Mity o prostytucji
02.11.2010 | aktual.: 27.12.2016 14:58
None
Warto również zauważyć, że choć nierząd jest działką wiekową, należy do branży która bardzo szybko ewoluuje, dostosowując się bez trudu do ducha czasów. Gdyby podobna zdolność adaptacji do zmian cechowała inne zawody, na ekonomicznej mapie świata chyba wszystkie kraje świeciłyby na zielono, notując kolejne wzrosty PKB.
Mity o prostytucji
I to właśnie ten czynnik jest głównym winowajcą, odpowiedzialnym za pisanie bajek o prostytucji - zwyczajnie, ludzka mentalność nie nadąża za zmianami, jakie zachodzą w seks biznesie, czego efektem są "prawdy" niczym z ery kamienia łupanego powtarzane z ust do ust.
"Washington Post" opublikował ostatnio raport o tym, jak prostytucję postrzega większość społeczeństwa, zestawiając z tym ten problem wygląda faktycznie...
W ciemnej uliczce...
"Washington Post" uświadamia tych, co wciąż żyją w przekonaniu, że nierząd w XXI wieku, wciąż uprawia się w niewielkich uliczkach, pod osłoną nocy. Owszem, ulica była niegdyś swego rodzaju rynkiem, łączącym popyt na usługi seksualne z podażą, ale czasy świetności tej formy dystrybucji przyjemności przeżywały swój rozkwit 200 lat temu.
Z biegiem lat, prostytutki przenosiły się pod dachy i do podniszczonych kamienic. Władze Nowego Jorku oczyściły Times Square z nierządnic, w San Francisco zrobiono porządek z cieszącą się złą sławą dzielnicą Tenderloin, zaś w Chicago oczyszczono South Loop.
Podobnie rzecz się miała w Europie: w Paryżu, Pradze, czy Wiedniu.
Kolejnym etapem rozwoju seks biznesu były domy prowadzone przez "burdelmamy" i alfonsów, jednak i ta epoka chyli się ku upadkowi.
W ciemnej uliczce...
W XXI wieku, seks coraz częściej sprzedaje się bez pośredników, drogą internetową. Tak, jak kiedyś ulica, tak teraz Internet kojarzy zainteresowane strony. Czerwone latarnie rozbłyskują na portalach randkowych, czy witrynach z ogłoszeniami. "Pośrednicy" są już coraz mniej potrzebni. Prostytutki same zawierają kontrakty na konkretna usługę, a po uzyskaniu zlecenia umawiają się z klientem w pokoju hotelowym, czy specjalnie w tym celu wynajętym mieszkaniu.
Tym samym, kobiety do towarzystwa przeszły imponującą drogę - z uliczki za barem, przez kamienice i kluby nocne, przed ekran komputera. I choć owszem, w Polsce wciąż spotkać można kuso odziane dziewczyny, ustawione równo na poboczu A2, to jednak już wyczuwa się w powietrzu zmiany nadchodzące z zachodu.
Seks, seks, seks...
Kolejny mit, a raczej zdezaktualizowana prawda, to przypuszczenie, że z prostytutką spotykają się tylko i wyłącznie ludzie spragnieni seksu. Również i to stwierdzenie powoli można odłożyć do lamusa.
Według dziennikarzy "Washington Post", około 40% klientów dziewczyn z tzw. high-endu (pow. 250$ za schadzkę), to mężczyźni, którzy wcale nie są zainteresowani kontaktem cielesnym. Wartość wskaźnika dla low-endu to ok. 20%. Czego więc szukają panowie u pracownicy seksualnej skoro nie seksu?
"Mężczyźni lubią, kiedy się ich słucha... Uświadomiłam to sobie już dawno temu. Płacą ci, żebyś słuchała i, od czasu do czasu, mówiła im, że są dobrymi, wspaniałymi ludźmi"- mówi prostytutka z Nowego Jorku. W konsekwencji, prostytutka w XXI wieku to psychiatra, psycholog, terapeuta rodzinny oraz powiernik tajemnic, z którym w razie potrzeby spokojnie można pójść do łóżka.
