Wampir ze Sztokholmu - wypił krew swojej ofiary
W 1932 roku w jednym ze sztokholmskich mieszkań natrafiono na zwłoki zamordowanej prostytutki. Jak określili lekarze, kobieta zginęła dwa dni przed znalezieniem ciała, od bardzo silnego uderzenia w głowę.
Śledztwo policji od początku natrafiało na duże trudności. Mimo przesłuchania mieszkańców kamienicy, w której doszło do morderstwa, funkcjonariusze niczego się nie dowiedzieli. Wszyscy z sąsiadów tragicznie zmarłej kobiety zapewniali, że „niczego nie widzieli ani nie słyszeli”. Niczego do śledztwa nie wniosły też zeznania klientów prostytutki.
Morderstwo wstrząsnęło wstrzemięźliwymi zazwyczaj Szwedami. Jak podała prasa, zabójca kobiety ściągnął z jej żył praktycznie całą krew.
Tożsamości „Wampira z Atlasu” jak go nazwano od dzielnicy Sztokholmu, gdzie dopuścił się morderstwa, nigdy nie udało się ustalić.