Mnich pobił swój własny rekord

Shi Liliang, mnich z klasztoru Shaolin udowodnił, że człowiek jest w stanie przekraczać kolejne granice swoich możliwości. Buddyjski zakonnik przebiegł 125 metrów po jeziorze

Obraz
Źródło zdjęć: © East News

/ 5Przebiegł 125 metrów po wodzie

Obraz
© East News

Choć wynik jest imponujący, w tym przypadku ciężko jest mówić o cudzie - to efekt ciężkiego treningu, doskonałej techniki i wybitnej koordynacji ruchowej. Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, że mnich nie biegł bezpośrednio po tafli wody. Na jej powierzchni rozłożono 200 bardzo cienkich listewek, które wyznaczały mężczyźnie trasę i niwelowały zapadanie się.

Bijąc rekord, Shi Liliang kierował się jedną dewizą: " Musisz być szybki, ale do celu możesz dotrzeć tylko małymi kroczkami". Ta sentencja przyświeca buddyjskim mnichom od lat. Warto przypomnieć, że przedstawiciele klasztoru Shaolin od wieków są mistrzami sztuk walki, a obraz mnicha-wojownika, na trwałe zagościł w popkulturze.

Przez setki lat ich umiejętności stały się tematem licznych legend i opowieści. Najstarsza z nich głosi, że twórcą potęgi zakonu był na poły mityczny patriarcha Bodhidharma. Ponoć, kiedy przybył do klasztoru, mnisi byli ospali i chorobliwi. Postanowił z tym walczyć, wprowadzając obowiązkową gimnastykę, opartą na hinduskim tańcu wojennym. Przez lata zakonnicy rozwijali techniki zaszczepione przez Bodhidharmę. Ich umiejętności stały na tak wysokim poziomie, że chińscy cesarze i generałowie wysyłali do klasztoru żołnierzy na przeszkolenie. Sami mnisi choć starali się nie angażować w politykę, niejednokrotnie stawali do zbrojnej walki. Byli doskonałymi wojownikami świetnie władającymi zarówno mieczem, jak i włócznią.

Dziś klasztor Shaolin jest nie tylko świątynią medytacji, ale też sprawnie funkcjonującym przedsiębiorstwem. Za jego murami mieszkają pogrążeni w modlitwie duchowni, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Jednak obok nich funkcjonuje grupa doskonałych wojowników-cyrkowców, jeżdżących z pokazami po całym świecie, propagujących legendę zakonu i zarabiających na tym tysiące dolarów.

Pokaz Shi Lilianga z pewnością należy do jednej z takich demonstracji...

/ 5Przebiegł 125 metrów po wodzie

Obraz
© East News

Choć wynik jest imponujący, w tym przypadku ciężko jest mówić o cudzie - to efekt ciężkiego treningu, doskonałej techniki i wybitnej koordynacji ruchowej. Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, że mnich nie biegł bezpośrednio po tafli wody. Na jej powierzchni rozłożono 200 bardzo cienkich listewek, które wyznaczały mężczyźnie trasę i niwelowały zapadanie się.

Bijąc rekord, Shi Liliang kierował się jedną dewizą: " Musisz być szybki, ale do celu możesz dotrzeć tylko małymi kroczkami". Ta sentencja przyświeca buddyjskim mnichom od lat. Warto przypomnieć, że przedstawiciele klasztoru Shaolin od wieków są mistrzami sztuk walki, a obraz mnicha-wojownika, na trwałe zagościł w popkulturze.

Przez setki lat ich umiejętności stały się tematem licznych legend i opowieści. Najstarsza z nich głosi, że twórcą potęgi zakonu był na poły mityczny patriarcha Bodhidharma. Ponoć, kiedy przybył do klasztoru, mnisi byli ospali i chorobliwi. Postanowił z tym walczyć, wprowadzając obowiązkową gimnastykę, opartą na hinduskim tańcu wojennym. Przez lata zakonnicy rozwijali techniki zaszczepione przez Bodhidharmę. Ich umiejętności stały na tak wysokim poziomie, że chińscy cesarze i generałowie wysyłali do klasztoru żołnierzy na przeszkolenie. Sami mnisi choć starali się nie angażować w politykę, niejednokrotnie stawali do zbrojnej walki. Byli doskonałymi wojownikami świetnie władającymi zarówno mieczem, jak i włócznią.

