Trwa ładowanie...
05-03-2008 13:56

MERCEDES SLR McLAREN ROADSTER

MERCEDES SLR McLAREN ROADSTERŹródło: Dirk Weyhenmeyer
d3qcz80
d3qcz80

Mercedes SLR Mclaren w wersji roadster to jedyny supersamochód dla każdego. Piotr R. Frankowski przekonuje, że za jego kierownicą zmieszczą się nawet milionerzy z grubą nadwagą.

NIC NAM NIE WOLNO. Nie wolno żartować z Żydów, muzułmanów czy papieża, nie wolno mówić grubasom, że są grubi, ani idiotom, że są bez sensu. Nigdzie nie wolno palić, nie wolno śmiać się z wegetarian, trzeba jeździć hybrydą i na rowerze, nie narażać się. Niedługo zabronią nam uprawiania seksu poza specjalnie wyznaczonymi rezerwatami, ci świątobliwi piewcy politycznej poprawności. Póki jednak ta wizja się nie ziści, możemy kupić jedną z wersji SLR-a, np. tę, która jest o włos bliższa ideałowi owej poprawności... Przedostatni z czterech istniejących wariantów wytwarzanego w Woking Mercedesa, Roadster, ma dwie główne zalety.

Po pierwsze, najlepiej wygląda (tak twierdzi szef zespołu stylistów, Holger Hutzenlaub, i trochę racji ma), po drugie, dadzą radę do niego wsiąść nawet osobnicy, którzy w McDonaldzie zamawiają 13 BigMaców i do tego Colę Light. Żeby nie utyć. Wsiadanie do zwykłego SLR-a wymaga pewnej zwinności (miałbym motywację do utrzymywania linii, gdybym był jego właścicielem), a taki grubas podczas próby wciśnięcia się do kabiny może dostać zawału albo może mu wyskoczyć dysk. SLR Roadster likwiduje ten problem całkowicie.

Superauto dla grubasów

Wsiadłby tu bez wysiłku nawet czołowy północnoamerykański hipokryta, Michael Moore. A grubszych od niego można załadować dźwigiem bądź wózkiem widłowym. Wygląda na to, że sprzedaż tego modelu wśród rozmaitych znanych i majętnych osób ma szansę wzrosnąć, bo nie każdy miliarder jest szczupły jak Paris Hilton (ona też ma SLR-a, niestety). Na szczęście dla nas SLR Roadster, przy całej swojej politycznej poprawności (grubasy mile widziane, choć o tym ani słowa), jest w istocie tak poprawny jak, hm, felietony Clarksona. To urokliwy potwór o zaletach, których nie doceni żadna pannica o urodzie lalki Barbie i inteligencji kamienia polnego.

d3qcz80

Roadster jeździ dokładnie tak dobrze, jak coupe i to jest komplement taki sam, jak stwierdzenie, że jakaś kobieta ma tyle samo seksapilu co Uma Thurman (bo takich kobiet nie ma... ale to dygresja). Dzięki konstrukcji z włókna węglowego Roadster nie gnie się na nierównej drodze niczym arkusik zmoczonej tektury, przy postawionym dachu jest w środku nawet o pół decybela ciszej niż w coupe. Niewtajemniczonym spieszę wyjaśnić, że pół decybela to sporo (nie uważało się na fizyce w szkole, co?).

Z opuszczonym dachem udaje się utrzymać ok. 300 km/h (sprawdzone ñ między Giessen a Frankfurtem), wg słów szefa technicznego Maybacha i SLR-a, dr. Jorgena Weissingera, z dachem podniesionym możliwe jest nawet 360 km/h (podobno sprawdzone podczas prób w specjalnie „podkręconym“ prototypie). Sekretem dachu jest sztywna płyta aluminiowa w jego przedniej części, dzięki której tkanina (też nowatorska) nie nadyma się przy dużej prędkości jak bermudy grubasa na wietrze.

Podczas jazdy bez dachu ujawnia się jeszcze jedna przewaga SLR-a Roadster nad pozostałymi trzema wariantami: w tamtych silnik najlepiej słychać z zewnątrz, np. na prostej startowej toru wyścigowego. Tutaj efekty akustyczne dostępne są na miejscu i jest to połączenie barytonowej arogancji przedwojennych wyścigówek SSK, szczekania wkurzonego psa i gangu motorów nisko przelatującego bombowca z drugiej wojny. Niepowtarzalne. Działa jak narkotyk. Co z tego, że od normalnego McLarena jest o całe 2 s wolniejszy od zera do trzech setek. Można to przeżyć.

Można jeździć na zakupy

Załóżmy, że w nauce zwanej statystyką coś nawala i wygrywamy główną nagrodę w lotto, wynik długotrwałej kumulacji. Czy warto wydać pieniądze na SLR-a?

d3qcz80

Po pierwsze - warto. Nie robi takiego wrażenia, jak Lamborghini czy inne podobne wynalazki, ale jeździ choler-nie szybko. Myślę, że wielu właścicieli nie ma pojęcia, jak szybko. Można nim jeździć codziennie, dojeżdżać do pracy albo jeździć na zakupy i nic się w nim nie psuje.

ZOBACZ GALERIĘ NIESAMOWITEGO MERCEDESA >>
Przy megaostrożnej jeździe możliwe jest uzyskanie zużycia na poziomie 12l na setkę, ale zupełnie nie wiem, po co. Przy jeździe w stylu, który w większości państw europejskich prowadzi kierowcę wprost do więzienia, trudno spalić powyżej 30l - kierowcy Imprez i Lancerów Evo stają się zazdrośni. Jest bonus: gorące powietrze wydobywające się spod pokrywy silnika licznymi otworami sprawia, że stojąc w korku, widzimy świat... nieostro. I to bywa bardzo miłe. Roadster jest dobry. 911 Turbo Cabrio wygląda przy nim jak auto dla fryzjera lub gwiazdy żenującego programu TV. Ale opinia publiczna mogłaby podejrzewać, że taki wybór to polisa na wypadek tendencji do tycia.

Kup los lotto i módl się

Roadster potrafi wystarczająco nastraszyć kierowcę, by być prawdziwym superautem, ale mierzwią mi się w nim włosy. I ktoś mógłby pomyśleć, że jestem gruby. W związku z tym jeszcze go sobie nie kupię... poczekam na ultrasportowy model 722 GT, przygotowywany w Anglii u Raya Mallocka. Oraz na kumulację czytaj więcej...

d3qcz80
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3qcz80