Najokrutniejsi władcy w dziejach świata
30.06.2016 | aktual.: 10.11.2016 15:40
Lenin, Stalin, Hitler, Mao Tse-tung, Pol Pot, Idi Amin, Kim Ir Sen. Gdy myślimy o największych zbrodniarzach w historii, podajemy właśnie te nazwiska. Ale dzieje tego świata pisane są krwią od tysiącleci. Władców-zbrodniarzy, władców-okrutników można w historii liczyć na pęczki. Dokonania niektórych, tych mniej znanych, mogłyby wprawić w zdumienie wielu ich bardziej popularnych „kolegów”.
Skrytobójstwa, masowe mordy, tortury... listę dokonań okrutników na stanowiskach można wydłużać w nieskończoność. Cel był jeden – zachowanie władzy jak długo się da, bez względu na cenę.
Zobacz także:
Kaligula – szaleniec na tronie cezarów
Został cesarzem Rzymu po uduszeniu swego poprzednika – Tyberiusza. Znany był ze skrajnej ekstrawagancji, potęgowanej przez rozwijającą się chorobę psychiczną. Do najbardziej znanych jej przejawów była nominacja na konsula cesarskiego konia Incitatusa.
Z biegiem czasów był coraz bardziej okrutny. Zabijał możnych i wpływowych senatorów, by przywłaszczyć sobie ich majątki. Przestępcami z niższych klas społecznych polecił karmić lwy, twierdząc, że „ich mięso jest tańsze niż mięso od rzeźnika”. Nie szczędził nawet własnej rodziny. Na polecenie Kaliguli zabito jego rodzonego brata.
Pod koniec rządów mawiał, iż „żałuje, że naród rzymski nie ma jednej szyi, tak by ją można przeciąć jednym ciosem miecza”.
W końcu to jednak ten naród pozbawił Kaligulę życia. Zabili go oficerowie jego gwardii przybocznej.
Atylla – władca Hunów
Jego imię i imię jego narodu do dzisiaj są symbolami okrucieństwa. Gdzie przeszły wojska Atylli nie wyrosła nawet trawa. Kraje i miasta poddawały mu się, licząc na litość. Atylla nie okazywał jej jednak. W rzymskim mieście Naissus (obecny Nisz w Serbii) kazał wymordować wszystkich mieszkańców. Ich zmasakrowane ciała wrzucono po mordzie do Dunaju. Zwłok było tak wiele, że zablokowały nurt rzeki.
Władca Hunów był bezwzględny także dla własnej rodziny. Podobnie jak Kaligula kazał zabić własnego brata.
Atylla kontrolował ogromne obszary w Europie i Azji. Zasięg rządzonego przez niego terytorium sięgał od Danii po Bałkany i od Renu aż po Morze Kaspijskie. W zasięgu wpływów władcy Hunów znajdowały się także tereny południowe obecnej Polski.
Po śmierci Atylli jego imperium rozpadło się.
Wład Palownik - pierwowzór Drakuli
Tym XV-wiecznym władcą Wołoszczyzny (kraina historyczna w obecnej Rumunii) matki do niedawna straszyły niesforne dzieci. Jako hrabia Drakula przeszedł on także do legendy i kultury masowej, jako najpopularniejszy wampir wszech czasów.
Stał się nim nie bez powodu. Przydomek „Palownik” zyskał dzięki upodobaniu do wbijania na pal swoich rzeczywistych i urojonych przeciwników. Wład miał zresztą znacznie bogatszy repertuar tortur. Lubił obdzierać ludzi żywcem ze skóry i obcinać im organy płciowe, o wyłupywaniu oczu i wyrywaniu języków już nie mówiąc.
Mimo takich czynów Wład zdobył sobie uznanie rodaków, gdyż przez długi czas skutecznie bronił niezależności swego księstwa przed osmańską Turcją. Ostatecznie zginął jednak w potyczce z armią sułtana. Jego zakonserwowaną w miodzie głowę przesłano do Stambułu.
Iwan IV Groźny – ulubiony car Stalina
Tak, to nie Piotr I Wielki, który wprowadził Rosję do Europy, a Iwan Groźny, który nie cierpiał wszystkiego, co nowoczesne, był ulubionym monarchą Josifa Wissarionowicza.
