"Nagi Wędrowiec" znowu w trasie
Poznajcie Steve'a Gougha, mężczyznę który za prawo do poruszania się w stroju Adama zapłacił sześcioma latami swojego życia. Niedawno opuścił więzienie i znów szokuje.
53-letni Steve Gough to postać niezwykle barwna, ponadto mężczyzna należy do tego rzadkiego typu ludzi, których albo się kocha, albo nienawidzi - nie ma nic pomiędzy. Przez 40 lat, Anglik wiódł życie bardziej niż zwyczajne. Mieszkał w rodzinnym Eastleigh, gdzie pracował jako kierowca ciężarówki, spotykał się z dziewczynami, wreszcie poznał "tę jedyną", z którą doczekał się dwójki dzieci. Wszystko zmieniło się w roku 2000, kiedy to wyjechał ze swoją partnerką do Kanady. Tam opiekował się dziećmi i dbał o dom. Aż pewnego dnia przyszło olśnienie: "Zrozumiałem, że jestem w porządku. Będąc Brytyjczykiem - i nie wiem czy jest to zakorzenione w religii, wychowaniu, czy szkole - nie myślimy o sobie w ten sposób. A jednak, poczułem że jestem kimś dobrym. A skoro ja jestem dobry, moje ciało również jest dobre. Dlaczego więc miałbym je zasłaniać?", mówi Gough w wywiadzie dla magazynu "The Guardian". Naturalnie, reporter Neil Forsyth nie oszczędził czytelnikom plastycznego obrazu wychudzonego, nagiego Gougha, którego
członek luźno powiewał na wietrze w więziennych przeciągach. Całość natomiast stanowiła swego rodzaju manifestację.
Po tym, jak w 2000 roku "Nagi wędrowiec" odkrył, że ciało nie jest powodem do wstydu i powinniśmy się cieszyć wolnością eksponowania go, zaczął coraz śmielej korzystać ze swoich nowo nabytych przekonań. Niestety jego partnerka nie była w stanie tego zrozumieć. Gdy pewnego ranka, Steve zjawił się na śniadaniu, na którym obecni byli także rodzice kobiety w stroju Adama, powiedziała "Dość!". W efekcie tego "śniadania mistrzów" Gough został zmuszony do powrotu do domu rodzinnego, do matki, która z miejsca uznała, że to zabawne - "coś jak skecze Monty Pythona". W tym czasie, Gough zaczął paradować po mieście na golasa. Chodził do centrum, po parkach i sklepach. Po drodze zatrzymywała go policja, czasami nawet zabierali go na komisariat - jednak, jak przyznaje mężczyzna, angielscy policjanci najwyraźniej mieli o nim opinię zbliżoną do matki, ponieważ prędzej czy później zawsze wypuszczali go na wolność. Wprawdzie czasami tylnym wyjściem, żeby opinia publiczna się nie burzyła, jednak dla mundurowych Gough jawił się
nie jako przestępca, a raczej niegroźny dziwak. Niestety, tego samego nie można było powiedzieć o funkcjonariuszach szkockich, z którymi "Nagi Wędrowiec" miał styczność w roku 2003, podczas swojej słynnej wędrówki z Land's End do John O'Groats.
Podczas tej eskapady wędrowiec zamierzał dotrzeć nago aż do północnej Szkocji. Po stronie angielskiej, jak zwykle nie było większych problemów - jeśli nie licząc kilku krótkotrwałych zatrzymań i pobicia. W Szkocji natomiast, Gough trafił do więzienia na 4 miesiące. A jednak, zwolniony, nie dawał za wygraną. W lokalnym hotelu w wiosce John O'Groats został nawet przywitany szampanem. Wydawać by się zatem mogło, że mężczyzna osiągnął swój cel i mógł cieszyć się sukcesem, lecz jemu nie dawało spokoju to, że kilka razy musiał ustąpić i żeby ugładzić sprawę z policją, przywdziać ubranie. "Nie o to mi chodziło" - skonstatował Anglik. Trzeba więc było powtórzyć wyczyn - tym razem bez kompromisów. Kolejna wyprawa z Land's End do John O'Groats była inna z dwóch względów: Steve miał nagą towarzyszkę w postaci Melanie Roberts, swojej nowej dziewczyny, a ponadto na tym etapie był już kimś na kształt regionalnego celebryty - co wbrew pozorom utrudniało mu zadanie, ponieważ wzburzona opinia publiczna domagała się ukrócenia
jego postępków. Gwoli wyjaśnienia, sporej grupie ludzi nie podobało się, że nagi Gough krzewi zgorszenie. Dla nich jego droga nie była wędrówką ku wolności, a zwykłym, niesmacznym pozerstwem.
