CiekawostkiMiłość Last Minute - dlaczego Polki oddają się Arabom?

Miłość Last Minute - dlaczego Polki oddają się Arabom?

"Kobieta chce usłyszeć komplement. Po to tu przyjeżdża. Po to przywozi swój portfel".

Przystojny, dwudziestoparoletni Arab nie odrywa wzroku od Agnieszki. Wygląda tak, jakby chciał ją dziś zjeść zamiast baklavy. A jak wygląda Agnieszka? Pyzata trzydziestolatka przy kości, na którą nikt w Polsce nawet nie spojrzał. Nieprawda. Agnieszka to najpiękniejsza kobieta na świecie. Przynajmniej w jej arabskiej baśni. Tysiąca, a raczej... jednej nocy.

Miłość Last Minute - dlaczego Polki oddają się Arabom?
Źródło zdjęć: © AFP

Agnieszka jest na wakacjach w Tunezji. W domu zostawiła męża. Jak wygląda jej mąż? Chłodny i zapracowany, siwiejący facet z brzuszkiem. Nigdy nie powiedział jej, że jest piękna. A w łóżku... no cóż. Bez fajerwerków. Agnieszka smażyła mu kotlety i z dnia na dzień czuła się coraz bardziej rozczarowana małżeństwem. Wszystko się zmieniło, gdy wyjechała na wakacje Last Minute do Tunezji. Tu czuje się jak bogini, królowa piękności. Kto wie, może tu zostanie? Przecież Haithem, ten młody Tunezyjczyk bez wątpienia ją kocha. Nie mówiłby tego wszystkiego, gdyby nie kochał.

Zachwyca się nią na każdym kroku. Przytula się do niej i mówi, że tęskni. - Przecież jestem - dziwi się Agnieszka. "Tęsknię, nawet jak jesteś blisko" - odpowiada Haithem. Na plaży dotyka jej dłoni i mówi, że pragnie jej, jak powietrza. Czy Agnieszka wyląduje w łóżku z egzotycznym kochankiem?

"Polki to k...wy." - czytam na forach. Tak faceci z Polski oceniają rodaczki. Nie wiedzą, że kobieta pragnie komplementu. Że tym komplementem można ją zdobyć. Bo to czasem jest ważniejsze niż prawda. Kobieta woli przeżyć egzotyczną noc z przystojnym czułym kochankiem, nawet kosztem reputacji. Dla niektórych ta przygoda na piaskach Sahary to jedyny romans w życiu. Ten jeden jedyny raz stają się księżniczkami z baśni tysiąca... No właśnie, czy raczej tylko jednej nocy?

Ewa nie mogła uwierzyć, że ten przystojny, czarujący facet mówi poważnie. Ahmed był pierwszym mężczyzną, który wymasował jej stopy. Był pierwszym, który głaskał po głowie, namiętnie całował. Pierwszym, który patrzył głęboko w oczy i mówił o miodowej barwie tęczówek; który zanurzał twarz w jej włosach i mruczał, jak bardzo jest piękna. Przynosił pachnące goździki i kładł jej do stóp... A w domu mąż burczał zza telewizora. Nawet nie patrzył na Ewę. W Polsce praca, dziecko, szare życie. W Egipcie - romans, bajka, zaczarowany świat.

Ewa też uwierzyła Arabowi, podobnie jak Agnieszka. I mimo że uważała siebie za osobę rozsądną - po powrocie do Polski wydawała fortunę na telefony do Egiptu. Czy wiedziała o nim coś więcej? Czy ma żonę? Czy może niejedną? - Kto wie? - wzrusza ramionami Ewa. I dodaje: - Jakie to ma znaczenie? Najważniejsze, że dzięki niemu dowiedziałam się, jaki mam kolor oczu. W Polsce nikt nigdy jej w oczy nie zajrzał.

- Najwyżej w dekolt - mówi Ewa. - Polacy są albo prości i wulgarni, albo zupełnie zimni. Jeśli w ogóle mówią komplement, to pożal się Boże.

Polscy mężczyźni faktycznie nie są przyzwyczajeni do mówienia miłych słów kobiecie. Zamknięci w sobie, chłodni, zdystansowani. Sami pozbawieni kompleksów, wierzą we własną atrakcyjność, ale od kobiet wymagają ciągłej pracy. Przez pokolenia kobiety w Polsce nauczyły się, że są gorsze, głupsze, nieatrakcyjne. Choć one bardzo o siebie dbają. - Trudno o pewność siebie, gdy od dziecka nie słyszymy żadnych pochwał - mówi Ewa. - Mój brat był rozpieszczany, ja byłam do pomocy. Dlatego on, mimo że ma nadwagę - zupełnie się tym nie martwi. Ja chodzę na fitness, dbam o dietę, codziennie makijaż. A i tak czuję się gorsza, głupsza, niedoceniona.