Sex, drugs & prostytucja
Wśród sporej części społeczeństwa panuje przekonanie, że pracownice seksualne to kobiety zepsute, spaczone, wykolejone lub boleśnie dotknięte przez życie. Ofiary przemocy domowej, narkomanki, kobiety zbyt słabe, by "wziąć się do kupy i zająć prawdziwą pracą, zamiast szmacić się z obcymi facetami". No bo jak inaczej wytłumaczyć tak nietypowy wybór ścieżki kariery?
Okazuje się, że jest to efekt prostej kalkulacji - popyt na usługi seksualne istnieje od zawsze i istnieć będzie chyba aż do końca świata.
Sex, drugs & prostytucja
Obecnie, w Stanach Zjednoczonych i na Wyspach, w branży seksualnej pracuje coraz więcej młodych, wartościowych kobiet. "The Independent" przytacza wyniki badania przeprowadzonego przez profesorów z Uniwersytetu w Leeds, które mówią, że w Wielkiej Brytanii co czwarta striptizerka posiada stopień naukowy.
Z kolei, Elizabeth Bernstein z Bernard College ustaliła, że coraz częściej dla studentek i absolwentek, prostytucja to praca na pół etatu, która pozwala przeżyć kolejny miesiąc na dość dobrym poziomie, w oczekiwaniu na "porządne" zajęcie. Zatem, wybór tej dość "specyficznej" branży to efekt w pełni świadomej i przemyślanej decyzji.
Prostytutki vs Gliniarze
Na starych amerykańskich filmach gliniarze zażarcie wojowali z prostytutkami, stąd mylne przeświadczenie, że te dwie grupy społeczne żyją ze sobą, jak psy i koty. To kolejny mit. W rzeczywistości, przynajmniej w Stanach, jest wręcz odwrotnie.
Policjanci chętnie wspierają dziewczyny z nizin społecznych, które trafiły do seks biznesu, prowadzonego na zasadach rodem z XIX wieku (bo wciąż niestety takie niechlubne wyjątki się zdarzają). Przedstawiciele prawa kierują te kobiety do ośrodków pomocy, a także starają im się wyperswadować tą metodę zarabiania na chleb.
Z czego to wynika? Panie parające się prostytucją często padają ofiarami agresji, a dla policjantów, nie ma ponoć gorszej rzeczy jak spisywanie zeznań zmaltretowanej kobiety.
Internet zatrzyma prostytucję?
Jedna z popularnych witryn internetowych, na której ludzie zamieszczają przeróżne ogłoszenia, jeszcze do niedawna posiadała sekcję "adult services", składającą się głównie z anonsów kobiet do towarzystwa. Pod koniec września, właściciele portalu zadecydowali definitywnie zamknąć ową sekcję, co wywołało dyskusję w mediach - czy ten krok wpłynie na prostytucję?
Należy dodać, że wspomniany portal "Craigslist" to witryna, którą zna chyba każdy Amerykanin. Jedni są zdania, iż zamknięcie "adult services" przyczyni się do spadku popularności tego typu usług w Internecie, inni uważają, że prostytutki doskonale radziły sobie przed "adult services", dlatego też obędą się i bez tej funkcjonalności.
Internet zatrzyma prostytucję?
My skłaniamy się do opinii tych drugich. Owszem, z początku prostytutkom będzie odrobinę ciężej się wypromować, jednak Internet jest na tyle długi i szeroki, że jakiś inny portal skutecznie przejmie pałeczkę po "adult services" z Craigslist.
Dodatkowo, już teraz istnieje tysiące witryn o charakterze erotycznym, na których prostytutki mogą zamieszczać swoje ogłoszenia, panie mogą się reklamować również na portalach randkowych i społecznościowych, dlatego sądzimy, że ta droga dystrybucji usług seksualnych stanowić będzie przyszłość najstarszego zawodu świata. Pytanie: co będzie dalej...