WAŻNE
TERAZ

Będzie podwyżka płacy minimalnej. Rząd zdecydował

Maryna Linczuk

Wschodnioeuropejska piękność podbija świat!

Obraz
Źródło zdjęć: © newspix.pl

/ 10Wschodnioeuropejska piękność podbija świat!

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

/ 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

10 / 10Maryna Linczuk

Obraz
© newspix.pl

Urodziła się 4 września 1987 roku w Mińsku. Chociaż wychowywała się na Białorusi, jej agenci przedstawiają ją często jako Rosjankę - być może to dlatego, że przeprowadziła się do Moskwy. Prawda jest jednak taka, że ta niesamowita ślicznotka stała się już obywatelką świata - jednego dnia jest w Nowym Jorku, by następnego lecieć do Paryża, a stamtąd, w pośpiechu, znowu do Nowego Jorku. Jej życie to kalejdoskop kolejnych sesji i pokazów. Pracowała już m.in. dla tak znanych marek, jak: Versace, Donna Karan, Dior, Gap, H&M, Kenneth Cole, Escada, Dolce & Gabbana Derek Lam, Givenchy, Gucci, Michael Kors, Prada czy Max Mara i oczywiście Victoria's Secret (posiadanie takiego ciała zobowiązuje).

Ciekawostką są jej perypetie - związane z nagłym rozkwitem kariery i... zmianą imienia oraz rzekomą zmianą narodowości. Po pierwsze, ludzie w branży już sami nie wiedzą, jak ona ma właściwie na imię. Podobno "Marina", ale niewiele osób o tym pamięta, po tym, jak pewien celnik zapisał w dokumentach "Maryna", gdy modelka pierwszy raz wjeżdżała do USA. Po drugie, jak wspominaliśmy, podobnie jest z jej narodowością - chyba amerykanie po prostu nie umieją odróżnić Rosji od Białorusi...

Najciekawszy jest jednak początek jej kariery. Inne dziewczyny latami wyrabiają sobie kontakty, z trudem przebijają się przez kolejne selekcje w czasie naborów i castingi do reklamówek, a ona? Ona stanęła pewnego dnia w progu agencji i z miejsca została przyjęta... Kilka miesięcy później chodziła już dla Alexandra McQueena. Proste? Z taką urodą, to jest proste! (Puch, facet.wp.pl)

Wybrane dla Ciebie

Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę