Mity dotyczące zdrowia facetów - w co nie należy wierzyć?

Czy powinieneś łykać suplementy diety? Czy warto się rozciągać przed ćwiczeniami i jak to jest z tą depilacją

Rodzice, dziadkowie, znajomi - każdy z nich ma dla ciebie jakąś dobrą radę odnośnie twojego zdrowia i samopoczucia. Babcia mówi: "nie siedź za blisko telewizora, bo oślepniesz", mama namawia do zjedzenia magnezu, który ma chronić cię przed popadnięciem w apatię, a łysy jak kolano ojciec upomina, byś ograniczył stosowanie żelu do włosów, bo "od tego świństwa momentalnie wyłysiejesz". Ale kto z nich ma rację?

Specjalnie dla was przygotowaliśmy wyjątkową listę, w której z pomocą naukowych ekspertyz rozprawiamy się z mitami dotyczącymi męskiego zdrowia. Dowiesz się tutaj, m.in. jak ćwiczyć, jak się odżywiać oraz tego, co urodzie szkodzi, a co nie. Zapraszamy do lektury! Naucz się rozpoznawać prawdę od bezmyślnie powtarzanych bzdur!

MW/ PFi, facet.wp.pl

To nieprawda przekazywana z ust do ust przez pokolenia. Jak podaje portal today.com, pierwsze badanie na ten temat przeprowadzono już w 1928. Ówcześni naukowcy doszli do wniosku, że odrastające włosy (na jakiejkolwiek części ciała) nie są ani grubsze, ani bardziej szorstkie, niż przed zgoleniem. A współcześni badacze im zawtórowali. Skąd w takim razie powyższe błędne przekonanie?

To kwestia złudzenia optycznego...

Owszem, odrosty mogą wydawać się ciemniejsze, lecz jedynie z początku - gdy tylko doświadczą działania słońca, rozjaśnią się. Postrzeganie grubości włosa jest z kolei związane z tym, że odrastające włosy nie są gładkie na końcach, a lekko postrzępione. W miarę jak dalej będą się rozwijać, ugładzą się i po jakimś czasie przybiorą wygląd identyczny, jak te zgolone. Ot, cały sekret.

Pozostańmy jeszcze na chwilę przy temacie włosów. Otóż wielu mężczyzn wierzy, że stosowanie kosmetyków, czy środków do ich stylizacji może prowadzić do wyłysienia. Tłumaczenia są różne - niektórzy próbują dowodzić, że żel skleja włosy, stąd, gdy przychodzi do rozczesywania, wyrywamy je grzebieniem lub szczotką.

W rzeczywistości jednak to gruba przesada. Ludzie każdego dnia tracą setki włosów, lecz jednocześnie na ich głowach pojawiają się nowe. To, czy podaż przewyższy popyt nie zależy od stosowanych kosmetyków, a wyłącznie od genów i poziomu hormonów (głównie testosteronu). Tak więc panowie, nie przejmujcie się. Prawda jest taka, że jeśli macie wyłysieć, wyłysiejecie. Jeśli nie, nawet najtwardsze żele nie pozbawią was grzywy.

To jedna z chętniej przestrzeganych przez facetów (kobiety zazwyczaj się brzydzą) reguł, która mówi, że można bezkarnie spożywać jedzenie, które spadło na podłogę - o ile nie leżało ono tam dłużej niż przez pięć sekund.

Wytłumaczenie jest takie, że w tym czasie bakterie i zarazki nie zdążą się na nim osadzić. Niestety, jak wielu z was zapewne zdążyło się już domyślić, to bzdura. Portal shine.yahoo.com opublikował dowód w postaci badania naukowego, w którym eksperci testowali tę hipotezę na szynce i chlebie. Efekt? Po pięciu sekundach spędzonych na podłodze na obu produktach odkryto 1800 rodzajów bakterii. Prawda jest taka, że nawet sekunda to za dużo... Inna kwestia, czy te bakterie faktycznie są dla nas takie groźne?

Żyjemy w czasach, w których nowotwory dotykają coraz większej liczby ludzi. Aczkolwiek niektóre ich odmiany - w wyobrażeniu większości - zarezerwowane są wyłącznie dla wybranych grup demograficznych.

Dla przykładu, spora grupa panów tkwi w przekonaniu, że rak piersi to typowo "babska przypadłość". Tymczasem portal healthmeup.com dowodzi, że to nieprawda. Owszem, rak piersi - u mężczyzn - występuje rzadko, acz występuje (w cytowanym badaniu na 1200 diagnoz zaledwie 0,7 proc. obejmowało ten typ nowotworu). Przy czym, analizy sugerują, że liczba mężczyzn dotykanych rakiem piersi wzrasta z każdym rokiem.

Podobnie jest z rakiem prostaty, do niedawna kojarzonym był głównie z osobami starszymi. Obecnie cierpi na niego dość dużo panów w kwiecie wieku, tj. w okolicach 40 roku życia, a i przypadki 20- i 30-latków dotkniętych tym nowotworem nie są już rzadkością.

Koncerny farmaceutyczne starają się wmówić nam, że bez przyjmowania multiwitamin, jesteśmy straceni. Jeśli nie będziesz codziennie łykać tabletek, czekają cię kontuzje, włosy zaczną ci wypadać, a ledwo położysz się do łóżka - złapie cię skurcz. Czy naprawdę?

Redaktorzy huffingtonpost.com przekonują, że wcale nie - i że tego typu środki to pieniądze wyrzucone w błoto. Jeśli bowiem zdrowo się odżywasz (jesz posiłki ze wszystkich grup pokarmów), mikroelementy niezbędne do prawidłowego funkcjonowania są naturalnie uzupełniane. A pamiętajmy, że nadmiar niektórych witamin jest wręcz szkodliwy. Jeśli więc nie katujesz się dietami cud, nie ma potrzeby sięgać po suplementy.

Idzie lato, więc temat diety i formy jest obecnie na czasie. Z pewnością wielu z was rozpoczęło już treningi biegowe lub ćwiczenia na siłowni. Zastanawiacie się pewnie, co robić, by uniknąć kontuzji i tzw. opóźnionej bolesności mięśni. I tu wypływa kwestia rozciągania...

Zdaniem jednej grupy ludzi, rozciągać powinno się po treningu, inni mówią że przed. A jak to wygląda w istocie? W tekście opublikowanym na łamach "British Journal of Sports Medicine" eksperci napisali, że nie ma to znaczenia, bowiem rozciąganie w zasadzie nic nie daje - ich ocena, oparta na 12 różnych badaniach, wykazała, że ból mięśni po intensywnym wysiłku pojawi się i tak, i tak. Chyba, że jest to typ wysiłku do którego jesteśmy już przyzwyczajeni, tj. który wykorzystuje często używane przez nas grupy mięśni. Jeśli natomiast podejmujemy się jakiegoś nowego treningu, ból jest nieunikniony - z rozciąganiem czy bez.

Z aktywnego trybu życia przechodzimy do statycznego. Otóż jeden z popularnych mitów głosi, że jeśli siedzi się za blisko telewizora, można oślepnąć.

W rzeczywistości jednak - jak zważają redaktorzy portalu medindia.net - siadanie zbyt blisko "pudła", może być oznaką krótkowzroczności. Takie zachowanie należy zatem czytać jako potencjalną autodiagnozę.

Z kolei z badań wynika, że dla oczu bardziej niebezpieczne niż siadanie blisko telewizora, może się okazać oglądanie ulubionych programów ze zbyt dalekiej odległości. A zatem chyba najlepiej starać się zachować optimum.

Kolejny mit. Owszem, u większości mężczyzn, to właśnie w tym okresie hormony najbardziej buzują (choć zdarzają się i wyjątki od tej reguły), przez co męskie libido może być najbardziej rozbuchane właśnie wtedy, aczkolwiek jeśli chodzi o "jakość miłości", to tu lepiej spełniają się mężczyźni starsi.

30-, 40-, a nawet 50-latkowie są kochankami bardziej szczodrymi. Potrafią uprawiać seks dłużej, nie myślą tylko o sobie, znają już także niejedną "sztuczkę" i potrafią ocenić upodobania partnerki, a także czytać znaki, jakie ta im wysyła. Zatem w kwestii umiejętności zaspokojenia kobiety to nie młodziki, a mężczyźni w średnim wieku "rządzą".

MW/PFi, facet.wp.pl