Najbardziej krwawe morskie bitwy
31.03.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:18
Historia wojen na morzu - od żaglowców i szabli po krążowniki i artylerię
Początek historii wojen prowadzonych na morzu datuje się na czasy, kiedy człowiek nauczył się budować łodzie i statki wystarczająco duże, by mogły przewozić na pokładzie nie tylko załogę, ale i wojowników. Już 2500 lat temu w bitwach morskich stawali przeciw sobie Grecy i Persowie, wody niedaleko Sycylii zapełniały się martwymi ciałami Kartagińczyków, nieco później potężne bitwy na wodach staczali ze sobą także chrześcijanie z muzułmanami. Każde z takich starć wymagało przygotowania unikatowej taktyki, ale do zwycięstwa potrzebne było też... szczęście. Wraz z magazynem "Świat na dłoni" opowiemy wam o najbardziej krwawych bitwach morskich w historii.
Bitwa pod Salaminą
KIEDY: 480 r. p.n.e.
GRECY: 200-350 okrętów
PERSOWIE: 600-900 okrętów
Zadanie, które stanęło przed Grekami, nie należało do łatwych. Mające nad nimi liczebną przewagę siły króla Persji Kserksesa zdobyły Ateny, Grecy musieli uciekać aż na półwysep Salamina. Aby stawić czoła najeźdźcy ze wschodu, zjednoczyły się Ateny, Sparta i cztery inne greckie polis. Początkowo jednak sojusznicy nie potrafili porozumieć się co sposobu obrony przed Persami. Spartanie byli za walką na lądzie, Ateńczycy woleli bitwę morską. By rozsądzić ten spór, posłano zapytanie do wyroczni delfickiej. Jej odpowiedź była oczywiście wieloznaczna, ale dawała nadzieję: Zeus pozwoli, aby Helladzie zostały drewniane mury obronne, które wytrzymają napór wroga. "Przyniosą zwycięstwo wam wszystkim i waszym dzieciom". Drewniane mury? Ateńczyk Temistokles przekonał wszystkich, że wyrocznia miała na myśli okręty broniące wybrzeża.
Bitwa pod Salaminą c.d.
Budowę okrętów sfinansowano dzięki bogactwu kopalni srebra w Lawrio. Ostatecznie naprzeciw blisko tysiąca perskich okrętów stanęło około 300 greckich jednostek. Temistokles był świadomy, że szczęściu w tej bitwie będzie trzeba pomóc. Na jej miejsce wybrał wąski przesmyk, ponieważ wiedział, że w takich warunkach Persowie nie wykorzystają swej licznej flotylli. Co więcej, kazał rozgłaszać fałszywą wiadomość, że greckie okręty będą chciały uciec na południe. Podstęp się udał, Persowie obsadzili wysepkę Psyttaleja, by zablokować drogę ucieczki z przesmyku.
Grecy ustawili dwie linie swoich okrętów wzdłuż brzegu, tak by jeden ich bok osłaniało wybrzeże. Potężne wojsko perskie wyglądało majestatycznie, ale wąska przestrzeń uniemożliwiała Persom wykonywanie manewrów. Podczas bitwy wyszły w dodatku na jaw błędy konstrukcyjne ich statków. Silny wiatr przechylał okręty i gorzej się nimi sterowało. Lżejsze i mniejsze jednostki greckie pokonały prawe skrzydło perskich jednostek, przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę. Persowie w ciągu jednego dnia bitwy stracili 200 okrętów, w tym okręt flagowy, oraz tysiące żołnierzy. Straty Greków wyniosły jedynie 40 okrętów. Kserkses utracił możliwość dostarczania zapasów swemu wojsku drogą morską i musiał się wycofać.
Bitwa u przylądka Eknomos
KIEDY: 256 r. p.n.e.
RZYMIANIE: 330 okrętów
KARTAGIŃCZYCY: 350 okrętów
Przez ponad dziesięć lat ekspansywni Rzymianie walczyli z Kartagińczykami o władzę nad Morzem Śródziemnym. Kartagina, która do tej pory panowała na tym obszarze, była naprawdę twardym przeciwnikiem. W 256 roku p.n.e. miał nadejść ostateczny atak. Na południe wypłynęła cała rzymska flota wojenna, licząca 230 okrętów, pod dowództwem konsulów Marka Atyliusza Regulusa i Lucjusza Manliusza Wulsona. Potężnej flocie towarzyszyło 100 jednostek transportowych z zapasami i wojskiem lądowym. Konwój transportowy na morzu ochraniały okręty wojenne, które płynęły za nim i przed nim.
