Tunel 57
Już krótko po wybudowaniu Muru Berlińskiego pojawiły się próby jego przekroczenia. Szybko też stało się jasne, że nie jest to zadanie proste, by nie powiedzieć, że niemal niemożliwe. Przez 30 lat, mimo niezliczonych prób, sztuka ta udała się zaledwie 300 osobom. Najbardziej spektakularna była akcja, która miała miejsce w początkowej fazie istnienia budowli. Wykorzystano wtedy przebiegający pod nią tunel, którego budowa zakończyła się październiku 1964 r. Przeszedł on do historii i pozwolił uciec przed reżimem 57 obywatelom Berlina Wschodniego. Stąd też nazwa podziemnej konstrukcji, która została ochrzczona mianem Tunelu 57.
Jednym z mózgów tamtej operacji był Joachim Neumann, który zaledwie kilka lat wcześniej, jeszcze przed powstaniem Muru Berlińskiego, z powodzeniem uciekł do Berlina Zachodniego. Pochodzący z Görlitz student zostawił w 1961 r. swoją rodzinę, przyjaciół oraz dziewczynę Christę. Granicę przekroczył, używając fałszywych dokumentów. Żyjąc na terenie zachodniej enklawy, wciąż myślał o pozostawionych w NRD bliskich. To właśnie oni stanowili dla niego motywację do działania. Chciał ich w jakiś sposób ściągnąć na zachodnią stronę. Do swojego pomysłu udało mu się przekonać wiele innych osób, które znajdowały się w podobnej do jego sytuacji i którzy marzyli o tym, by połączyć się z rodziną. Pomysł był prosty i niezbyt oryginalny - wykopać tunel z Berlina Zachodniego do Wschodniego, którym bliscy będą się mogli do nich przedostać. Pomysł ten był już także doskonale znany władzom, zdeterminowanym, by nie dopuścić do kolejnych ucieczek. Wykonanie przekopu zajmowało nawet kilka miesięcy, a większość z nich udawało się zlokalizować służbom jeszcze zanim zostały ukończone, stąd też niska skuteczność tego rozwiązania.