CiekawostkiNajniebezpieczniejsze alkohole świata

Najniebezpieczniejsze alkohole świata

Najniebezpieczniejsze alkohole świata

05.02.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:17

Wypiłbyś taki trunek?

Wódka z zabójczym skorpionem, wino pędzone na myszach, zielone szaleństwo w płynie, czy napitek tak silny, że może wypalić dziurę w sercu. Poznajcie najbardziej niebezpieczne alkohole świata - tylko dla odważnych!

Masz się za doświadczonego miłośnika mocnych trunków, bo potrafisz rozróżnić whisky szkocką od irlandzkiej? To jeszcze nic nie znaczy! Prawdziwy wielbiciel procentów staje się koneserem - a zarazem nie lada śmiałkiem - dopiero, gdy posmakuje pozycji z tej listy, ryzykując przy tym... życiem. To naturalnie przesada, jednak prawdą jest, że wymienione trunki są bardziej niebezpieczne od standardowych. Zazwyczaj są przy tym również bardziej obrzydliwe, co dodatkowo utrudnia stawanie z nimi w szranki. Mowa więc o napitkach dla twardzieli...

Specjalnie dla was przygotowaliśmy krótki przegląd napojów naprawdę wyskokowych, których spożywanie niewątpliwie świadczy o odwadze i charakterze. Bo jak inaczej określić np. delektowanie się zdechłą mewą?

1 / 8

Wino pędzone na... mewie

Obraz
© AFP

W myśl hitchcockowskiej zasady kręcenia filmów, zaczynamy od trzęsienia ziemi, a więc od najbardziej obrzydliwego alkoholu, jaki można sobie wyobrazić. Mowa o winie - choć słowo "wino" używane jest tu na wyrost - z mewy. Pewnie myślicie, że to tylko zręczny chwyt reklamowy, coś jak "Bycza Krew", natomiast samo wino jest stosunkowo normalne? Otóż nie...

Zanim jednak przedstawimy wam sposób jego produkcji, musicie pamiętać, że wino z mewy "pędzone" jest przez Inuitów, tj. eskimoskich mieszkańców obszarów arktycznych i subarktycznych, takich jak Syberia i Grenlandia, a więc ludzi, którym nie dane jest cieszyć się bogactwem ziemi uprawnej. Muszą więc kombinować. Również z alkoholem...

Ale do rzeczy, wino z mewy to rzecz prosta w przygotowaniu, nawet dla ciebie. Wystarczy znaleźć zdechłą mewę lub upolować żywą, a następnie ją zabić. Dalej trzeba ją już tylko podzielić na kawałki, wrzucić do butelki i zalać wodą. Potem wystarczy położyć ją w nasłonecznionym miejscu i czekać aż sfermentuje. Niestety, to nie jest napój dla wrażliwych żołądków. U osób, nie będących Eskimosami, które odważyły się wypić ten trunek odnotowano przypadki silnego zatrucia pokarmowego.

2 / 8

Wężowe wino

Obraz
© AFP

Kolejny alkohol, nad którym warto się pochylić to tzw. wino z węża, spożywane m.in. w Chinach i Wietnamie. Jak sama nazwa wskazuje, przyrządza się je z węży, na dodatek tych najbardziej jadowitych. Producent wrzuca gada do wina ryżowego i czeka aż czas zrobi swoje. Co ciekawe, wyjątkowy smak i niespotykane właściwości tego trunku uzyskuje się właśnie z resztek jadu, wytrącających się w butelce. Rzecz wydaje się więc dość ryzykowna do picia.

W tym miejscu musimy was uspokoić - jad dezaktywowany jest pod wpływem etanolu, niemniej jeśli za produkcję weźmie się ktoś niewykwalifikowany, istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Azjaci wierzą, że ten napitek czyni ich silniejszymi, a nawet potrafi uzdrawiać chorych.

3 / 8

Absynt, czyli Zielona Wróżka

Obraz
© AFP

Po trunkach z gatunku szalonej egzotyki czas przejść do europejskiej klasyki. Napój ten szczególną popularnością cieszył się wśród artystycznej bohemy przełomu XIX i XX wieku - ludzie sztuki spożywali go, ponieważ skutecznie napędzał ich twórczość, za sprawą halucynacji, doznań pozazmysłowych czy wzmocnienia odczuwanych przez nich stanów emocjonalnych. Powiada się, że picie absyntu jest trochę, jak wywoływanie duchów - nigdy nie wiadomo co cię opęta.

Wszystko za sprawą piołunu i bardzo dużej zawartości alkoholu.

