Mężczyźni - słaba płeć!
Wydawało by się, że jeśli nie płaczemy przy każdej nadarzającej się okazji, nie targają nami hormony i jesteśmy gotowi do otwartej konfrontacji, gdy trzeba bronić siebie lub słabszych, w pełni możemy cieszyć się mianem "silnej płci" (przy okazji również "brzydkiej") - w przeciwieństwie do "słabej", ale i "pięknej".
Jak się okazuje, gdy wziąć pod uwagę kwestie zdrowia i śmiertelności, mężczyźni to nie tyle "silna" płeć, ale bardzo słaba. Przygotujcie się na długą listę dowodów na tę słabość.
Po pierwsze mężczyźni częściej niż kobiety chorują na raka, częściej również przegrywają walkę z tą chorobą. Jeśli jesteś mężczyzną, ryzyko śmierci z powodu raka jest o 70 % wyższe niż u kobiet.
Choroby serca, wylewy i schorzenia układu oddechowego - to również mordercy gustujący w zadawaniu śmierci mężczyznom - kobiety padają ich ofiarą o jedną trzecią rzadziej.
Przedwcześnie czyli przed 75 rokiem życia (co jest statystycznym wiekiem śmierci dla mężczyzn na całym świecie) umiera o ponad połowę więcej mężczyzn niż kobiet.
[
]( #opinions )
Co gorsza, mężczyźni dużo częściej niż kobiety przyspieszają swój zgon. Robią to zarówno pośrednio, prowadząc niehigieniczny tryb życia, pełen używek i nieodpowiedniej diety (co przecież nie jest obce również kobietom), ale co gorsza bezpośrednio - popełniając samobójstwa. 76 % samobójców to właśnie mężczyźni. Tutaj w grę wchodzi jednak większa "skuteczność" i zdecydowanie, bowiem liczba prób samobójczych nie różni się w zależności od płci. Mężczyźni po prostu zabijają się na serio.
Naukowcy widzą przyczynę krótszego życia mężczyzn oraz ich podatności na choroby i myśli samobójcze w mniejszej umiejętności szukania przez nich pomocy. To z kolei wynika ze stereotypów na temat "silnej płci" i społecznych oczekiwań, piętnujących męskie słabości i gloryfikujących "twardzieli". Facet, który szuka pomocy, niejako przyznaje, że jest słaby, a to osłabia "męskie ego".
W związku z tym mężczyźni nie troszczą się odpowiednio o swoje zdrowie, uznając to za niemęskie rozczulanie się nad sobą, a stres i niepowodzenia odreagowują za pomocą alkoholu i nikotyny. Zderzenie społecznej presji z męską wrażliwością jest szczególnie widoczne w sytuacji, gdy mężczyzna traci pracę: "Wiemy, że w takiej sytuacji mężczyźni czują się niemęsko" - twierdzi Nicola Peckett z brytyjskiej organizacji "Samarytanie", Tym samym ryzyko samobójstwa, czy też topienia smutków i frustracji w alkoholu wzrasta.
[
]( #opinions )
Szef badań nie uważa jednak, że mężczyźni sami są sobie winni, niejako prosząc się o przedwczesny zgon: "To bardzo łatwa i kusząca perspektywa, by za zaistniałą sytuację winić mężczyzn i podchodzić do niej jak do fatum, ale to nie jest w porządku. Mężczyźni chcą troszczyć się o swoje zdrowie i nie chcę umierać młodo".
Jednak pytanie, jak wyjść z zaklętego kręgu, pozostaje otwarte.