Martin Bormann
Martin Bormann - jak pies do końca wierny fuhrerowi
Fuhrer obdarzał sekretarza bezgranicznym zaufaniem i na kilka dni przed śmiercią...
"Aby wygrać wojnę, potrzebuję Bormanna" - mawiał podobno Adolf Hitler. Fuhrer obdarzał sekretarza bezgranicznym zaufaniem i na kilka dni przed śmiercią uczynił go wykonawcą swojego testamentu. Jednak Martin Bormann prawdopodobnie umarł niedługo później.
Słowo "prawdopodobnie" jest uzasadnione, ponieważ wokół jego śmierci narosło wiele mitów i nie brakuje osób wierzących, że jeszcze długo po wojnie wiódł spokojne życie w Ameryce Południowej.
W grudniu 1972 roku na placu w centrum Berlina trwały prace przy budowie nowoczesnego biurowca. Robotnicy przeżyli szok, gdy w jednym z wykopów odnaleźli ludzkie szkielety. Jednak dla historyków makabryczne znalezisko okazało się bardzo ważne.
Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Monachijskim potwierdziły bowiem, że szczątki należą do Martina Bormanna oraz Ludwiga Stumpfeggera - osobistego lekarza Adolfa Hitlera. Identyfikacji zwłok dokonano na podstawie dokumentacji medycznej (m.in. kart dentystycznych), która przetrwała wojnę w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy.
W 1998 r. badania DNA potwierdziły, że sekretarz Hitlera i jego lekarz zginęli w maju 1945 r., co jednak nie wyciszyło spekulacji dotyczących Martina Bormanna.