Dziś klasztor Shaolin jest nie tylko świątynią medytacji, ale też sprawnie funkcjonującym przedsiębiorstwem. Za jego murami mieszkają pogrążeni w modlitwie duchowni, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Jednak obok nich funkcjonuje grupa doskonałych wojowników-cyrkowców, jeżdżących z pokazami po całym świecie, propagujących legendę zakonu i zarabiających na tym tysiące dolarów.

Pokaz Shi Lilianga z pewnością należy do jednej z takich demonstracji...

/ 5Przebiegł 125 metrów po wodzie

Obraz
© East News

Choć wynik jest imponujący, w tym przypadku ciężko jest mówić o cudzie - to efekt ciężkiego treningu, doskonałej techniki i wybitnej koordynacji ruchowej. Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, że mnich nie biegł bezpośrednio po tafli wody. Na jej powierzchni rozłożono 200 bardzo cienkich listewek, które wyznaczały mężczyźnie trasę i niwelowały zapadanie się.

Bijąc rekord, Shi Liliang kierował się jedną dewizą: " Musisz być szybki, ale do celu możesz dotrzeć tylko małymi kroczkami". Ta sentencja przyświeca buddyjskim mnichom od lat. Warto przypomnieć, że przedstawiciele klasztoru Shaolin od wieków są mistrzami sztuk walki, a obraz mnicha-wojownika, na trwałe zagościł w popkulturze.

Przez setki lat ich umiejętności stały się tematem licznych legend i opowieści. Najstarsza z nich głosi, że twórcą potęgi zakonu był na poły mityczny patriarcha Bodhidharma. Ponoć, kiedy przybył do klasztoru, mnisi byli ospali i chorobliwi. Postanowił z tym walczyć, wprowadzając obowiązkową gimnastykę, opartą na hinduskim tańcu wojennym. Przez lata zakonnicy rozwijali techniki zaszczepione przez Bodhidharmę. Ich umiejętności stały na tak wysokim poziomie, że chińscy cesarze i generałowie wysyłali do klasztoru żołnierzy na przeszkolenie. Sami mnisi choć starali się nie angażować w politykę, niejednokrotnie stawali do zbrojnej walki. Byli doskonałymi wojownikami świetnie władającymi zarówno mieczem, jak i włócznią.

Dziś klasztor Shaolin jest nie tylko świątynią medytacji, ale też sprawnie funkcjonującym przedsiębiorstwem. Za jego murami mieszkają pogrążeni w modlitwie duchowni, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Jednak obok nich funkcjonuje grupa doskonałych wojowników-cyrkowców, jeżdżących z pokazami po całym świecie, propagujących legendę zakonu i zarabiających na tym tysiące dolarów.

Pokaz Shi Lilianga z pewnością należy do jednej z takich demonstracji...

/ 5Przebiegł 125 metrów po wodzie

Obraz
© East News

Choć wynik jest imponujący, w tym przypadku ciężko jest mówić o cudzie - to efekt ciężkiego treningu, doskonałej techniki i wybitnej koordynacji ruchowej. Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, że mnich nie biegł bezpośrednio po tafli wody. Na jej powierzchni rozłożono 200 bardzo cienkich listewek, które wyznaczały mężczyźnie trasę i niwelowały zapadanie się.

Bijąc rekord, Shi Liliang kierował się jedną dewizą: " Musisz być szybki, ale do celu możesz dotrzeć tylko małymi kroczkami". Ta sentencja przyświeca buddyjskim mnichom od lat. Warto przypomnieć, że przedstawiciele klasztoru Shaolin od wieków są mistrzami sztuk walki, a obraz mnicha-wojownika, na trwałe zagościł w popkulturze.

Przez setki lat ich umiejętności stały się tematem licznych legend i opowieści. Najstarsza z nich głosi, że twórcą potęgi zakonu był na poły mityczny patriarcha Bodhidharma. Ponoć, kiedy przybył do klasztoru, mnisi byli ospali i chorobliwi. Postanowił z tym walczyć, wprowadzając obowiązkową gimnastykę, opartą na hinduskim tańcu wojennym. Przez lata zakonnicy rozwijali techniki zaszczepione przez Bodhidharmę. Ich umiejętności stały na tak wysokim poziomie, że chińscy cesarze i generałowie wysyłali do klasztoru żołnierzy na przeszkolenie. Sami mnisi choć starali się nie angażować w politykę, niejednokrotnie stawali do zbrojnej walki. Byli doskonałymi wojownikami świetnie władającymi zarówno mieczem, jak i włócznią.

