SeksMuzyka seksu

Muzyka seksu

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, dlaczego jedna muzyka wydaje Wam się idealna jako podkład do seksualnych uniesień, inna zupełnie nie na miejscu, a niektóre rytmy sprawiają, że stajecie się zupełnie kimś innym w łóżkowych harcach?

Muzyka seksu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Nie od dziś wiadomo, że muzyka to potęga, jeśli chodzi o kształtowanie naszego nastroju, podejścia do ludzi, a nawet inteligencji.

O ile jednak nie dziwią drgawki na dźwięk piosenki, której słuchała w nieskończoność Wasza była, nostalgia związana z jabolowymi pieśniami bananowej młodości czy poczucie dumy na dźwięk melodii Mazurka Dąbrowskiego, to czy pomyślelibyście, że świdrujące dźwięki trąbki albo deszczowe solówki saksofonu gwarantują więcej seksu?

Jak wynika ze świeżo przeprowadzonych badań nad wpływem muzyki na seks, osoby, które na stałe włączyły jazz do swojego muzycznego menu, kochają się o 34 % częściej od osób, które na co dzień wolą poczciwy pop. Z kolei wielbiciele muzyki klasycznej są spokojniejsi i mniej zestresowani, a zatem bliżej im do długich sesji seksu tantrycznego.

Rytm muzyki ma dużo większy wpływ na samopoczucie i seks niż jej melodia. Najbardziej komfortowo czujemy się, słuchając muzyki o rytmie zbliżonym do bicia naszego serca czyli około 70-100 uderzeń na minutę. Jak wiadomo, w miarę trwania stosunku seksualnego serce bije coraz szybciej, zatem optymalnym rozwiązaniem byłoby słuchanie utworu, którego rytm ulega stopniowemu przyspieszeniu ("Bolero" Ravela?).

Natomiast szybkie rytmy, a w szczególności ciężkie rockowe riffy sprawiają, że stajemy się bardziej "naładowani", w związku z czym sam seks przebiega szybciej i gwałtowniej. I nic w tym dziwnego. Czy wyobrażacie sobie powolne zabawy z bitą śmietaną przy growlujących wrzaskach "Satan! Satan!" albo na odwrót: analne igraszki w lateksie przy dźwiękach muzyki relaksacyjnej?

Wybieranie swoich najbardziej ulubionych kawałków jako podkładu muzycznego pod seks również nie jest dobrym pomysłem - kolejne dobrze znane sekwencje dźwiękowe potrafią natchnąć nudą nawet najbardziej ekscytujący seks, ponieważ nawet podczas tak absorbującej zmysły czynności, muzyki słuchamy mimowolnie.

Na szczególną uwagę zasługuje wybór muzyki do seksu oralnego, ponieważ osoba, która zajmuje się w tym czasie niczym innym jak delektowaniem się przyjemnością, we wzmożony sposób reaguje na bodźce dźwiękowe.

Uff... czy znając te wszystkie informacje, można jeszcze spokojnie włączyć losowe odtwarzanie muzyki i zająć się swoją partnerką? Może lepsza po prostu będzie cisza? Przynajmniej nie grozi wtedy niebezpieczeństwo, że w najbardziej ekscytującym momencie włączą się Fasolki ("nie uwłaczając"). A komu by się chciało wychodzić i wstawać?

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (18)