HistoriaMathias Rust - człowiek, który ośmieszył Rosjan!

Mathias Rust - człowiek, który ośmieszył Rosjan!

Mathias Rust - człowiek, który ośmieszył Rosjan!

08.10.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:24

Jego plan wydawał się szalony. Czy mały turystyczny samolot może oszukać siły przeciwlotnicze ogromnego mocarstwa, dysponującego setkami nowoczesnych myśliwców, stanowiskami rakietowymi, radarami i satelitami?

Jego plan wydawał się szalony. Czy mały turystyczny samolot może oszukać siły przeciwlotnicze ogromnego mocarstwa, dysponującego setkami nowoczesnych myśliwców, stanowiskami rakietowymi, radarami i satelitami?

Mimo to 19-letni Niemiec, który wcześniej spędził za sterami zaledwie 50 godzin, spokojnie doleciał do Moskwy, a na koniec wylądował w sąsiedztwie Placu Czerwonego. I wpłynął na bieg historii...

Jest 28 maja 1987 r. W centrum Moskwy panuje bardzo duży ruch. Około godz. 19 nad Placem Czerwonym pojawia się turystyczny samolot Cessna 172 z zachodnioniemieckim godłem na ogonie. Milicjant pełniący służbę na posterunku przy cerkwi Wasyla Błogosławionego zanotuje późnej w raporcie: "Zatoczył koło nad Placem Czerwonym, a potem wykonał następne. Miałem wrażenie, że uderzy w gmach Muzeum Historycznego. Dlaczego krążył nad placem? Na pewno chciał wylądować, ale wiadomo, że o tej porze jest tu tłoczno. Ostatecznie wylądował za cerkwią".

Samolot bezpiecznie "siada" na jednym z pasów jezdni na moście Moskworieckim. Pilot ma szczęście, ponieważ poprzedniego dnia ekipa remontowa zdjęła liny trakcji tramwajowej, w które zniżająca maszyna mogłaby się zaplątać.

Z Cessny wysiada młodzieniec w okularach. Na pytanie amerykańskiego turysty, skąd się wziął odpowiada: "Przyleciałem z Helsinek z pokojową misją". Podchodzą do niego inni przechodnie, niektórzy proszą o autograf. Po chwili w pobliżu parkują dwie czarne limuzyny. Nikt nie ma wątpliwości, kto siedzi w środku. Funkcjonariusze KGB zabierają pilota, a jego samolot zostaje otoczony specjalnym ogrodzeniem. Niemieckie godło na kadłubie znika pod warstwą farby.

Jeszcze tego samego dnia media na całym świecie obiega amatorski film z lądowania samolotu na Placu Czerwonym. Mathias Rust staje się sławny i wszyscy zadają sobie pytanie: jak udało mu się przechytrzyć obronę przeciwlotniczą Związku Sowieckiego?

1 / 4

Plama na morzu

Obraz
© Eastnews

Młody mieszkaniec Wedel (niewielka miejscowość pod Hamburgiem) bardzo pasjonował się polityką międzynarodową. Jesienią 1986 r. z uwagą śledził relacje ze spotkania Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa w Reykjaviku.

Mathias Rust był bardzo zawiedziony, że przywódcom zwaśnionych mocarstw nie udało się dojść do porozumienia w kwestii ograniczenia zbrojeń. "Wtedy postanowiłem coś zrobić i stworzyć most pomiędzy Zachodem i Wschodem" - wspomina w jednym z wywiadów.

19-latek posiadał już licencję pilota, ale 50 godzin spędzonych za sterami trudno było uznać za imponujące doświadczenie. Jednak Mathias Rust był zdeterminowany, by zrealizować spektakularną akcję. Do misji skrupulatnie się przygotowywał - odbył kilka długich lotów, kupił dokładne mapy nawigacyjne i odpowiednio zmodyfikował samolot, wyposażając go m.in. w dodatkowe zbiorniki na paliwo.

W połowie maja 1987 r. Cessna F172 P Skyhawk II wystartowała z Hamburga. Rust poleciał najpierw na Islandię, gdzie spędził kilka dni. Później wyruszył w kierunku Finlandii. Po międzylądowaniu w norweskim mieście Bergen, 25 maja zameldował się w Helsinkach. Trzy dni później młody Niemiec zgłosił lot do Sztokholmu.

28 maja o godz. 12.21 Rust wystartował z lotniska w fińskiej stolicy, ale po kilkudziesięciu minutach zniknął z radarów. Radiostacja w Cesnie również nie odpowiadała. Służby rozpoczęły akcję ratunkową. Na wodach Zatoki Fińskiej dostrzeżono plamę oleju, która mogła sugerować wypadek samolotu. W tym czasie Cessna Rusta wchodziła w przestrzeń powietrzną ZSRS.

2 / 4

Na sowieckim niebie...

Obraz
© Eastnews

Młody Niemiec miał bardzo dużo szczęścia. Tego dnia sowieckie wojska ochrony pogranicza obchodziły swoje święto, dlatego w wielu jednostkach panowało rozprężenie.