Dziś klasztor Shaolin jest nie tylko świątynią medytacji, ale też sprawnie funkcjonującym przedsiębiorstwem. Za jego murami mieszkają pogrążeni w modlitwie duchowni, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Jednak obok nich funkcjonuje grupa doskonałych wojowników-cyrkowców, jeżdżących z pokazami po całym świecie, propagujących legendę zakonu i zarabiających na tym tysiące dolarów.

Pokaz Shi Lilianga z pewnością należy do jednej z takich demonstracji...

/ 5Przebiegł 125 metrów po wodzie

Obraz
© East News

Choć wynik jest imponujący, w tym przypadku ciężko jest mówić o cudzie - to efekt ciężkiego treningu, doskonałej techniki i wybitnej koordynacji ruchowej. Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, że mnich nie biegł bezpośrednio po tafli wody. Na jej powierzchni rozłożono 200 bardzo cienkich listewek, które wyznaczały mężczyźnie trasę i niwelowały zapadanie się.

Bijąc rekord, Shi Liliang kierował się jedną dewizą: " Musisz być szybki, ale do celu możesz dotrzeć tylko małymi kroczkami". Ta sentencja przyświeca buddyjskim mnichom od lat. Warto przypomnieć, że przedstawiciele klasztoru Shaolin od wieków są mistrzami sztuk walki, a obraz mnicha-wojownika, na trwałe zagościł w popkulturze.

Przez setki lat ich umiejętności stały się tematem licznych legend i opowieści. Najstarsza z nich głosi, że twórcą potęgi zakonu był na poły mityczny patriarcha Bodhidharma. Ponoć, kiedy przybył do klasztoru, mnisi byli ospali i chorobliwi. Postanowił z tym walczyć, wprowadzając obowiązkową gimnastykę, opartą na hinduskim tańcu wojennym. Przez lata zakonnicy rozwijali techniki zaszczepione przez Bodhidharmę. Ich umiejętności stały na tak wysokim poziomie, że chińscy cesarze i generałowie wysyłali do klasztoru żołnierzy na przeszkolenie. Sami mnisi choć starali się nie angażować w politykę, niejednokrotnie stawali do zbrojnej walki. Byli doskonałymi wojownikami świetnie władającymi zarówno mieczem, jak i włócznią.

Dziś klasztor Shaolin jest nie tylko świątynią medytacji, ale też sprawnie funkcjonującym przedsiębiorstwem. Za jego murami mieszkają pogrążeni w modlitwie duchowni, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu. Jednak obok nich funkcjonuje grupa doskonałych wojowników-cyrkowców, jeżdżących z pokazami po całym świecie, propagujących legendę zakonu i zarabiających na tym tysiące dolarów.

Pokaz Shi Lilianga z pewnością należy do jednej z takich demonstracji...

Wybrane dla Ciebie

Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Funkcjonalne smartwatche do 500 zł. Zdziwisz się, co potrafią
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Jedyna rzecz, którą musi mieć w szafie każdy facet. Przyda się teraz i wiosną
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Najpopularniejsze słuchawki z redukcją szumów za mniej niż 300 zł
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Jaka kurtka na stok? Kurzajewski nie mógł wybrać lepiej. Ten model jeszcze długo mu posłuży
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Najtańsze soundbary z subwooferem. Co kupisz za mniej niż 600 zł?
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Jędrzejak zna skuteczny sposób na mrozy. Wydasz na niego zaskakująco mało
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
Popularne projektory laserowe do 5 tys. zł. Dlaczego warto je wybrać?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
System multimedialny w starym samochodzie. Jak to zrobić?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Wybieramy kapcie męskie: śmieszne, ciepłe, a może skórzane?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Ciepła i praktyczna kurtka narciarska męska. Jaką wybrać, aby posłużyła ci przez lata?
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Kultowe trapery kupisz za grosze. Podobne nosi Maciej Musiał
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę
Swetry i bluzy męskie. Przegląd najmodniejszych modeli na zimę