Bitwa u przylądka Eknomos c.d.
Równie silna flota Kartaginy pod dowództwem generała Hamilkara czekała na wroga nieopodal brzegów Sycylii. Generał planował, że wciągnie do walki okręty chroniące konwój, a wtedy kartagińskie jednostki przypuszczą z obu skrzydeł atak na statki transportowe. Wszystko wskazywało, że będzie to jedna z największych morskich bitew w historii, ponieważ na pokładach okrętów w gotowości pozostawało 300 tys. marynarzy i żołnierzy. Walka rozpoczęła się zgodnie z planem Kartagińczyków, którym udało się odciągnąć czoło rzymskiej flotylli, a następnie zaatakować z boków statki transportowe. Tymczasem jednak Rzymianie rozpoczęli walkę na pokładach, dostając się na okręty nieprzyjaciela przy pomocy specjalnych mostków.
Kartagińskie załogi szybko zaczęły się wycofywać, co dało Rzymianom czas na powrót do swych transportowców, by zapewnić im ochronę. Skutki bitwy były jednak tragiczne: zginęło 40 tysięcy żołnierzy Kartaginy i 10 tysięcy ze strony Rzymu. Rzymskie wojska utraciły przy tym 24 jednostki, przejmując 64 okręty nieprzyjaciela i zatapiając 30 kolejnych jednostek z flotylli Hamilkara. Dzięki temu wielkiemu zwycięstwu Rzymianie dotarli do brzegów Afryki, a choć tym razem nie utrzymali się tam zbyt długo, bo zaledwie rok, wojny punickie dopiero się zaczynały, a Rzym czekał wielki rozkwit.
Bitwa pod Lepanto
KIEDY: 1571 r.
ŚWIĘTA LIGA: 300 okrętów
IMPERIUM OSMAŃSKIE: 380 okrętów
Walki z Turkami w XVI wieku na lądzie prowadzili austriaccy Habsburgowie, natomiast na morzu musiała im stawić czoła hiszpańska gałąź tej dynastii. Długo jednak trwało, nim powstrzymano władzę Osmanów na Morzu Śródziemnym. Islamscy korsarze wyruszali na swych szybkich statkach z portów w Algierze i Trypolisie, tworząc tak duże zagrożenie dla jednostek transportowych, że wymiana handlowa ze Wschodem praktycznie przestała istnieć. Tymczasem Europa potrzebowała tamtejszych towarów i między innymi dlatego pod patronatem papieża europejscy władcy zjednoczyli się w tzw. Świętą Ligę, której celem było powstrzymanie ekspansji Turków.
Hiszpańska flota składająca się z 47 galer wypłynęła z Barcelony pod dowództwem zaledwie 26-letniego don Juana d’Austrii. Po miesiącu rejsu Hiszpanie dotarli do sycylijskiego portu Mesyna, gdzie połączyli się z flotyllą wenecką i eskadrą papieską. W ten sposób zorganizowano najpotężniejszą flotę chrześcijańską w dziejach, która wyruszyła na Morze Śródziemne. Liczyła około 300 statków z 80 tys. mężczyzn na pokładzie. Na początku października wszystko było przygotowane do rozpoczęcia bitwy. Obie potężne armie miały stanąć przeciw sobie w wąskiej zatoce Patras. Kiedy Święta Liga zaczęła grupować swoje jednostki, statki Turków były już w zasięgu wzroku.
Bitwa pod Lepanto c.d.
By umożliwić artylerzystom efektywniejszy atak, dowódcy Świętej Ligii usunęli z dziobów krętów wszelkie ozdoby. Zamiast tego usadzili tam strzelców z kuszami, muszkieterów i artylerzystów, wszystkich w pełnej gotowości do walki. Turcy planowali wykorzystać ostrogi na swych statkach, aby zatopić jednostki wroga. Na ich siłę ognia zbytnio nie zwracali uwagi. Tymczasem słaby wiatr znacznie spowolnił osmańskie jednostki, odpowiedniej prędkości nie mogli im nadać także niewolnicy przy wiosłach i wtedy właśnie chrześcijańscy strzelcy zaatakowali. Kiedy dwie armie zbliżyły się do siebie, Turcy byli już znacznie osłabieni. We wrzawie bitwy stracili 180 galer i 30 tysięcy żołnierzy, co zmusiło ich do wycofania się.
Bitwa jutlandzka
KIEDY: 1916 r.