Jednak dość szybko namierzono niezidentyfikowaną maszynę. Gdy dyżurny stacji radiolokacyjnej zgłosił to przełożonym, został... zbesztany za zawracanie głowy podczas odbywających się wówczas manewrów. Uznano bowiem, że nieznany samolot to po prostu element ćwiczeń.

Cessna leciała dalej, ale niedługo później znów wzbudziła zainteresowanie. Tym razem wysłano w jej kierunku parę myśliwców MiG-23. Pilot jednej z maszyn zbliżył się na odległość zaledwie kilkunastu metrów i z całą pewnością dostrzegł niemieckie oznaczenia na kadłubie samolotu Rusta. Dlaczego nie otrzymał rozkazu zestrzelenia intruza? Do dziś nie wiadomo, prawdopodobnie w wyniku wdrożonej kilkanaście dni wcześniej reformy, w dowództwie sił powietrznych panował chaos.

Kolejną szansę na rehabilitację sowiecka armia miała jeszcze 200 km przed Moskwą, gdy w okolicach miasta Torżok inna stacja radiolokacyjna wykryła samolot Rusta. Obsługa jednostki wzięła jednak Cessnę za... śmigłowiec uczestniczący w trwającej wówczas akcji ratunkowej po katastrofie, do której doszło dzień wcześniej.

Dzięki temu Niemiec bez przeszkód doleciał do Moskwy.

3 / 4

Okryci hańbą

Obraz
© Eastnews

Mathias Rust zamierzał wylądować w sercu Placu Czerwonego, w sąsiedztwie Mauzoleum Lenina. Jednak zniżając lot uznał, że przebywa tam zbyt wiele osób, a nie chciał ryzykować wypadku. Krążąc nad centrum stolicy rozważał również wylądowanie na terenie Kremla, ale tam nie osiągnąłby efektu propagandowego - zauważyłoby go niewiele osób. Wreszcie skierował Cessnę na most Moskworiecki.

Rust przebywał w radzieckim areszcie, gdy świat obiegła informacja o jego spektakularnym wyczynie. Hans-Dietrich Genscher, szef zachodnioniemieckiej dyplomacji przyznał później w wywiadzie, że kiedy dowiedział się o sprawie, omal nie pękł ze śmiechu.

Mniej radosna atmosfera panowała w Berlinie, gdzie 29 maja rozpoczynały się obrady Doradczego Komitetu Politycznego Układu Warszawskiego. "Twarz Gorbaczowa była pełna wściekłości (...) dłonie miał zaciśnięte w pięść (...). Zaczął spotkanie od słów: Drodzy towarzysze! Z największym wstydem muszę was poinformować o hańbie, jaką okryły się wczoraj Siły Zbrojne Związku Radzieckiego" - wspomina jeden ze świadków.

Przywódca ZSRS wykorzystał kompromitację armii do przeprowadzenia czystki w jej szeregach. Zdymisjonowano około dwóch tysięcy oficerów (w tym 200 generałów), na czele z ministrem obrony, marszałkiem Siergiejem Sokołowem. W większości byli to ludzie z kręgu tzw. twardogłowych, którzy zostali zastąpieni przez liberałów. Dzięki temu Rust osiągnął cel - przyspieszył pierestrojkę, a w konsekwencji zbliżenie Zachodu i Wschodu.

4 / 4

Upadek bohatera

Obraz
© Eastnews

Proces Mathiasa Rusta rozpoczął się w Moskwie 4 września 1987 r. Niemca oskarżono o bezprawne naruszenie obszaru powietrznego ZSRS, spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w wyniku chuligańskiego wybryku, a nawet... obrazę uczuć obywateli Kraju Rad.

Prokurator żądał kary 8 lat pobytu w łagrze o zaostrzonym rygorze. "Nie wiedziałem, co robię. Wyrażam skruchę i żal za swoje postępowanie" - kajał się w czasie rozprawy Rust. Ostatecznie został skazany na 4 lata pozbawienia wolności w kolonii karnej o zwykłym rygorze. Jednak spędził w niej tylko kilka miesięcy. Dzięki mediacji kanclerza Helmuta Kohla wyszedł na wolność 3 sierpnia 1988 r.

Do Niemiec Rust wrócił jako gwiazdor pop-kultury. "Stern" zapłacił mu 100 tys. marek za wyłączne prawa do opisywania jego historii. Także inne media walczyły o wywiady i sesje zdjęciowe. Młody pilot kiepsko znosił jednak popularność. Przypłacił ją problemami ze zdrowiem psychicznym.

W 1989 r. Rust zranił nożem dziewczynę, która odrzuciła jego amory. Niedawny bohater stanął przed sądem za usiłowanie zabójstwa. Biegli uznali, że psychika młodego mężczyzny została nadszarpnięta po "moskiewskiej misji". Rusta skazano na 2,5 roku więzienia.

Po wyjściu na wolność szukał szczęścia na Karaibach, gdzie brał udział w turniejach pokera oraz w Estonii (organizował tam wyścigi samochodowe). Obecnie pracuje jako analityk bankowy w Zurychu. Samolot, którym Mathias Rust lądował w Moskwie można oglądać w Muzeum Techniki w Berlinie.

Rafał Natorski/PFi, facet.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (206)