Męskie spojrzenie na równouprawnienie
08.10.2009 | aktual.: 08.10.2009 12:05
Prababki, babki, a nawet matki naszych partnerek walczyły o nie na wszelkie sposoby. Nawet paląc elementy własnej garderoby. Czy jednak owo słynne równouprawnienie faktycznie oznacza to samo dla kobiet co dla facetów?
Demonstrowały, maszerowały, organizowały wiece protestacyjne. Domagały się dostępu do nauki i pracy, praw wyborczych, zrównania pensji i wszelkich innych oznak równego traktowania. I bardzo dobrze. Szkoda tylko, że – jak wynika z naukowych badań – większość kobiet w czasie wyborów oddaje głos na kandydata, który jest najprzystojniejszy. A jeśli nie ustąpisz im miejsca w tramwaju, albo nie puścisz przodem wchodząc do lokalu – potrafi być śmiertelnie obrażona.
Nie to jest jednak najgorsze. Dla wielu pań bowiem równouprawnienie stało się wytrychem, którym można wytłumaczyć każde postępowanie. Nawet to najbardziej naganne. I podczas kiedy my – odwiecznie bezduszni samce – jesteśmy za nasze poczynania krytykowani, kobiety doskonale potrafią wytłumaczyć własne – analogiczne postępowanie. Przyjrzyjmy się kilku przykładom: podczas gdy mężczyzna zdradza, kobieta - przeżywa przygodę. Kiedy on rozwodzi się i rozbija rodzinę, ona czyniąc to samo kończy związek bez perspektyw. Gdy on złości się – jest sadystą, który wyżywa się na bliskich. Ona natomiast – odreagowuje jedynie stres.
[
]( http://jegoego.pl )
To jeszcze nie wszystko. Kiedy podczas kłótni któryś z nas podniesie głos, to wrzeszczy. Gdy robi to nasza partnerka, to akcentuje swoje racje. Jeśli facet spędza całe dnie w pracy, to zaniedbuje rodzinę. Kobieta tymczasem – realizuje się zawodowo. Kiedy mężczyźnie coś się nie uda – jest on niezdarą. Pani w analogicznej sytuacji jest zwyczajnie chwilowo zagubiona. Idąc dalej: gdy facet chce trochę wypocząć – jest leniem. Kobieta natomiast regeneruje siły, co jest w pełni zrozumiałe. Kiedy mężczyzna mija się z prawdą to jest kłamcą. Przedstawicielka płci pięknej natomiast – stosuje dyplomację.
Czy zatem faktycznie hasło „równouprawnienie” rozumiemy tak samo jak nasze panie? Chyba nie. Jesteśmy gotowi się założyć, że powyższy artykuł, który jest jedynie głosem zwracającym uwagę na pewne dręczące każdego faceta kwestie, zostanie przez kobiety odebrany jako atak szowinistycznych chamów.
A wszystko ponoć z zazdrości. Z chęci posiadania tego jedynego organu, którego natura im poskąpiła. A przecież zamiast demonstrować, walczyć, palić staniki - wystarczyło poprosić. Każdy mężczyzna z chęcią podzieliłby się swoim.
(eMPi, Kabron)
[
]( http://jegoego.pl )