Na szczycie Oka Moskwy!
Dyskutując o cudach wzniesionych przez ludzkie dłonie pamięta się zawsze o Wielkim Murze Chińskim, Koloseum czy piramidach w Egipcie. Tymczasem za naszą wschodnią granicą, nieopodal Czarnobyla znajduje się obiekt wzniesiony w czasach, gdy komunistyczny reżim miał się jeszcze dobrze.
30.10.2015 | aktual.: 30.10.2015 14:04
Ukraiński obiekt, wspomnianym wcześniej zabytkom architektury światowej na pewno nie ustępuje monumentalizmem, ale jego charakter plasuje go raczej wśród przybytków kultury industrialnej. Konstrukcja, wzbudzająca dziś mieszane uczucia estetyczne wśród obserwatorów, nie powstała jednak by cieszyć oko. Została wzniesiona jako efekt szaleńczego wyścigu zbrojeń. Nazywana jest Okiem Moskwy.
Prawda jest taka, że pomimo wielu lat, które upłynęły od czasu, gdy zgasł płomień przyświecający zbrodniczemu ustrojowi, niewiele da się powiedzieć o tym ściśle tajnym i skrzętnie strzeżonym projekcie. Informacje, które pojawiły się na jego temat są szczątkowe, a wiadomo, że w XXI w. brak danych często ożywia spekulacje, którymi Internet jest przesiąknięty. Nie inaczej jest w przypadku Oka Moskwy.
Oko Moskwy nazywane również Czarnobylem 2 lub "rosyjskim dzięciołem" to w rzeczywistości dwie gigantyczne anteny, które rozciągają się na szerokości ok. 900 m. Jedna z nich ma wysokość 135 m, a druga - 85 m. Stanowić miały część kompleksu zbudowanego w ramach systemu obronnego, czyli tzw. tarczy antyrakietowej. Każda z anten miała inne zastosowanie. Większa miała funkcję odbiorczą i obejmowała swoim zasięgiem obszar znajdujący się w promieniu 3000 km, podczas gdy 85 m obiekt był przeznaczony do wysyłania sygnałów. Pierwszą transmisję zanotowano 4 czerwca 1975 r. I rzeczywiście nadawany sygnał dało się słyszeć w odbiornikach radiowych na falach krótkich.