Męska biżuteria - coś więcej niż zegarek i obrączka!
14.12.2012 | aktual.: 27.12.2016 15:03
Biżuteria dla faceta - kiedy staje się obciachem?
Teoretycznie łatwo jest rozstrzygnąć dylematy związane z dodatkami dla eleganckiego mężczyzny. Wystarczy zajrzeć np. do "Poradnika dobrych manier" Arantxa G. de Castro i tam przeczytać, że generalnie należy powstrzymywać się od zakładania biżuterii. Autor przyzwala jedynie na noszenie zegarka i spinek do mankietów - których umiejętny dobór staje się wyznacznikiem dobrego smaku. Noszenie wszelkich innych ozdób - łańcuszków, bransolet, sygnetów - świadczy o braku gustu.
Sygnet z trupią czaszką...
Tyle w teorii. W praktyce temat męskiej biżuterii jest znacznie bardziej skomplikowany. Szczególnie w Polsce, gdzie wielu mężczyzn wciąż kultywuje sarmackie podejście do mody, kierując się zasadą: "jak nas widzą, tak nas piszą". Dużą popularnością wciąż cieszą się np. sygnety. Kiedyś pierścień z rodowym herbem był wizytówką właściciela, dzisiaj stał się symbolem bezguścia. "To oznaka krańcowego buractwa, szczególnie, jeśli - zamiast oczka z kamienia - ma wymyślony naprędce herb lub kilka osadzonych w złocie małych diamencików" - twierdzi Marta, uczestniczka dyskusji na internetowym forum. "Kiedy słyszę o męskiej biżuterii, wyobrażam sobie 50-letniego pana z piwnym brzuszkiem i ogromnym złotym sygnetem, co ma podkreślać zasobność portfela" - dodaje Basia.
Wiele zależy od statusu społecznego i zawodowego mężczyzny. Sygnet z trupią czaszką może nosić muzyk z zespołu rockowego, na palcu prezesa poważanej firmy ekstrawagancki pierścień będzie wyglądał śmiesznie, wręcz groteskowo.
Spinka? Niekoniecznie
Wiele kontrowersji budzą również spinki do krawata. Ta ozdoba ma wielu zwolenników, którzy cenią jej użyteczność - spinka m.in. zapobiega zabrudzeniu krawata podczas jedzenia. Przyjmuje się jednak, że noszenie tego typu biżuterii jest nieeleganckie. W krawacie może tkwić jedynie delikatna szpilka, zwieńczona ewentualnie brylantem lub małą perłą. Jeśli upieramy się przy spince, powinna być ona bardzo dyskretna i harmonizować z innymi szczegółami ubrania. Podobna zasada dotyczy spinek do mankietów - nie mogą być zbyt duże czy przesadnie ozdobione. Bądźmy pewni, że ogromna kula świecąca cyrkoniami, szafirami i brylantami wywoła efekt odwrotny od zamierzonego.
Cacko na nadgarstku
W ostatnim czasie mężczyźni zaczęli nosić biżuterię do tej pory uważaną za damską - np. bransolety ze złota, srebra czy stali. Niektórzy grawerują na nich imię ukochanej osoby, fragment modlitwy, a nawet... plan miasta. Dużą popularnością cieszą się również bransolety skórzane lub tzw. plecionki. Jednak bez względu na materiał, z jakiego wykonano ozdobę, obowiązuje podstawowa zasada: unikaj przesady - dotyczy to zarówno wielkości, jak i kształtu bransolety.
Musimy zdawać sobie sprawę, że czasem nawet dyskretna ozdoba na nadgarstku nie zagwarantuje kobiecego entuzjazmu. "Facet powinien bardziej skupić się na odpowiednim ubraniu, a nie chodzić po sklepach z biżuterią i, zamiast bransoletki dla ukochanej, wybierać jakieś cacko dla siebie. Dla mnie to mało męskie. Takie ozdoby raczej pasują do ekstrawaganckich mężczyzn: projektantów mody, artystów i innych ekscentryków" - przekonuje Malwina.
Kolczyk? Nie dla każdego
Kolczyki już w latach 80. nosili miłośnicy muzyki punkowej, a później hip-hopu. Ostatnio modę na przekłuwanie uszu przejęli także "zwykli" faceci. W sklepach znajdziemy wiele modeli. Niektóre mają ozdabiać uszy, inne wargi, nosy, a nawet języki. Dosyć ekstremalną formą piercingu są tzw. tunele, czyli kolczyki rozpychające dziury w uchu.
Autor "Poradnika dobrych manier" stanowczo odradza mężczyznom noszenie takiej biżuterii, jednak - podobnie jak we wcześniejszych przypadkach - wszystko zależy od tego, kto ją zakłada. Przedstawicielom zawodów artystycznych kolczyki na pewno nie przeszkadzają. Przykładem może być Elton John, który na koncertach nosi w uchu 3-karatowe brylanty.
Problem z tożsamością?
Wspominając o męskiej biżuterii, nie można zapomnieć o: krzyżykach, medalikach czy, bardzo popularnych, srebrnych nieśmiertelnikach. Niektórzy noszą na szyi grube, masywne łańcuchy, co jest uznawane za wyjątkowo mało gustowne. Szczególnie, jeśli ozdobę wykonano ze złota. "Obciach! Jest jeden wyjątek. Mój kolega nosi naszyjnik zrobiony z gitarowej struny. Jest muzykiem i uważam, że taka ozdoba doskonale do niego pasuje" - twierdzi użytkowniczka posługująca się nickiem Mała. "Wisiorki i świecidełka noszą kolesie mający problem z tożsamością" - przekonuje Aga. "Z męskiej biżuterii do zniesienia jest tylko krzyżyk czy medalik na łańcuszku" - dodaje.
Rafał Natorski