Według rozlicznych legend, wielu ludzi - głównie artystów - padło ofiarą "Zielonej Wróżki". Zwariowali, postradali rozum, słowem nie wytrzymali. Ponoć sam wielki Vincent van Gogh odciął sobie ucho właśnie po spożyciu tego jadeitowego trunku. I na tym właśnie polega urok picia absyntu - to swego rodzaju przeżycie mistyczne, które może okazać się wspaniałą piękną podróżą w nieznane, ale może też zakończyć się uwięzieniem w świecie koszmarów. Zatem niebezpieczeństwo picia absyntu kryje się nie tyle w trunku, co w nas samych. Nigdy nie wiadomo, co uwolnimy...

4 / 8

Wino z jaszczurek

Obraz
© AFP

Wracamy do Chin i Wietnamu. Tym razem, by skosztować wina z trzech jaszczurek. Zasada jest tu podobna do wina z węża. Wrzuca się trzy gekony do naczynia z winem ryżowym i odstawia na rok. W tamtejszych rejonach jaszczurki kojarzone są z siłą, stąd i ten nietypowy specjał pije się jak lekarstwo...

5 / 8

Dużo więcej niż wódka

Obraz
© AFP

W tym miejscu zajmiemy się trunkami, które może nie są tak widowiskowe, jak poprzednie, lecz równie niebezpieczne. Mowa o napitkach o niesłychanie dużej zawartości alkoholu, takich jak amerykańska wódka Devil Springs (80 proc.), Bacardi 151 (75,5 proc.) czy Everclear (sięga nawet do 95 proc.!). Nie dość, że każdy z nich może sponiewierać człowieka już śladową ilością, to w dodatku istnieje niebezpieczeństwo, że tego typu trunek wyrządzi ci poważne obrażenia. Jakim cudem? Ano, z uwagi na olbrzymią liczbę "woltów", alkohole te często używane są do przygotowywania widowiskowych płonących drinków...

Niestety, bardzo często na imprezach tego typu popisy odbywają się, gdy wszyscy goście są już dość mocno podpici, a wtenczas wystarczy chwila nieuwagi, by polać sobie np. ręce takim uber-alkoholem, po czym ktoś inny odpali zapałkę i nieszczęście gotowe. To trochę tak, jakby pić koktajl Mołotowa! Jeśli natomiast zdecydujesz się zapić niespełnioną miłość, radzimy sięgnąć po trunek mniej zobowiązujący, albowiem "wódka+" zamiast pomóc ukoić smutki, wypali ci dziurę w sercu...

6 / 8

Wódka ze skorpionem!

Obraz
© AFP

Jad skorpiona w niektórych rejonach świata uchodzi za afrodyzjak. W innych za środek leczniczy. A zatem, można było się spodziewać, że prędzej, czy później ktoś wpadnie na pomysł, by wsadzić całego skorpiona do butelki jakiegoś alkoholu. Padło na wódkę. Co ciekawe, po opróżnieniu flaszki, skorpiona można wyłowić i zjeść. Chociaż przyznamy, że aby posunąć się do takiego wyczynu, każdy z nas musiałby wypić butelkę tej wódki w pojedynkę...

7 / 8

Wino pędzone na... myszach

Obraz
© AFP

Zastanawialiście się, co jeszcze można upchnąć do wina? Podpowiadamy: małe myszki, najlepiej takie, które nie skończyły trzech, czterech dni. I znowu, działa tu ta sama zasada: do zamknięcia na rok. Różnica w stosunku do pozostałych alkoholi z gatunku "zatop i zamknij" jest taka, że o ile wąż czy jaszczurka w winie wyglądają obrzydliwie, acz na swój sposób fascynująco, tak w tym przypadku element fascynacji zanika. Zerkając na butelkę wina z myszy, trudno nie odnieść wrażenia, że spoglądamy na jakiś makabryczny eksperyment naukowy, skąpany w formalinie. Poza tym, czy możemy mieć całkowitą pewność, że ta maleńka padlina nie zaszkodzi naszemu zdrowiu? Chory pomysł...

8 / 8

Meskal - kaktusowe szaleńsytwo

Obraz

Na koniec zostawiliśmy specjał z Meksyku, meskal. Jak podaje portal open-bar.pl, "Meskal to destylat całego owocu agawy. Trunek ten konkuruje z popularniejszą tequilą, którą uważa się za bardziej wyszukany napitek.

Nazwa meskal pochodzi od słowa 'Mexcalmetl', które w jednym ze starodawnych dialektów oznacza agawę." Większość z nas kojarzy jednak ten alkohol z poczwarką motyla, dryfującą gdzieś na dnie butelki. "Gorsza tequila" cechuje się właściwościami pustoszącymi umysł, ponieważ zawiera w sobie nawet 75 proc. alkoholu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (103)