SeksNajdziwniejsze zgony w trakcie seksu

Najdziwniejsze zgony w trakcie seksu

Dążenie do ekstazy sprawia, że nie zawsze zachowujemy się racjonalnie. Ten brak rozwagi nierzadko kończy się tragicznie. Oni oddali życie za orgazm!

Najdziwniejsze zgony w trakcie seksu
Źródło zdjęć: © 123RF

Ludzie uwielbiają seks, czasami nawet za bardzo - zupełnie zapominając, że ten może poważnie uprzykrzyć ich egzystencję. Lub nawet ją zakończyć. Mowa tu o wszelkiej maści niebezpieczeństwach, począwszy od wysypu chorób wenerycznych, przez typowo "łóżkowe" urazy (zbicia, otarcia, złamania, etc.), aż po zgony.

Kilka dni temu świat obiegła wiadomość o parze zakochanych Chińczyków, którzy dokonali żywota, właśnie w trakcie zbliżenia. "Lecieli w dół, mocno splecieni w uścisku" - mówili świadkowie, natomiast zdjęcie na którym para sanitariuszy chowa dwa nagie ciała do worków robi w internecie furorę. Okazało się, że kochankowie najpewniej uprawiali seks oparci o framugę okna. Niestety, to nie wytrzymało. Co gorsza, takich makabrycznych historii jest znacznie więcej. A jakie są najdziwniejsze?

Na ziemi i w powietrzu

Mówi się, że młodość nie zna strachu, co jednak nie zawsze należy uznawać za przymiot. A przekonali się o tym 21-letni Brent Tyler i jego rówieśnica, Chelsea Tumbleston z Columbii (Karolina Południowa, USA). Sześć lat temu, wracający z nocnej zmiany lokalny taksówkarz ujrzał na jednej z ulic nietypowy widok: dwa roztrzaskane, nagie ciała. Zmieszany, zadzwonił na policję. Śledztwo wykazało, że para spadła z 15-metrowego dachu (na którym wciąż leżały ich ubrania). Najprawdopodobniej, młodzi chcieli dodać pikanterii igraszkom. Na ich nieszczęście, metalowy dach o stosunkowo dużym spadzie był zmoczony rosą, co mogło się przyczynić do utraty równowagi i, ostatecznie, zgonu. Głośny był też przypadek Sandry Orellany, która w 1996, w Los Angeles, miała uprawiać nocny seks ze swoim szefem, na balkonie hotelu Sheraton. W pewnej chwili kobieta straciła równowagę i spadła. Z 8. piętra.

Co ciekawe, samochody mają na swoim koncie niemal tyle samo "miłosnych zgonów", co duże wysokości. "The Sun" wskazuje tu na przypadek austriackich nastolatków, 18-letniego Reinharda Walleckera i 17-letniej Stefanie Tanger, którzy wkradli się do garażu rodziców jednego z nich, by uprawiać seks w aucie. Wcześniej włączyli silnik, żeby trochę się ogrzać. Traf chciał, że po wszystkim zapomnieli go wyłączyć - kiedy opadli z sił, zasnęli w swoich ramionach i już się nie obudzili. Dokładnie taki sam los spotkał Jose Agustino Noha i jego dziewczynę - informuje portal uber-facts.com, choć w tym przypadku nie obyło się bez szczypty czarnego humoru - wóz, o którym mowa był... najprawdziwszym karawanem pogrzebowym. Z kolei portal "Guardian" przytacza zagadkową historię Anity Herold i Rciharda Langa z East Yorkshire, którzy tak bardzo zaaferowani byli pieszczotami w aucie, że nie zauważyli, iż to zsuwa się wprost do rzeki. Niestety, jak dowodzi ta historia, miłość nie jest wodoodporna...

Święci i grzesznicy

W tym miejscu należy zauważyć, że nie ma reguły odnośnie tego, jaki typ ludzi najczęściej ginie w trakcie uniesień, albowiem taka śmierć zdarza się zarówno tym wiecznie głodnym nowych wrażeń, jak i przysłowiowym świętoszkom. Do tej pierwszej grupy z powodzeniem należy zaliczyć małżeństwo Taylorów z Pensylwanii, Toby'ego i Kirsten. W trakcie jednej ze swoich zabaw z dreszczykiem, Kirsten wpadła na pomysł, by zaaplikować sobie metalowe klamry na sutki, podczas gdy Toby będzie częstował ją krótkimi "elektrowstrząsami", za pomocą kabla od suszarki - podaje 11points.com. Finał tej historii nie jest trudny do przewidzenia. Natomiast po drugiej stronie mamy Sachi i Tomio Hidake, małżeństwo Japończyków po trzydziestce (on prawiczek, a ona dziewica), którzy na konsumpcję swojej miłości czekali 12 lat - jak informuje weirdworm.com. I cóż, po czasie można stwierdzić, że czekanie nie popłaciło... Obydwoje byli tak przejęci, że po wszystkim zmarli na atak serca.

Interesujące jest również to, że podobnie "spektakularnych" zgonów, będących efektem poszukiwań niesamowitych doznań seksualnych, nie zabrakło także w świecie show-biznesu,. Dobrymi przykładami są tu m.in. lider grupy INXS, Michael Hutchence oraz aktor David Carradine, którym przypisuje się śmierć w wyniku asfiksji autoerotycznej, wyjątkowo niebezpiecznej parafilii seksualnej, polegającej na pogłębianiu doznań za pomocą podduszania siebie lub partnera. Na ich nieszczęście, śmierć to nie jedyna "kara" jaka spotkała wszystkich bohaterów naszego artykułu. Kolejną jest zła sława. Rodzice Chelsea Tumbleston, w jednym z wywiadów, przyznają, że najbardziej trapi ich to, że ich wspaniała córka nie została zapamiętana za to, jak cudowną i ciepłą osobą była za życia, ale za to, w jak kuriozalnych okolicznościach przyszło jej odejść. Podobnie jest np. z tytułowym "Billem" z filmu Quentina Tarantino - teraz, kiedy już wiesz, jak zginął, co twoim zdaniem przyjdzie ci na myśl jako pierwsze, kiedy ktoś wspomni jego
nazwisko?

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)