Mistrzostwa w dźwiganiu żony!
Maraton? Triathlon? Harpagan? Daj spokój, to dobre dla harcerzy. Finowie wymyślili sport dla prawdziwych twardzieli - bieg z żoną na plecach! Zawodnicy muszą przebiec wypełniony przeszkodami tor o długości 253.5 m. Podobno można wypluć płuca!
Mistorzostwa Świata w Eukonkanto (to oryginalna fińska nazwa tego sportu) odbywają się od roku 1997. Do tej pory mistrzami zostawali zawodnicy z Estonii i Finlandii. Od 2009 mistrzem tej dyscypliny jest Fin, Taisto Miettinen, chociaż powinniśmy także pochwalić jego dzielną żonę Kristiinę Haapanen, która musi przecież wstrzymywać oddech, gdy jej mąż wbiega do dołu wypełnionego wodą - to jedna z przeszkód, które muszą pokonać zawodnicy.
Dodajmy, że żona musi ważyć przynajmniej 49 kg, jeśli będzie lżejsza, sędziowie przymocują do jej ciała ciężarki. Nie istnieją górne limity wagi, a niesienie cięższej partnerki jest zazwyczaj odpowiednio premiowane przy zwycięstwie.
Zawodnicy startują parami. Ścigają się więc ze sobą, co wzbudza zazwyczaj duże emocje wśród widzów, ale tak naprawdę chodzi po prostu o uzyskanie jak najlepszego czasu - mistrzowie potrafią ukończyć bieg w 55 sekund. Najsilniejsi mężczyźni (np. ci, którzy odważą się nieść wyraźnie otyłą żonę) lub pary wzbudzające aplauz (np. dzięki zabawnym kostiumom) mogą liczyć na specjalne nagrody.
Tor o długości 253.5 m musi zawierać cztery przeszkody: dwie wodne (metrowej głębokości rowy z wodą) i dwie "suche" (np. zbudowany z bali szlaban). Dozwolony sprzęt to: obuwie sportowe (i oczywiście strój) oraz kaski, które zakładają noszone kobiety.
Współzawodnictwo wywodzące się z ludowej tradycji stało się sportem o zasięgu ogólnoświatowym. Zawody rozgrywane są już nie tylko w Finlandii, ale także np. w USA i Japonii. Nadal jednak prym wiodą zawodnicy ze Starego Kontynentu - co potwierdził ostatnio Taisto Miettinen, wygrywając North American Wife Carrying Championship.
W zawodach rangi międzynarodowej można wygrać nagrody pieniężne oraz rzeczowe (np. beczki piwa). Zdarza się, że wygrana jest wielokrotnością liczby noszonych na plecach kilogramów.
Legenda głosi, że najsilniejszym w historii biegaczem był Herkko Rosvo-Ronkainen, zbójnik mieszkający w lesie. Jego banda rabowała wioski, a także... porywała żony. Ale kto wie, może już niebawem to Polak będzie najsilniejszym i najszybszym mężem na świecie. Honoru Polaków bronił były zapaśnik i mistrz sumo, Hubert Roszkiewicz, który wraz z żoną, Agnieszką, wystartował w Mistrzostwach Świata w Biegu z Żoną w roku 2010, zajmując wówczas czwarte miejsce.
Mamy jednak nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu, wielu innych mężów zacznie nosić żony na rękach... Panowie, jest kilka medali do zdobycia. (Puch)