Namierzyli bazę terrorystów dzięki selfie
Jak wyśledzić bazę terrorystów? Obok tradycyjnych metod takich, jak wywiad czy agentura w szeregach wroga, dziś powszechnym narzędziem dla tego typu celów są również drony, satelity szpiegowskie oraz wszechobecny monitoring. Czasami przydaje się również analiza popularnych selfie - zwłaszcza jeśli wróg nie może się od nich powstrzymać.
16.06.2015 | aktual.: 16.06.2015 12:48
Selfie może zrobić każdy - tyle że z trochę lepszym lub gorszym skutkiem. Do tych ostatnich z pewnością zalicza się zdjęcie, które zrobił sobie członek islamskiej grupy terrorystycznej na tle bazy, w której przebywał. Mężczyzna nie omieszkał opublikować selfie na ogólnodostępnym forum. Nie spodziewał się jednak, że fotografia będzie dokładnie analizowana wcale nie przez potencjalne "panny młode", które przyjeżdżają zza granicy, by poślubić bojowników ISIS, ani też przez potencjalnych zwolenników i towarzyszy broni. Selfie wziął "na ząb" amerykański wywiad.
Zamiast lawiny "lajków" zdjęcie wywołało zupełnie inny odzew. Wystarczyły zaledwie 22 godziny, by na jego podstawie namierzyć bazę, w której przebywał bojownik, oraz przeprowadzić atak. Baza została zmieciona z powierzchni ziemi przez amerykańskie lotnictwo.
Szczegóły operacji zdradził generał Hawk Carlisle. - Nasi ludzie z Hurlburt [baza na Florydzie - przyp. red.] monitorowali media społecznościowe i po prostu zauważyli tego palanta na stanowisku dowódczym. W mediach społecznościowych, na zupełnie otwartym forum chwalił się swoimi zdolnościami dowódczymi i potencjałem Państwa Islamskiego - nie może nadziwić się generał.
- No to ich mamy - pomyśleli nasi ludzie. Mieli trochę roboty, ale 22 godziny później po trzech atakach cała baza przestała istnieć - komentuje Carlisle. Wojskowi nie chcą zdradzić szczegółów dotyczących tego, jak udało im się namierzyć terrorystów za pomocą selfie. Niewykluczone, że umożliwiły to szczegóły zdjęcia, ale mówi się również o tym, że było prostu otagowane pod względem lokalizacji.