Tak wyglądają bez Photoshopa
Uchodzą za najseksowniejsze kobiety na świecie, a ich zdjęcia zamieszczane na łamach najsłynniejszego magazynu dla panów rozpalają wyobraźnię tysięcy mężczyzn całego globu.
Wiele dziewcząt od wczesnej młodości marzy o tym, żeby "załapać się" na sesję do czasopisma, ponieważ utarło się przekonanie, że bycie króliczkiem Playboya stanowi swoisty certyfikat mający zaświadczać o urodzie. Wszak eksperci legendarnej marki stworzonej przez Hugh Hefnera, ci prawdziwi koneserzy kobiecych wdzięków, nie mogą się mylić. I nie mylą się od lat 60.!
Jest jednak wielu takich, którzy sądzą, że dziewczyny Playboya są zwyczajnie przereklamowane, ich uroda niczym się nie wyróżnia, a cały swój seksapil zawdzięczają jedynie specom "od Photoshopa", którzy potrafią z najgorszego potwora uczynić Wenus.
I właśnie przeciw takim opiniom postanowiły zaprotestować same zainteresowane. Portal radass.com opublikował niedawno zdjęcia, które mają świadczyć o naturalnym pięknie króliczków Playboya: zarówno tych bardziej znanych, jak i tych, które nie zrobiły oszałamiającej kariery w świecie show-biznesu.
W myśl trendów panujących od pewnego czasu wśród nastolatek pragnących zostać gwiazdami serwisów społecznościowych dziewczyny postanowiły zrobić sobie prywatne sesje zdjęciowe "przed lustrem", na których chwalą się tym, jak wyglądają nago... no może nie dosłownie, ale bez "okrycia", które zapewniają im programy graficzne. Blizny po "cesarkach", rozstępy, przebarwienia, wszystko to przecież rzeczy ludzkie, które potwierdzają rzetelność przekazu i dają możliwość sprawiedliwej oceny. Wszystko pięknie, tyle tylko, że króliczki zapomniały o jednym: nie pozbyły się makijażu. Czy zatem obraz, mimo że nie tknięty palcem grafika, jest prawdziwy?