Matematyka vs wojny gangów
28.06.2012 | aktual.: 27.12.2016 15:20
None
Matematyczny model, wykorzystywany od ponad 80 lat do określania granic terytoriów zwierząt, pomaga określić granice terytoriów miejskich gangów i stworzyć mapy ich zasięgów. Wyniki analizy opisano na stronie "Criminology".
"To, jak gangi dzielą dzielnice na terytoria, pod wieloma względami przypomina sposób dzielenia przestrzeni przez lwy albo pszczoły" - twierdzi główny autor badania, profesor antropologii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA), P. Jeffrey Brantingham.
Obecnie amerykańskie służby zajmujące się egzekwowaniem prawa tworzą mapy aktywności gangów na podstawie obserwacji dotyczących m.in. treści graffiti czy informacji, kto z kim "na mieście" trzyma. Mapy te "pozwalają policji lepiej zrozumieć, jak rozdzielić siły" - tłumaczy ekspert w dziedzinie kryminologii, prawa i społeczeństwa na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine, George E. Tita. (PAP) zan/agt/ijuh
Na zdjęciu: "Wartownik" strzeże kryjówki gangu "Raskol". Papua Nowa Gwinea, Port Moresby.
Gangsterzy jak zwierzęta!
Na policyjnych mapach granice terytoriów gangów pokrywają się przeważnie z elementami krajobrazu miejskiego - ulicami, parkami czy terenami szkół. Naukowcy stworzyli swoją mapę, wykorzystując równanie Lotki-Volterry, które służy do modelowania dynamiki populacji gatunków konkurujących o zasoby - pożywienie, schronienie czy przestrzeń. Od lat 30. XX w. ekolodzy korzystają z niego do poznawania wzajemnych relacji między konkurującymi grupami zwierząt - tak różnych, jak kolonie pszczół, grupy szympansów czy stada lwów.
Równanie to opiera się na dwóch założeniach - że o miejscach powstawania granic między grupami decyduje współzawodnictwo, i że terytoria zaczynają nabierać kształtów w efekcie nawet niezbyt nasilonej konkurencji. Mechanizm równowagi konkurencyjnej sprawdza się również w przypadku miejskiej dżungli, w której gangi próbują utrzymać rywali tak daleko od siebie, jak to możliwe - tłumaczy Brantingham.
Na zdjęciu: Członkowie gangu "18" podczas rozprawy na sądowej. Gwatemala.
Gangsterzy jak zwierzęta!
Korzystając z ekologicznego równania, naukowcy stworzyli model matematyczny i zastosowali go do 13 gangów z Boyle Heights - gęsto zaludnionej dzielnicy na wschodzie Los Angeles, o powierzchni prawie 17 km kw., ograniczonej przez trzy autostrady.
Naukowcy orientowali się w kwestii lokalizacji baz gangów. Punktem zbornym przestępców bywał dom, skwer na rogu ulic, lokalny zakład itp. Zgodnie z modelem, granice terytoriów gangów powinny biec w połowie drogi pomiędzy "bazami" rywalizujących grup, dzieląc je jak niewidoczny mur. Co jednak ciekawe, na mapach stworzonych przez policję granice te były uporządkowanymi, równymi liniami, nakładającymi się na bieg ulic. Tymczasem granice wytyczone według modelu biegły przez przydomowe ogródki, budynki rozmaitych firm, boczne uliczki i pasaże. Gdy zbliżały się do ulic, równie często się z nimi pokrywały, co je przecinały.
Na zdjęciu: Członek gangu "Mara 18". Honduras, Tamara.
Gangsterzy jak zwierzęta!
Badanie pokazało również, że w okolicy opanowanej przez zwalczające się gangi najgroźniejsze wcale nie jest - jak można by sądzić - zapuszczanie się w głąb terytoriów. O wiele bardziej ryzykowne jest pozostawanie na granicy między nimi. Tak naprawdę do większości konfliktów dochodzi na wąskim pasie ziemi nakładającym się na granicę terytoriów gangów - odkryli naukowcy.
Korzystając z danych policji, naukowcy zaznaczyli na mapach miejsca, w których w latach 1999-2002 doszło do 563 przestępstw, z biegiem czasu wykrytych i przypisanych co najmniej jednej z 13 przestępczych grup. Okazało się, że większość zbrodni miała miejsce na styku terytoriów (w ich kształcie uzyskanym z matematycznego modelu).
Na zdjęciu: Przywódca ganfu „Mara 18” Marlon Martinez na sali rozpraw. Gwatemala.
Gangsterzy jak zwierzęta!
Nawet, jeśli jakieś miejsce przestępstwa nie mieściło się dokładnie w granicy, i tak pasowało do modelu - zapewniają badacze. Ich teoria zakłada, że do 58,8 proc. przestępstw dochodzi w pasie o szerokości nie większej niż 0,3 km, nakładającym się na granicę terytoriów gangów, a 87,5 proc. - w pasie do 0,6 km. Niemal wszystkie (99,8 proc.) wykroczenia zdarzyły się w pasie o szerokości 1,6 km, biegnącym wzdłuż granicy terytoriów.
Na zdjęciu: "Fury Gangster" - grupa raperów należących do gangu "18". San Salvador.
Gangsterzy jak zwierzęta!
W praktyce proporcje te były niemal identyczne (wynosiły odpowiednio 58,2; 83,1 oraz 97,7 proc.). "Można by pomyśleć, że jesteśmy bardziej skomplikowani, niż inne zwierzęta, i że tak upraszczający model nie powinien dla ludzi działać. Byłem zaskoczony, że wszystko świetnie pasuje" - podkreśla Martin B. Short, matematyk z UCLA.
Zdaniem naukowców równanie Lotki-Volterry sprawdziło się odnośnie gangów nieprzypadkowo. Te same siły, które decydują o przebiegu granic w świecie zwierząt, działają bowiem w sytuacjach związanych z rywalizacją między grupami ludzi. (PAP) zan/agt/ijuh
Na zdjęciu: Organizatorzy wycieczek po South Central. Opowiadają turystom o historii gangów. Przewodnicy należeli wcześniej do gangów: "18th Street", "Florencia 13" i "Crips". USA, Los Angeles.