Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.
Chciała tylko schudnąć po ciąży...
Jenny Clark zawsze lubiła sobie podjadać, jednak kiedy była w ciąży, jej apetyt na przysmaki jeszcze bardziej się nasilił. Po urodzeniu synka ważyła już dobre 115 kg. Nie podobało jej się to, co widziała każdego dnia w lustrze, postanowiła więc wybrać się na siłownię. I tak się wszystko zaczęło...
Między przyrządami do ćwiczeń wypatrzył ją bowiem trener, który uznał, że Jenny ma na tyle symetryczną budowę ciała, że powinna spróbować swoich sił w kulturystyce. Udało mu się przekonać kobietę do regularnych treningów. Ze sztangą w dłoniach w przeciągu półtora roku zrzuciła ponad 50 kg i doskonale wyrzeźbiła swoje ciało.
Pomimo początkowych niepowodzeń w konkursach kulturystycznych (na których zajmowała ostatnie miejsca), Brytyjka nie poddawała się i ćwiczyła dalej. W końcu zaczęła stawać na podium. Ogromnym wsparciem od początku byli dla niej mąż oraz synek.
Co więcej, 36-letnia dziś pani Clark planuje w tym roku wziąć udział w konkursie "Miss Universe" we Włoszech.