1z9
Maitresse Madeline
Zapłacił 120 tys. zł za godzinę igraszek
Co ciekawe, do "zbliżenia" doszło przez internet...
Branżowi eksperci twierdzą, że tzw. "kamerki" to przyszłość pornografii. Kiedyś filmy z pieprzykiem puszczano w kinach, potem nadszedł czas taśm VHS, krążków DVD, wreszcie internetu. Jednak dla rosnącej grupy konsumentów "standardowy", dostępny dla milionów, kontent to za mało.
I tu wkraczają pokazy live, emitowane za pośrednictwem kamer internetowych. Jak twierdzi portal kinky.com, ich główną siłą jest fakt, że tego typu doświadczenia nie da się skopiować. Każdy pokaz jest inny, niepowtarzalny i obfitujący w odmienne, często zaskakujące niespodzianki. Dodatkowo, jeśli umówimy się z "gwiazdą" na prywatną sesję, będziemy mieli poczucie, że to, co widzimy na monitorze przeznaczone jest specjalnie dla nas, tylko dla naszych oczu. Ile może być warte takie przeżycie? Okazuje się, że sporo. Nowy rekord to 120 000 zł za godzinę...