Dobra zabawa czy płytka wyobraźnia?
Polacy umieją się bawić, a jeśli jeszcze są nad wodą, to z pewnością zaczną do niej wskakiwać - z pomostu, skarpy, łódki, pontonu, a czasem nawet z pleców kolegi.
Nie szkodzi, że umiejętności gimnastyczne większości z amatorów takich szaleństw pozwalają, co najwyżej, na utrzymanie równowagi po wypiciu kilku głębszych... Cóż płytka wyobraźnia bywa przyczyną kalectwa, ale po co myśleć o konsekwencjach, skoro zabawa sprawia nam taką radość. Oto najpopularniejsze amatorskie sposoby skakania do wody.
Na pięty
Wydawać się może, że to stosunkowo bezpieczny sposób skakania do wody. Niestety, niektórzy przeceniają swoje siły. Wydaje się im, że podobnie jak mistrzowie lub komandosi, mogą skakać nawet ze znacznych wysokości i... nie zawsze na głęboką wodę. Jak robią to Polacy? Prawie (prawie robi wielką różnicę) jak zawodowcy: zatykają nos, dłonią osłaniają genitalia i hop! Popełniają jednak proste błędy np. nie łączą stóp lub... trafiają na jeden jedyny kamień. Potłuczone pięty i poskręcane kostki to tylko niektóre z kontuzji, których można się nabawić.
Na bombę
Skoki "na bombę" wykonują nawet małe dzieci. Wystarczy się rozbiec, podciągnąć nogi do klatki piersiowej, objąć je rękami i bum! Uderzamy w taflę jak armatnia kula lub rzucony kamień. Woda rozbryzguje się i ochlapuje dziewczęta, które zaczynają piszczeć. Sęk w tym, że upadek bywa bolesny, a upada się prosto na kość ogonową lub lędźwiowy odcinek kręgosłupa. Skok z wierzy (jeśli taka jest zbudowana nad pomostem) może się skończyć tragicznie. W lżejszych przypadkach ma się uczucie, jak gdyby ktoś kopnął nas w nerki.
Na deskę
Jak to się robi? To proste, stajesz, rozpościerasz ręce niczym Chrystus na szczycie granitowej góry Corcovado w Rio de Janeiro, podskakujesz i... boleśnie uderzasz w taflę wody jak największą powierzchnią ciała: klatką piersiową, brzuchem udami, dłońmi, a także twarzą. Szczególnie niebezpieczne są skoki z wysokości. Uderzenie może nie różnić się niczym od upadku na ziemię. Połamane żebra, rozcięta skóra..., ale jaki wesoły film dla kolegów z gimnazjum!
Salto w przód
Sportowcy wykonujący skoki do wody ćwiczą godzinami. Ci ludzie potrafią zrobić salto. Przeciętny podchmielony amator wykonuje zazwyczaj zamiast np. dwóch salt w przód z podporu w pozycji łamanej... 1/3 salta w przód z pozycji chwiejnej i upada na kark. Co ciekawe, ta "akrobacja" chętnie wykonywana jest na płyciznach.
Salto w tył
"Przerzut lotny w tył wykonuje się poprzez wybicie obunóż do góry i jednoczesny zamach rękami..." - o to część definicji, której na pewno nikt ze skaczących z pomostów i łódek nie czytał. Podobnie jak przy salcie w przód większość nie potrafi nawet wykonać pełnego obrotu. Inni nie są w stanie... trafić do wody. Uderzają więc o krawędź pomostu. Zazwyczaj jest przy tym dużo śmiechu, ale wiadomo, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Śruba
Typowa polska "śruba" to wykonywany w wyskoku obrót przez plecy. Skaczą tak nawet dzieci, gdy znudzi się im już "bomba" i "deska". Jednak czasem wykonują go także dorośli. Teoretycznie nie powinien być szczególnie niebezpieczny - w praktyce bywa inaczej. Skręt robiony po naskoku na mokrą powierzchnię (np. pomost lub brzeg basenu) kończy się np. zwichnięciem stawu skokowego lub upadkiem, przy którym delikwent lub delikwentka łamie sobie np. nadgarstek (by nabrać rotacji, odruchowo odwodzi się dłonie od ciała).
Na główkę
"Co roku trafiają do nas pacjenci po urazach rdzenia kręgowego w okolicy kręgosłupa szyjnego - informuje Dominika Szalewska, ordynator Kliniki Rehabilitacji w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, wojewódzki lekarz Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego" - i tym cytatem z "Dziennika Bałtyckiego" moglibyśmy podsumować wszystko. Urazy spowodowane są nie tylko tym, że skaczący nie sprawdzają głębokości, ale wynikają także z nieprawidłowego ułożenia ciała. Skaczący - inaczej niż wytrawni pływacy - nie napinają brzucha i nóg oraz zadzierają brodę. Do "majstersztyków" należą skoki do wody, której głębokość nie przekracza metra. Te kończą się tragicznie. Skacze się z pomostu, a ląduje na wózku...
Style mieszane
"Style mieszane" to przeważnie wariacje wyżej wymienionych sposobów skakania. Skok na bombę z obrotem. Salto w przód z upadkiem przypominającym skok "na deskę" - tylko że uderza się o powierzchnię wody plecami. Idziemy o zakład, że niejeden magister AWF-u byłby zdziwiony. Traumatolodzy wiedzą natomiast, że możliwości ludzkiego ciała jedynie zdają się być nieograniczone.
Skoki grupowe
Skoki grupowe nie przypominają raczej skoków synchronicznych. Parami skaczą zazwyczaj zakochani, trzymając się za ręce. To dość urocze. Grupa rozbiegających się młodych mężczyzn to częsty widok na kąpieliskach. Niestety, jeśli ilość osób skaczących jednocześnie przekracza dwie, dochodzi do zderzeń. A że skacze się w ten sposób także na główkę...
Skoki z użyciem sprzętu
Nie, nie chodzi o skoki na desce czy skuterze wodnym. Fantazja naszych rodaków jest iście ułańska. Niesieni euforią wskakują do wody na rowerach lub trzymając wypełnione żarem grille. Czasami zdarza się też, że wpadając do wody uderzają kogoś w głowę butelką...
Jeśli już naprawdę musisz...
Mimo kampanii społecznych i pogadanek prowadzonych w szkołach przed wakacjami, nadal skaczemy z pomostów, powalonych pni drzew lub do zbyt płytkich basenów. Hasła takie jak: "płytka wyobraźnia kończy się kalectwem" czy "skaczesz do wody, lądujesz na wózku" zdają się nie trafiać do młodych ludzi, którzy najczęściej padają ofiarą własnej głupoty i płytkiej wyobraźni.
Warto pamiętać przynajmniej o podstawowych zasadach dotyczących skoków do wody:
- sprawdź głębokość wody przed skokiem,
- nie skacz w miejscach, w których nie jesteś w stanie ocenić dna,
- nie próbuj akrobacji, jeśli nie potrafisz ich wykonać,
- upewnij się, że nikt nie pływa w miejscu, gdzie chcesz skoczyć,
- nie kąp się po spożyciu alkoholu,
- nie kąp się po zjedzeniu obfitego posiłku,
- będąc rozgrzanym, nie skacz do zimnej wody.
Ijuh,facet.wp.pl