WIELKA BRYTANIA: 151 okrętów
NIEMCY: 99 okrętów
Chociaż niemieckie okręty podwodne regularnie zatapiały brytyjskie statki handlowe, blokada morska Brytyjczyków wyraźnie osłabiała Niemców, którzy nie otrzymywali przez to żywności ani surowców produkcyjnych. Wszystko wskazywało na to, że na morzu dojdzie do starcia dwóch największych flotylli tamtych czasów - brytyjskiej i niemieckiej, które do tej pory pozostawały raczej ukryte w portach. Nowy niemiecki wiceadmirał Reinhard von Scheer planował, że podczas gdy niemieckie sterowce będą bombardować brytyjskie miasta, wojenne krążowniki ruszą na angielskie wybrzeże, które zaatakują we współpracy z okrętami podwodnymi. Brytyjski admirał John Jellicoe nie dał się zaskoczyć i czekał jedynie na szansę, kiedy będzie mógł pokonać główne siły wroga jednym atakiem.
Kiedy brytyjski wywiad w maju 1916 roku dowiedział się o niemieckich planach wypłynięcia na morze, królewska flota mogła odpowiednio wcześniej zareagować. Chociaż obie strony starały się wiedzieć jak najwięcej, w czasach bez radarów nie było to wcale łatwe. Po pierwszym ostrzale linie przeciwników ustawiły się tak, że płynęły w odległości około 14 kilometrów od siebie, ostrzeliwując się nawzajem. Pozycje Niemców okazały się lepsze, a ich ostrzał bardziej efektywny. Zatopili dwa angielskie krążowniki. W tym samym czasie Brytyjczykom udało się jednak zablokować Niemcom drogę ucieczki i przygotować się na nocny atak.
Bitwa jutlandzka c.d.
Liczebnie silniejsi Anglicy chcieli zadać niemieckiej flotylli niszczący cios. Nie udało im się za dnia, nocna walka również nie spełniła ich oczekiwań. Prym wiodły angielskie niszczyciele, które uderzały na wrogie okręty próbujące przedostać się w kierunku wybrzeża Anglii. Niszczyciele odpalały torpedy, ale podczas niezręcznego manewrowania kilka okrętów zderzyło się ze sobą, ponosząc dotkliwe straty. Bitwę przetrwała większość niemieckiej floty - Niemcy stracili 5 krążowników, okręt pancerny i 5 wielkich niszczycieli. Straty Brytyjczyków wynosiły 6 krążowników i 8 niszczycieli. Niemcy, którzy odnieśli mniejsze straty, uważali się z tego powodu za zwycięzców. Flota brytyjska, liczniejsza od początku, przetrwała jednak z taką siłą, że ponownie mogła wypłynąć do walki. Dlatego, pomimo rozczarowania, Brytyjczycy uważali się za strategicznych zwycięzców.
Bitwa na Morzu Filipińskim
KIEDY: 1944 r.
USA: 60 okrętów, 24 okręty podwodne, 750 samolotów
JAPONIA: 101 okrętów, 28 okrętów podwodnych, 956 samolotów
Masowe wprowadzenie samolotów i lotniskowców w II wojnie światowej zasadniczo wzbogaciło taktykę bitew morskich. Jednym z największych starć, w którym samoloty odegrały dużą rolę, była bitwa stoczona między cesarską flotą japońską a siłami amerykańskimi nad Wyspami Mariańskimi. Japończycy przyjęli strategię masowego ataku samolotami z lądu i morza, opracowywaną już od 1943 roku, ale operację rozpoczęli dopiero w chwili, kiedy Amerykanie dotarli do Saipan. Utrata tej kluczowej wyspy zmusiła ich do ataku.
Japońską flotę zmierzającą ku Saipan wykryły amerykańskie okręty podwodne, o czym natychmiast poinformowały swoje dowództwo. Amerykański wiceadmirał Marc Mitscher podjął decyzję, że wypłynie naprzeciw Japończykom z 15 lotniskowcami, w tym słynnym Enterprise. Japończycy tymczasem płynęli na południowy wschód od strony Filipin w dwóch kolumnach. W pierwszej znajdowały się lekkie lotniskowce, krążowniki i ogromne pancerniki Musashi i Yamato. Około 150 kilometrów za nimi morze pruły ciężkie lotniskowce Zuikaku, Shokaku i Taiho oraz trzy lżejszego typu. Całą flotyllą dowodził admirał Takeo Kurita. Kiedy armia cesarska ustaliła położenie wroga, wydano rozkaz ataku.
Bitwa na Morzu Filipińskim c.d.
