Najbardziej ekstremalne trunki na świecie
08.05.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:22
Gotowi na degustację?
Nie każdy odważy się ich próbować
Piwo mocniejsze od niejednej wódki? Wódka ostrzejsza w smaku od najbardziej pikantnego sosu chili? A może delikatny cytrynowy likier, na który może pozwolić sobie tylko 1 procent populacji świata? Niektóre z najbardziej ekstremalnych trunków wymyślonych przez ludzkość przyprawiają o zawrót głowy smakiem, inne - ceną. Są i takie, które dostarczają ekstremalnych doznań z uwagi na nietypowe składniki, których użyto do ich produkcji. Nie każdy ma wystarczająco dużo odwagi, by ich spróbować. Oto najciekawsze z nich.
Naga Chilli Vodka
Wódka z dodatkiem esencji z papryczek chilli uchodzi za najbardziej pikantny trunek o 40-procentowej zawartości alkoholu na świecie. Sekretnym składnikiem, który decyduje o jego piekielnie ostrym smaku, jest papryczka Naga Jolokia, której nazwę można przetłumaczyć jako "wężowa papryczka chilli". To właśnie ona sprawia, że ostrość wódki kształtuje się na poziomie 100.000 jednostek w skali Scoville'a, co czyni ją najbardziej piekielną wódką na świecie. Dla porównania ostre sosy (takie jak np. tabasco) osiągają poziom zaledwie 2500 - 5000 jednostek w słynnej skali pikantności.
Co ciekawe, Naga Jolokia, z której produkuje się Naga Chilli Vodkę, nie jest najbardziej ostrą papryczką na świecie - wyprzedzają ją m. in. Bhut Jolokia i Carolina Reaper. Tylko czekać, jak któryś z producentów alkoholu postanowi wykorzystać je do produkcji kolejnej, jeszcze ostrzejszej wódki, zapewniającej degustującym istne piekło w gębie.
Snake Venom
"Wężowy jad" to najmocniejsze piwo świata. Trunek wyprodukowany przez szkockich piwowarów ma niewiele wspólnego z tym, co zazwyczaj kojarzymy pod nazwą piwa. W przeciwieństwie do większości "napojów z pianką", których moc oscyluje koło 5-10 procent, Snake Venom bije na głowę niejedną wódkę i posiada moc aż 67,5 procent!
W procesie produkcji niezwykłego trunku wykorzystuje się m.in. drożdże piwne i szampańskie oraz słód wędzony torfem - składnik znany z tego, że stosuje się go w procesie wytwarzania najbardziej wykwintnych gatunków whisky. Na tym nie koniec podobieństw "jadu węża" do kultowego napitku Szkotów. Producent Snake Venom zaleca, by piwem raczyć się w umiarkowanych ilościach i nie pić na raz więcej niż 35 mililitrów. Czyżby shoty z piwa?
D’Amalfi Limoncello Supreme
Ten trunek można zaliczyć do ekstremalnych przede wszystkim ze względu na cenę. Cytrynowy likier włoskiej produkcji to (według rankingu "Forbesa" z 2015 roku) najdroższy alkohol na świecie. Choć jego niezwykły aromat dostarcza ponoć niezwykle wyrafinowanych wrażeń i pieści kubeczki smakowe, doznania zmysłowe bledną w obliczu ceny. Za jedną butelkę D’Amalfi Limoncello Supreme zapłacić trzeba - bagatela - 44 miliony dolarów.
Należy jednak uczciwie zauważyć, że powodem kosmicznej ceny nie są ani niespotykane walory smakowe trunku, ani wyszukane składniki użyte w procesie produkcji, ale "oprawa" alkoholu. Butelka, w której go zamknięto, jest wysadzana trzema diamentami o masie 13,5 karata oraz rzadkim rodzajem diamentu o masie aż 18,5 karata. Likier jest zatem bardziej eksponatem sztuki złotniczej niż wybitnym dziełem branży spożywczej. Przerost formy nad treścią?
Vaportini
Vaportini to nie tyle trunek, co nietypowa "aparatura", dzięki której konsumpcja alkoholu staje się nieszablonowa i zapewnia ekstremalne wrażenia. Dzięki vaportini nie można się upić w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, ponieważ napoju się nie pije, ale wdycha.
Głównym elementem nietypowego wynalazku jest specjalna "nakładka", dzięki której wysokoprocentowy alkohol (producent zaleca napoje wyskokowe o mocy 60 procent i wyższej) podgrzewany jest do temperatury około 60 stopni Celsjusza. Konsumentowi nie pozostaje nic innego, jak wdychać opary wybranego trunku. Najwięcej aromatu można uzyskać z użyciem burbona, dżinu, wódki smakowej lub tequili. Vaportini zupełnie nie sprawdza się natomiast przy konsumpcji wina lub piwa. Producent zapewnia, że dzięki niezwykłej metodzie każde vaportini to alkohol praktycznie pozbawiony zanieczyszczeń, kalorii oraz węglowodanów.
Żmijówka
Alkohol nierzadko produkuje się przy użyciu składników, które nie tyle są mało apetyczne, co wzbudzają wręcz lekkie obrzydzenie. W produkcji tego typu trunków przodują szczególnie wytwórcy z krajów azjatyckich, w których nie brakuje zarówno specyficznych tradycji, jak i fantazji. Efektem jednej z nich jest tzw. żmijówka, czyli nalewka, która fermentuje wraz z zanurzonymi w niej zwłokami węży - najlepiej kilku różnych gatunków.
Co ciekawe, w szczególności preferowane są okazy jadowite, np. kobry. Wietnamczycy i Chińczycy wierzą, że zarówno sama nalewka, jak i "dojrzewające" w niej wężowe mięso, ma wybitne właściwości zdrowotne, doskonale wpływa na potencję oraz zapobiega łysieniu. Nic dziwnego, że chętnych na degustację żmijówki nie brakuje, a jej produkcja kwitnie, mimo obostrzeń związanych z ochroną niektórych gatunków kobr. Dalibyście się skusić?
KP