Druga podróż rozpoczęła się w roku 2005 i trwała do 2006 - z uwagi na kilkumiesięczne wyroki sądowe. Niedługo po tym, Melanie i Steve rozstali się. Ponadto, to właśnie w 2006 roku Steve trafił do więzienia w Perth, ponieważ w trakcie lotu z Anglii do Szkocji - gdzie miał się odbyć jego proces sądowy, mężczyzna rozebrał się w powietrzu i odmówił założenia na siebie ubrań, co wywołało niemałe zamieszanie na pokładzie samolotu. Wzmocniony obrzydzeniem do swojej uległości z czasów pierwszej wędrówki, tym razem Steve postanowił nie ustępować ani o jotę. Efekt? Nagłówki i zdjęcia w gazetach, przedstawiające "Nagiego Wędrowca" "kpiącego z sądu" - bo na rozprawę Steve także zjawił się na golasa. To był początek jego wielkich kłopotów. Trafił wówczas do więzienia, w którym pozostawał aż do lipca bieżącego roku. 6 lat. Naturalnie nie był to owoc jednego wyroku, a kilku następujących kolejno po sobie. Kuriozalna sytuacja doprowadziła do tego, że po końcu odsiadywania kary, Steve nawet się nie pakował. Wychodził po
prostu na golasa z więzienia, po czym policja na nowo dokonywała aresztowania, sąd zasądzał wyrok, a Steve wracał na stare śmieci.
Co ciekawe, owe sześć lat mężczyzna spędził w izolatce, pozbawiony kontaktu z innymi więźniami. Gough twierdził, że robił to dla dobra sprawy - mówił np., że "Ludzie często muszą pójść do więzienia na wiele lat, by inni zobaczyli światło", co oznacza, że w przeświadczeniu "Wędrowca", cierpiał on za wolność ludzkości. Każdego ranka władze więzienia zjawiały się u niego w celi, pytając, czy jest gotowy zakryć swoje ciało ubraniem, na co Steve z uporem odpowiadał, że nie - w takiej sytuacji nie można było dopuścić do interakcji mężczyzny z innymi osadzonymi. Władze nie wiedziały, co z nim zrobić. Proponowano mu, że go zwolnią, jeśli się ubierze (co brzmi kuriozalnie), ale on się nie zgadzał. Twierdził, że jedyną dopuszczalną opcją jest ta, w której wypuszczają go i pozwalają na golasa dojść do domu rodzinnego. Potem się ubierze, ale będzie się wyzwalał z ubrań, od czasu do czasu, gdy poczuje przymus. W Anglii taki układ może i by przeszedł, ale nie w Szkocji. Joe MacPherson, jeden z oskarżycieli stwierdził
nawet na łamach "Guardiana", że "Ręce sędziego były związane. Widok męskiego penisa wystarczał, by powodować strach i oburzenie".
Upór Steve'a doprowadził do tego, że całkowicie zaniedbał on relacje z dziećmi - które obecnie nie odpisują już na jego listy, z byłą partnerką (matką dzieci) oraz całą resztą społeczeństwa. Jedyny pozytyw to taki, że władze nareszcie zlitowały się nad sympatycznym dziwakiem i zwróciły mu wolność. Dlatego, jeśli zechcesz poprosić o autograf, lub po prostu pohasać sobie trochę na golasa, szukaj Steve'a w rejonie hrabstwa Hampshire.
MW/PFi