Miłość Cię... utuczy!
Okazuje się, że miłość to bardzo kaloryczny narkotyk...
Wieści napływające z naukowego frontu, nie są zbyt pomyślne dla zakochanych, a kolejne badania jedynie potwierdzają wcześniejsze odkrycia: specjaliści udowodnili ponad wszelką wątpliwość, że udany związek nie sprzyja linii...
[
]( #opinions )
"MSN Today Health" przytacza odkrycie naukowców z uniwersytetu w Północnej Karolinie, z których wynika jasno, że w toku pierwszych pięciu lat małżeństwa mężczyzna tyje średnio 6 kilogramów. Natomiast waga kobiety, w tym samym czasie, może skoczyć nawet o 9-10 kilogramów.
Powyższa tendencja znajduje swoje potwierdzenie, w zeszłorocznym raporcie opublikowanym w miesięczniku "Obesity". Analiza oraz obserwacja blisko 7000 ludzi żyjących w związkach pozwoliła stwierdzić, że podczas gdy mężczyźni notują umiarkowane (ale jednak) skoki wagowe, 63% szczęśliwie zakochanych kobiet wkracza w sferę otyłości! Dodajmy, że nie ma tu rozróżnienia na małżeństwa i wolne związki - ostatecznie czynnikiem kluczowym jest tu staż.
Również niedawna ankieta przeprowadzona na zlecenie sieci "Subway" mówi, że 75% zakochanych w ciągu pierwszego roku znajomości zmienia kategorię wagową - przybywa im bowiem 3 kg (nie ma tu rozróżnienia na płeć). Jak podaje portal hanter.pl kluczowe dla wagi jest już pierwsze pół roku miłosnej idylli - wówczas to 65% badanych zyskuje 2kg - nomen omen - "kochanego ciałka".
Wiadomo już, że miłość tuczy, ale dlaczego?
Najprawdopodobniej, podstawowym czynnikiem jest tu zmiana trybu żywienia. Wiadomo, że single raczej nie przykładają szczególnej wagi do posiłków, tym bardziej jeśli mowa o ludziach zapracowanych. Niejednokrotnie wystarczy im kanapka na obiad i warzywa z paczki na kolację, a jako tzw. "śródposiłki" kawa i papierosy. Tymczasem w związku, partnerzy stołują się na mieście i - zwłaszcza w pierwszych fazach miłości - z zacięciem testują kolejne restauracje i kuchnie. Nierzadko występuje wówczas zjawisko dublowania posiłków - obiad je się dwa razy: w pracy i z partnerem.
Kolejnym problemem jest wzajemne nakręcanie się na smakołyki i większa dbałość o ciągły dostęp do słodyczy (czytaj: pełną spiżarnię), niż ma to miejsce w wypadku ludzi samotnych. Dodatkowo, w przypadku kobiet, te często równają wielkością porcji do swego partnera, przez co w toku związku tyją więcej.
[
]( #opinions )
Wreszcie, nie można zapominać o aspekcie wygodnictwa. Będąc w związku, zamiast na siłownię, basen czy wyprawę rowerową, zdecydowanie bardziej kuszącymi propozycjami wydają nam się chociażby perspektywa wspólnego oglądania telewizji, wizyta w kinie czy, wspomnianej już, restauracji. Bo z jednej strony, zwyczaje nie chce nam się wysilać, a z drugiej - już nie musimy!
Mamy przecież partnerkę, która kocha nas takimi, jacy jesteśmy, przez co nie odczuwamy już dłużej potrzeby "podobania się". Oczywiście to zjawisko działa w dwie strony... A czy to dobre, czy złe pozostawiamy Waszej ocenie.