Masakra w powietrzu i na morzu
Od samego rana 19 lipca japońscy piloci startowali łącznie w czterech wielkich falach. Tylko do południa na Amerykanów ruszyło ponad 300 myśliwców, bombowców i samolotów torpedowych. Były to jednak przestarzałe maszyny, którymi sterowali niedoświadczeni piloci. Większość z nich została zestrzelona przez amerykańskie myśliwce lub obronę przeciwlotniczą na pokładach okrętów. Do godzin południowych Japończycy stracili 293 samoloty, a Amerykanie zaledwie 30. Jeden z pilotów opisał to później jako "wielki odstrzał indyków nad Marianami".
Japończycy nie przypuszczali nawet w tamtej chwili, że pięć amerykańskich okrętów podwodnych przygotowuje się do ataku dokładnie w miejscach, gdzie znajdowały się japońskie lotniskowce. Cele zostały namierzone już po godzinie ósmej rano. Godzinę później sześć torped zmierzało w kierunku dużego lotniskowca Taiho. Dwie z nich trafiły w cel, a okręt po serii wybuchów poszedł na dno. Kolejne pół tuzina torped zostało wystrzelonych w kierunku lotniskowca Shokaku, z podobnym skutkiem. Atak amerykańskich samolotów na osłabionego przeciwnika nastąpił jednak dopiero dzień później. Piloci zatopili lotniskowiec Hijo i dwa tankowce. Japończycy stracili większość samolotów pokładowych.
Bitwa w Zatoce Leyte
KIEDY: 1944 r.
USA, AUSTRALIA: 212 okrętów, 1500 samolotów
JAPONIA: 66 okrętów, około 300 samolotów
Latem 1944 roku sytuacja Japonii w wojnie była krytyczna. Największym problemem japońskiej marynarki wojennej była niedostateczna liczba lotniskowców. Japończycy trzymali się jednak tradycyjnej zasady, zgodnie z którą o wyniku wojny przesądza przeprowadzenie decydującej bitwy. Przygotowali się zatem do ostatecznego, wielkiego uderzenia, które miało wstrząsnąć amerykańską marynarką i powstrzymać zajęcie Filipin. Właśnie tam jesienią 1944 roku zgromadziła się niemal cała amerykańska Flota Pacyfiku, chroniąca i wspierająca wyokrętowanie.
Japońskie dowództwo wprowadziło plan, który opierał się na samurajskiej taktyce ataku z zaskoczenia. Choć Japończycy byli osłabieni po bitwie na Morzu Filipińskim, nadal dysponowali siłami, które przy odpowiedniej taktyce zdolne byłyby rozgromić przeciwnika. Część japońskich sił, pod dowództwem admirała Jisaburo Ozawy, miała pokazowo uderzyć na Amerykanów, odciągając uwagę amerykańskich jednostek obronnych, aby z zaskoczenia mogły uderzyć główne siły japońskiej Połączonej Floty, dowodzone przez wiceadmirała Takeo Kuritę. Oddziały te miały podpłynąć do wyspy Leyte od różnych stron i otoczyć wroga.
Bitwa w Zatoce Leyte c.d.
Nieudany fortel
Dwa amerykańskie okręty odkryły jednak pozycje sił japońskich i natychmiast zaatakowały, a w nocy 24 października zatopiły dwa krążowniki. Mimo to wiceadmirał Kurita nadal postępował zgodnie z przygotowanym planem. Do zmiany kursu zmusiło go dopiero pięć masowych nalotów z amerykańskich lotniskowców. Amerykanie uznali, że Japończycy się wycofali, ale ci pod osłoną nocy wrócili na swoje pozycje. W tym czasie alianci wykryli położenie okrętów admirała Ozawy i wysłali przeciw nim większość swojej floty wojennej. Tym samym zrobili to, czego oczekiwali od nich Japończycy.
Atak na przewagę
Jednostki, które miały otoczyć wroga, nie odniosły sukcesu podczas ataku niedaleko Filipin, a w nocy 25 października w bitwie pod Surigao uległy niemal całkowitemu zniszczeniu. Pozostałe siły Japończyków, które jeszcze uczestniczyły w walce, dopłynęły do zatoki i przypuściły atak na amerykańskie siły inwazyjne. Alianci mieli na miejscu jedynie jednostki eskorty i niszczyciele. Pomimo japońskiej przewagi załogi tych okrętów zdecydowały się na ofensywę. Widząc zaciętą walkę Amerykanów, Japończycy podejrzewali, że wkrótce nadpłyną posiłki wroga, dlatego zdecydowali się wycofać. Bitwa skończyła się dla nich katastrofą, ponieważ japońska marynarka wojenna nie miała już sił i zasobów do kontynuowania walk.
[
]( http://swiat-na-dloni.pl/ ) [
]( http://swiat-na-dloni.pl/ )