W krajach arabskich o komplement nietrudno. Mężczyźni zaczepiają kobiety na ulicach, pokazują zachwyt. Prześcigają się w słodkich słówkach. Nic dziwnego, że Polki tracą tam rozsądek.

- Całe życie myślałam, że jestem przeciętna. Wyjechałam na wakacje do Maroka. I powiem tak: nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego - zwierza się Ola, rozwódka. Nie chce opowiadać, co było dalej. Co się wydarzyło po niezwykłej przygodzie w Agadirze? Dlaczego przez kilka miesięcy chodziła do psychologa i czemu sprzedała mieszkanie?

Mohamad jest przewodnikiem po Saharze. Pracuje z polskimi wycieczkami od lat. Romanse tubylców z Europejkami to dla niego codzienność. Mówi, że kobiety z Europy są otwarte, śmiałe, seksowne. W dodatku zamożniejsze niż Tunezyjczycy. - Kobieta chce usłyszeć komplement - mówi Mohamad. - Po to przyjeżdża. Po to przywozi swój portfel. A taki ubogi chłopiec chce to po prostu wykorzystać. To nie jest trudne- śmieje się Mohamad - aż dziwne, że wy, Polacy, tego nie umiecie. Wystarczy powiedzieć kilka wyszukanych słów.

Tunezyjczycy marzą o emigracji. Chcą wyjechać i czasem im się to udaje. W tunezyjskim pubie spotykam niemłodą Angielkę, Maggie. Przy niej krąży śniady przystojniak, Rachid. Wyjechali razem pięć lat temu do Londynu. Maggie rozwiodła się z angielskim mężem, poślubiła Tunezyjczyka. Każde wakacje spędzają w Sousse, rodzinnym mieście Rachida. - Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie - mówi Maggie. - Mój poprzedni mąż był chłodny, zamknięty w sobie i w siebie zapatrzony. Czułam się niedoceniana, nieatrakcyjna. Rachid traktuje mnie jak królową. Ale muszę uważać - ścisza głos Maggie. Moja koleżanka z Norwegii wyszła za Marokańczyka i po pięciu cudownych latach małżeństwa... zostawił ją. Powód? Po pięciu latach dostał obywatelstwo. Nie była mu już potrzebna.

Ola też nie miała szczęścia. Jej ukochany Salim wyciągnął od niej mnóstwo pieniędzy. Zaczęło się niewinnie. Po powrocie do Polski dostała rozpaczliwego sms-a: "Mama jest w szpitalu, pomóż!" Wysłała mu pieniądze raz, drugi, trzeci. Prosił o telefon, twierdził, że mu się zepsuła komórka i nie może do niej dzwonić. Kupiła mu nowego Samsunga. Potem laptopa... też z wyższej półki Co jeszcze mu kupiła? Nie chce mówić, nie chce do tego wracać. Straciła wszystko. Rozwiodła się z mężem, tonęła w długach. Chciała "ściągnąć" Salima do Polski. Już załatwiała formalności, gdy trafiła na forum internetowe, gdzie znalazła swojego egzotycznego kochanka...

- Zgadałam się na forum z dziewczynami, które go znały. Byłam w szoku. Przecież to mi mówił, że mnie kocha! A miał kilka takich romansów jednocześnie. Ustawił się chyba na całe życie.

A ona dla jednego komplementu, kilku ciepłych słów straciła wszystko.

To typowy scenariusz. Zakochana turystka opuszcza po dramatycznym rozstaniu swojego egzotycznego kochanka, wraca do kraju. Kontakt się jednak nie urywa. Habibi dzwoni, wysyła sms-y, zapewnia, że tęskni, kocha. Po jakimś czasie przysyła dramatyczną wiadomość o chorobie siostry, matki. Potrzebuje wsparcia, niewielkiej pożyczki. Czasem prosi o nową komórkę. "Mój telefon się zepsuł, nie mam jak do ciebie dzwonić" - pisze. Proponuje kontakt na skype. Nie ma jednak komputera. "Kochanie, masz jakiś stary niepotrzebny laptop?" No i zakochana kobieta wysyła.

Jak się skończy romans Agnieszki i Haithema? Wielkim rozczarowaniem, wielką miłością? A może tylko wspomnieniem? Wiadomo, że Agnieszka usłyszy od niego tyle pięknych słów, jak jeszcze nigdy w życiu. I nie będzie miała wątpliwości w ich szczerość.

Bo kobiety chcą usłyszeć komplement. Za wszelką cenę.

Sylwia Kubryńska /PFi

---------------------------------------------------------------------------------------------------------- Sylwia Kubryńska - pisarka i blogerka, laureatka nagrody Repliki; jest autorką pierwszej polskiej powieści o seks-turystyce: "Last Minute"

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (463)