. I cóż z tego, że marzenia te będą realizowane w formie cyfrowej? Lepszy internetowy wróbel w garści...