Największe działa w historii
15.02.2016 | aktual.: 07.04.2017 13:08
Często monstrualne rozmiary luf miały przede wszystkim znaczenie psychologiczne
Działo Dardanelskie
Zbudowana w 1464 roku przez osmańskich Turków potężna bombarda miała "na wieki" strzec przepływu przez cieśninę Dardanele i gwarantować Ottomanom kontrolę nad basenem Morza Czarnego. Odlane z brązu i ważące blisko 17 ton działo o 73-centymetrowym kalibrze mogło wystrzeliwać pociski o masie 1,5 tony. Z uwagi na swój rozmiar i ogromną siłę rażenia uważa się je za protoplastę współczesnych "supergunów". Turcy z dumą nazywali je Wielką Turecką Bombardą oraz Wielkim Działem Proroka Mahometa. Prości żołnierze, którym przyszło się z nim zmierzyć, ochrzcili je po prostu mianem: "Dobry Boże, Spójrz na Wielkość Tego Czegoś". Do skutecznej obsługi działa potrzeba było aż 750 ludzi. Bombarda pozostawała na tureckiej służbie przez blisko 350 lat. Jeszcze w 1807 roku skutecznie raziła brytyjską flotę forsującą Dardanele. W 1866 roku sułtan Abdulaziz ofiarował bombardę królowej Wiktorii. Do dzisiaj można ją podziwiać w muzeum w londyńskim Tower.
Car Puszka
Działo Dardanelskie było ogromne, ale z pewnością nie było największą bombardą epoki renesansu. To miano bezapelacyjnie przypada Car Puszce - armacie wykonanej w 1586 roku na rozkaz cara Fiodora przez ludwisarza Andrieja Czochowego. Bombarda, mimo swojej wielkości i 900 mm kalibru, nie mogła poszczycić się specjalnymi osiągnięciami. Była za duża i za ciężka, by móc skutecznie uczestniczyć w działaniach bojowych (przewóz, obsługa, ładowanie oraz nagrzewanie), a koszty wystrzału tego "potwora", były ogromne (zużywała kilkadziesiąt kilogramów prochu). Według badań oddano z niej zaledwie jeden strzał, prawdopodobnie premierowy. Car Puszka do dziś pozostaje pierwszą pod względem wielkości kalibru armatą ładowaną od przodu.
**[
ZOBACZ TEŻ: JAK ŁADOWAĆ NAJWIĘKSZE DZIAŁKO ŚWIATA? ]( http://facet.wp.pl/jak-ladowac-najwieksze-dzialko-swiata-6002203490604161a )**
M-Gerät - Gruba Berta
To bez wątpienia jedna z najbardziej znanych broni artyleryjskich świata. Najcięższy moździerz I wojny światowej, dysponujący potężną siłą uderzenia, bez problemu przebijał najmocniejsze obwarowania - skruszył między innymi mury polskich twierdzy Modlin i Przemyśl. Obsługa tego kolosa o kalibrze 420 mm liczyła 250 osób. Moździerze typu M-Gerät ważyły prawie 47 ton i mogły skutecznie razić cele odległe nawet o 12,5 kilometrów. Swoją żargonową nazwę armata zawdzięcza ponoć... żonie producenta, Bercie Krupp. Chociaż małżonka słynnego fabrykanta Gustawa Kruppa nie należała do najcięższych kobiet epoki, z pewnością nie można nazwać jej też szczupłą. No cóż, Niemcy zawsze mieli osobliwe poczucie humoru.
Lufy na tory
W III Rzeszy szczególnym zainteresowaniem cieszyły się projekty tzw. artylerii kolejowej. Działa wielkiego kalibru miały z założenia poruszać się po torach, co skracało transport w miejsce, w którym ostrzał z giganta był w danej chwili potrzebny. Pierwsze prace rozpoczęły się w 1935 roku, ale liczne opóźnienia i początek II wojny światowej sprawiły, że ostatecznie "Schwerer Gustav" - pierwszy egzemplarz artylerii kolejowej o kalibrze 802 mm - został ukończony dopiero w 1942 roku. Pociski ważyły ponad 7 ton, w związku z czym maszyna mogła wystrzelić ich zaledwie kilka w ciągu godziny. Powolność rekompensowała ogromna moc pocisków - podczas walk na Krymie w 1942 roku z "Gustava" wystrzelono około 20 pocisków (podczas 2 tygodni), co wystarczyło do spowodowania znaczących strat po stronie sowieckiej. Pociski z "Gustava" były w stanie "przeryć" 10-metrową warstwę ziemi i żelbetonowe umocnienia. Po przegranej Niemców na terenie Rzeszy co jakiś czas odnajdywano fragmenty artylerii kolejowej, ale nie udało się
ustalić konkretnych losów nazistowskiego "superdziała".
2B1 "Oka" - atomowa lufa
Radziecka konstrukcja, w odróżnieniu do wcześniej opisywanych dział, nie imponowała kalibrem oraz długością lufy (chociaż nie należała do "ułomków"), ale przede wszystkim charakterem wystrzeliwanych pocisków, którymi docelowo miały być jądrowe miny moździerzowe, każda o wadze 670 kilogramów. Lufa zaprezentowanej w 1957 roku na Placu Czerwonym w Moskwie "Oki" liczyła 20 metrów i mogła razić cele oddalone o 25 kilometrów.
Mimo imponującego wyglądu. działo nie trafiło do seryjnej produkcji, ponieważ podczas licznych testów na poligonach okazało się, że mniej więcej po setce strzałów nadaje się po prostu na złom - tak liczne były uszkodzenia konstrukcji spowodowane m.in. pięciometrowym odrzutem. Mimo wątpliwej skuteczności, "Oka" spełniła rolę broni o charakterze psychologicznym. Gdy zaprezentowano ją na paradzie wojskowej zagranicznym korespondentom, byli oni przekonani, że broń jest atrapą.
Działa Saddama
Tzw. "Projekt Babilon" to sekretny program budowy superdział zatwierdzony przez Saddama Husajna. Iraccy specjaliści planowali stworzenie kilku wielkokalibrowych broni, które byłyby zdolne do ostrzeliwania celów oddalonych o setki kilometrów, niedostępnych wcześniej z uwagi na zbyt mały zasięg artylerii oraz pocisków znajdujących się na uzbrojeniu tego kraju. Irakijczycy bazowali na osiągnięciach amerykańskiego projektu HARP, a w prace nad nim zaangażował się czołowy światowy ekspert w dziedzinie artylerii dalekiego zasięgu Gerald Bull. Jego planowany kaliber wynosił (bagatela!) 1000 mm. "Baby Babylon" miał lufę długości 46 metrów i ważył około 100 ton. Drugie superdziało - "Big Babylon" - według planów miało posiadać lufę mierzącą aż 156 metrów i ważyć 2100 ton. Prace nad projektem rozpoczęły się w 1988 roku, ale zabójstwo Bulla, do którego doszło dwa lata później, skutkowało wstrzymaniem badań. Do tego czasu udało się jednak wyprodukować kilka komponentów - część z nich została zniszczona podczas wojny w
Zatoce Perskiej, a niektóre przetrwały do naszych czasów i można je podziwiać np. w muzeum wojskowym koło Duxford w Wielkiej Brytanii.
KP