Młodzi nic nie wiedzą o chorobach wenerycznych
Mniej niż połowa 18-latków potrafi odpowiedzieć prawidłowo na pytania dotyczące budowy i funkcjonowania układu rozrodczego, nie wie też, jak można zakazić się chorobami przenoszonymi drogą płciową - wynika z badania Instytutu Badań Edukacyjnych.
Wiedzę 18-latków ten na temat sprawdzano w ramach wielowątkowego badania opinii i oczekiwań wobec edukacji na temat rozwoju psychoseksualnego i seksualności człowieka. "Bardzo się cieszę, że te badania powstały. Przez lata PONTON zwracał uwagę na kolosalne braki w wiedzy uczniów, a MEN wypierało ten temat i nic z nim nie robiło. Obecne badanie pokazało to, co od lat PONTON pokazywał w raportach na temat stanu edukacji seksualnej młodzieży. Pytanie, co teraz z tymi wynikami badań zostanie zrobione" - powiedziała PAP koordynatorka Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton Aleksandra Józefowska, odnosząc się do wyników badań.
13.07.2015 | aktual.: 03.02.2016 12:22
Badacze zadali ankietowanym młodym ludziom m.in. kilkanaście pytań dotyczących podstawowych wiadomości z trzech obszarów: budowy i funkcjonowania układu rozrodczego, infekcji przenoszonych drogą płciową, płodności i sposobów zapobiegania ciąży. Wszystkie miały formę zamkniętą - respondent wybierał jedną z kilku możliwych odpowiedzi.
Sześć pytań dotyczyło funkcji, jaką pełnią narządy: pytano m.in., jaki narząd wytwarza komórki jajowe, a jaki plemniki, w którym narządzie dochodzi do zapłodnienia, a w którym rozwija się płód. Prawidłowej odpowiedzi na wszystkie pytania z tej grupy udzieliło 38 proc. młodych mężczyzn i 45 proc. młodych kobiet.
Badani mieli też odnieść się do stwierdzeń, takich jak: kobieta może zajść w ciążę już po pierwszym stosunku (dobrą odpowiedź "prawda" wskazało 92 proc. kobiet i 85 proc. mężczyzn), po stosunku seksualnym odbywanym na stojąco nie zachodzi się w ciążę (dobrą odpowiedź "fałsz" wskazało 80 proc. kobiet i 81 proc. mężczyzn).
Inne stwierdzenia to: w wyniku stosunku przerywanego przed wytryskiem można zajść w ciążę (dobrą odpowiedzi "prawda" wskazało 51 proc. kobiet i 48 proc. mężczyzn), u większości kobiet największe prawdopodobieństwo zajścia w ciążę jest tuż po miesiączce (dobrą odpowiedź "fałsz" wskazało 41 proc. kobiet i 22 proc. mężczyzn).
34 proc. badanych kobiet i 35 proc. badanych mężczyzn za prawdziwą uznało fałszywą tezę, że stosowanie prezerwatyw wyklucza ryzyko zakażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową, w tym HIV/AIDS. Tylko 38 proc. kobiet i 51 proc. mężczyzn wiedziało, że przez stosunek oralny można zarazić się chorobami przenoszonymi drogą płciową.
"Uczestnicy badania pytani o zajęcia z wychowania do życia w rodzinie podawali, że na lekcjach można było dyskutować, że nauczyciel był merytorycznie przygotowany. Tylko zadaję sobie tutaj pytanie, jak uczeń może zweryfikować przygotowanie nauczyciela" - podkreśla Józefowska. Jej zdaniem, to stan wiedzy uczniów ostatecznie weryfikuje rzeczywiste przygotowanie nauczycieli i treści przekazywane na tych zajęciach.
90 proc. badanych młodych ludzi zadeklarowało, że było na zajęciach z przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie w gimnazjum. 43 proc. - że było na wszystkich lub prawie wszystkich zajęciach, 33 proc. - na większości, 12 proc. - na kilku, a 2 proc. - na jednych. W przypadku 10 proc. badanych zajęć z tego przedmiotu nie było w ich szkole.
W szkole ponadgimnazjalnej na zajęcia z WDŻ chodziło już tylko 47 proc. badanych; 21 proc. zadeklarowało, że było na wszystkich lub prawie wszystkich zajęciach, 14 proc. - na większości, 10 proc. - na kilku, 2 proc. - na jednych. 9 proc. podało, że nie chodziło na zajęcia, choć były one w jego szkole organizowane. W przypadku 43 proc. takich zajęć w ogóle nie było w ich szkole.
Wśród tych badanych, którzy chodzili na WDŻ, zajęcia w gimnazjum dobrze ocenia 64 proc. (jako bardzo dobre - 18 proc., jako raczej dobre - 44 proc.); wśród chodzących w szkole ponadgimnazjalnej - 71 proc. (28 proc. jako bardzo dobre, a 43 proc. jako raczej dobre). Opinie negatywną o zajęciach miało 10 proc. chodzących na WDŻ w gimnazjum (8 proc. oceniło zajęcia jako raczej złe, a 2 proc. jako bardzo złe) i 10 proc. w szkole ponadgimnazjalnej (6 proc. jako raczej złe, 4 proc. jako bardzo złe).