I nie ma się czemu dziwić, gdyż w postępowaniu XIV-wiecznego cara zawiera się esencja stalinowskich rządów z pierwszej połowy XX wieku.
To Iwan Groźny stworzył pierwszą policję polityczną w dziejach Rosji – tzw. opryczninę, która była wzorcem dla sowieckiego NKWD. To za panowania Iwana doszło w Rosji do pierwszych w historii tego państwa masowych przesiedleń nieprawomyślnej ludności. To Groźny uruchomił system propagandy, która najbardziej okrutną zbrodnię ubierała w anielskie szaty.
Tak Stalin miał się na kim wzorować. Z Groźnego wziął choćby bogaty zestaw tortur: duszenie, chłostanie, przypiekanie nad ogniem, smażenie w wielkich rondlach. Komunistyczny satrapa był zresztą bardziej od swego idola umiarkowany: w przeciwieństwie do Iwana nie zabił swojego syna.
Maksymilian de Robespierre - pierwszy ludobójca
Za jego rządów dopuszczono się pierwszego masowego ludobójstwa w Europie. Stworzone przez tego przywódcę XVIII-wiecznej rewolucji francuskiej „kolumny piekielne” paliły wsie i miasta stojącej za obaloną dynastią Bourbonów Wandei. Mordowano nie tylko arystokratów, których zresztą było tam niewielu, ale wszystkich mieszkańców niezależnie od wieku, płci i pochodzenia społecznego.
Rzeki i pola Wandei były czerwone od krwi. Według historyków, rewolucyjne „kolumny piekielne” wymordowały w Wandei przynajmniej 100 tys. ludzi. Do tej liczby należy dodać kolejne tysiące ofiar krwawego reżimu Robespierra w innych częściach Francji.
By usprawnić maszynę terroru, na masową skalę zastosowano wówczas sławetną gilotynę.
Skończył na niej i sam Maksymilian, gdy w przypływie szaleństwa oskarżył o „kontrrewolucyjne zamiary” część bliskich współpracowników. Ci broniąc się, obalili, a następnie zamordowali szefa.
Leopold II – władca afrykańskiego Konga
Ten król Belgii był typowym oświeconym XIX-wiecznym monarchą europejskim. W jego kraju szanowano wszystkie wolności i prawa obywatelskie.
Leopold był jednak także władcą afrykańskiego Wolnego Państwa Kongo, gdzie z miejscową ludnością postępowano jak z pozbawionymi wszelkich praw niewolnikami.
Leopold II uważał Kongo za dojną krowę mającą pomnażać jego i tak ogromny majątek. Największe nadzieje wiązał z plantacjami kauczuku. Gdy zbiory nie odpowiadały planom jego urzędników robotnicy brakującą część „spłacali”… obciętymi dłońmi. Każdy przejaw buntu był krwawo tłumiony przez wojsko. Zbuntowane wsie palono, a mieszkańców mordowano.
Według szacunków w okresie istnienia Wolnego Państwa Kongo zginąć miało od 10 do 15 milionów jego mieszkańców.
Wieści o masowych mordach wzbudziły protesty państw europejskich. Prywatny folwark Leopolda zlikwidowano w 1908 roku. Kongo stało się kolonią belgijską.
Enwer Hodża – stworzył pierwsze państwo ateistyczne
Choć komuniści zawsze odnosili się wrogo do religii, oficjalnie tolerowali ten „przeżytek”. On odrzucił wszelkie pozory. W 1962 roku oficjalnie określił rządzoną przez siebie Albanię, jako „pierwsze ateistyczne państwo na świecie”. Wszystkie świątynie zostały zamknięte, a wyznawanie jakiejkolwiek religii zakazane. Za złamanie tego „prawa” groziły bardzo surowe kary – z utratą życia włącznie.
Enwer Hodża rządził Albanią stalową ręką przez wiele dziesięcioleci – od 1944 do 1985 roku. W jego państwie, podobnie jak w stalinowskiej Rosji, nikt nie mógł być pewny dnia ani godziny, w którym po niego przyjdą. Hodża rozprawiał się też krwawo z wszystkimi swoimi potencjalnymi przeciwnikami w partii i rządzie. Oskarżał ich o spiski z zachodnimi, jugosłowiańskimi czy też sowieckimi (gdy już pokłócił się z ZSRR) „imperialistami”.