(fot. Shutterstock)
W przypadku 67 proc. chodzących na WDŻ w gimnazjum i 47 proc. chodzących na WDŻ w szkole ponadgimnazjalnej zajęcia prowadził nauczyciel uczący ucznia innego przedmiotu. 22 proc. miało w gimnazjum zajęcia z innym nauczycielem niż uczący go innego przedmiotu; w przypadku szkoły ponadgimnazjalnej takiej odpowiedzi udzieliło 30 proc. badanych.
W przypadku 14 proc. w gimnazjach i 17 proc. w szkołach ponadgimnazjalnych zajęcia prowadził pedagog szkolny, a w przypadku 6 proc. w gimnazjach i 7 proc. w szkołach ponadgimnazjalnych był to psycholog szkolny. Zajęcia ze specjalistą spoza szkoły miało w gimnazjum 6 proc. badanych, a w szkole ponadgimnazjalnej - 7 proc.
Józefowska pytana, dlaczego mniej uczniów chodzi na zajęcia WDŻ w szkole ponadgimnazjalnej niż w gimnazjum, oceniła, że "być może jest to sygnał, że zajęcia nie były na tyle satysfakcjonujące, by młodzi ludzie chcieli kontynuować w nich udział". "Badanie pokazało też, że problem stanowi organizacja zajęć - odbywają się przed lekcjami lub po nich. To dodatkowe obciążenie w momencie, gdy nauka innych przedmiotów szkolnych jest bardzo ważna dla uczniów" - powiedziała.
"Zastanawiam się też, czy nie jest trochę tak, że w tym wieku młodzież potrzebuje trochę innej propozycji. Z rozmów z młodzieżą wiemy, pokazują to też te badania, że w szkole łatwiej rozmawiać na tematy podstawowe: budowa narządów płciowych, higiena, pierwsza miesiączka, miłość. Wydaje się, że już na poziomie gimnazjalnym to może nie być wystarczające. Dla starszej młodzieży na pewno trzeba tę propozycję poszerzyć. Być może potrzebują oni bardziej pogłębionej wiedzy” - zaznaczyła Józefowska. Zauważyła, że część młodych ludzi ma już w tym wieku za sobą inicjację seksualną.
W badaniu IBE 51 proc. uczestniczących 18-latków podało, że odbyło już stosunek seksualny, 37 proc., że jeszcze nie, 12 proc. odmówiło odpowiedzi.
Młodzi ludzie pytani byli również, czy ich zdaniem zajęcia dotyczące rozwoju psychoseksualnego i seksualności człowieka powinny odbywać się w szkole. 87 proc. odpowiedział, że tak (47 proc. - zdecydowanie tak, 40 proc. - raczej tak), 7 proc. - odpowiedziało nie (4 proc. - raczej nie, 3 proc. - zdecydowanie nie). Według 65 proc. badanych takie zajęcia powinny być osobnym przedmiotem. 60 proc. uważa, że powinny odbywać się one regularnie. 54 proc. uważa, że zajęcia powinien prowadzić specjalista spoza szkoły (np. psycholog, lekarz, edukator seksualny).
"Młodzi ludzie czują się swobodniej, rozmawiając z kimś spoza szkoły, z kimś, kto ich nie uczy innego przedmiotu. Także z naszych badań wynikało, że młodzież nie czuje się komfortowo, gdy musi rozmawiać o kwestiach związanych z seksualnością człowieka czy z antykoncepcją z osobą, która następnego dnia będzie wystawiała im ocenę z innego przedmiotu, np. geografii czy biologii. Osoba z zewnątrz zapewnia im większą anonimowość, poczucie dyskrecji" - oceniła Józefowska.
Zajęcia z wychowania do życia w rodzinie prowadzone są w szkołach podstawowych (w klasach V-VI), gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych w ramach godzin przeznaczonych w szkolnych planach nauczania do dyspozycji dyrektora szkoły: w każdej klasie po 14 godzin, w tym po 5 godzin z podziałem na grupy dziewcząt i chłopców. O tym, czy uczniowie uczestniczą w zajęciach, decydują rodzice. Edukacja seksualna jest tylko jednym z elementów tych zajęć.
W badaniu na temat edukacji seksualnej w szkołach i oczekiwań wobec niej uczestniczyli rodzice dzieci w wieku 6-17 lat oraz młodzi dorośli - 18-latkowie. Reprezentatywna próba tych drugich liczyła 1246 osób. Badanie ankietowe przeprowadzono w pierwszej połowie tego roku (styczeń-marzec). Poprzedziły je badania jakościowe.
Badanie miało odpowiedzieć na pytania: skąd młodzi ludzie czerpią wiedzę na temat rozwoju psychoseksualnego i seksualności człowieka, jakie są oczekiwania młodych ludzi i dorosłych wobec zajęć z tego obszaru oraz jakie są opinie na temat aktualnie realizowanych zajęć z przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Było to pierwsze tego typu badanie w Polsce.
Po opublikowaniu wyników badania minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska zapowiedziała przygotowanie przed 1 września materiałów dla nauczycieli prowadzących zajęcia z wychowania do życia w rodzinie, a także powołanie zespołu ekspertów, który zajmie się zmianami w podstawie programowej nauczania tego przedmiotu.